Anna Mucha od lat znana jest z tego, że nie wstydzi się swojego ciała. Udowodniła to po raz kolejny w filmie reżyserowanym przez Patryka Vegę.
Aktorka z „M jak Miłość” dała się poznać jako osoba w pełni świadoma swojej kobiecości i urody. Latami bez krzty kompleksów odważnie prezentowała swoje ciało. Sesja dla polskiej edycji Playboya z jej udziałem zresztą była okrzyknięta jedną z najodważniejszych w historii tego magazynu.
Na swoim Instagramie Ania również chętnie publikuje zdjęcia, na których podkreśla swoje wdzięki. Odważne stylizacje z dużym dekoltem czy fotografie z gorących momentów na planie to u niej codzienność.
Nic więc dziwnego, że Patryk Vega widział ją w swoim najnowszym filmie, który już za kilka dni pojawi się w kinach. „Miłość, seks i pandemia” to film, w którym Anna Mucha wcieli się w pewną siebie i ambitną dziennikarkę, która zmienia partnerów jak rękawiczki. W produkcji nie zabraknie oczywiście również gorących scen.
Patryka Vega dla portalu Super Express: „Film opowiada cztery historie zaczerpnięte z życia ludzi, którzy mieszkają w Warszawie. Każdy wątek jest skupiony wokół seksu i są tam bardzo odważne sceny. Chciałem zrobić kino przeznaczone dla kobiet, ale takie, które nie będzie komedią romantyczną. Dla mnie ambicją było to, żeby był to film dla kobiet, ale żeby też mężczyźni nie mieli poczucia straconego czasu.”
Reżyser zdradził również w jaki sposób kręcono sceny łóżkowe. Dodał: „Wszystkie sceny seksualne rozbieraliśmy na czynniki pierwsze, bo nie można przyjść na plan i powiedzieć komuś: „Teraz się bzykajcie”. Trzeba ustalić choreografię, zdecydować, co robimy, ustalić granice, bo nie może być sytuacji, w której aktor zostanie zaskoczony. Takie rzeczy ustalamy wcześniej – na co się godzimy, jak to wygląda. Zależało nam na tym, by aktorzy czuli się komfortowo.”
Wybierzecie się na ten film do kina?
Źródło: Super Express
4 komentarzy