Maciej Kossowski w latach 60. i 70. był jednym z najpopularniejszych wokalistów w Polsce. Na jego koncerty przychodziły tłumy, a jego piosenki znają całe pokolenia. Jego przyjaciel skontaktował się z mediami, by przekazać smutną wiadomość.
Maciej Kossowski nie żyje. Artysta urodził się 11 lutego 1937 roku w Grudziądzu. Od najmłodszych lat interesował się muzyką — nie tylko śpiewał, ale i grał na trąbce. Miał okazję grać w gdańskim teatrzyku studenckim oraz w cyrku Tralabomba Jazz Band. Studiował na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu i Wyższej Szkole Pedagogicznej w Gdańsku, choć marzył o tym, by uczyć się w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej. Niestety dwukrotnie nie udało mu się do niej dostać.
W kolejnych latach skupił się na karierze muzycznej. W latach 1963-1967 był solistą grupy Czerwono-Czarni. Zaraz po zakończeniu współpracy wybrał się z Tajfunami w trzymiesięczną trasę koncertową po Związku Radzieckim. Do jego najpopularniejszych przebojów zaliczyć można Dwudziestolatki, Nie mówię żegnaj, Z Cyganami w świat czy Wiatr od Klimczoka.
Maciej Kossowski nie żyje
Kossowski miał okazję koncertować również w Stanach Zjednoczonych. To właśnie tam poznał Amerykankę, która skradła jego serce. W 1967 roku przyjechała z nim do Polski, a krótko po tym wzięli ślub w Świnoujściu. Na początku lat 70 na stałe przeniósł się do USA. Założył własną grupę instrumentalną, z którą koncertował w okolicznych pubach. Od 1983 roku posługiwał się pseudonimem Mike Cossi. W tym miejscu warto wspomnieć, że w 2012 roku przyleciał do Polski i wystąpił podczas święta swojego rodzinnego miasta.
Niestety media obiegła bardzo przykra informacja. Maciej Kossowski nie żyje. Muzyk odszedł 30 października 2022 roku w Nowym Jorku. Wieść tą przekazał jego sąsiad i przyjaciel, który skontaktował się z jednym z polonijnych magazynów w Stanach Zjednoczonych.
Nazywam się Paul Radelat. Od 30 lat byłem przyjacielem i sąsiadem Macieja Kossowskiego. Piszę, by poinformować was, że zmarł on 30 października 2022, około godziny 13:00, w New York Presbyterian / Weill Cornell Medical Center, przy 68 Wschodniej Ulicy na Manhattanie — napisał.
Z dalszej części listu możemy dowiedzieć się, że umarł samotnie. Od dekady jedyną osobą, która miała z nim kontakt, był Paul.
Zmarł bez rodziny i przyjaciół. Jedynymi ludźmi, którzy go znali, był szpitalny lekarz i ja. Przez ostatnie dziesięć lat stał się samotnikiem. Przez przypadek odkryłem, że byłem jedyną osobą, z którą miał kontakt towarzyski — dodał.
Zdradził także, jak wyglądały ostatnie dni jego życia. Kossowski w ostatnich dniach życia był w nie najlepszym stanie.
Kiedy ostatni raz odwiedziłem go w szpitalu, był w okropnym stanie. Lekarz powiedział mi, że jestem jedyną osobą, która przyszła go odwiedzić. Kiedy zobaczyłem go leżącego, uświadomiłem sobie kontrast sytuacji, że oto jest człowiek, który kiedyś był kochany i podziwiany przez setki tysięcy ludzi w Polsce za swoją muzykę w latach 60. i 70., a tu umiera w samotności.
Maciej Kossowski miał 85 lat.