Maciej Stuhr postanowił raz jeszcze skomentować zamieszanie wokół jego ojca, Jerzego, który kilka miesięcy temu wsiadł za kółko po alkoholu i spowodował groźnie wyglądający wypadek. Czy to zdarzenie wpłynęło na ich relacje?
Jerzy Stuhr od dłuższego czasu trzymał się z dala od kamer i korzystał z uroków emerytury. Nieoczekiwanie w październiku ubiegłego roku media obiegła wieść, że doprowadził do kolizji z udziałem motocyklisty. Co gorsza, po przybyciu policji wyszło na jaw, że jechał na podwójnym gazie — miał 0,7 promila alkoholu!
Aktor chciał dobrowolnie poddać się karze, jednak prokuratura nie zamierzała mu odpuszczać i do krakowskiego sądu trafił akt oskarżenia. Po rozpatrzeniu zgromadzonego materiału dowodowego i wysłuchaniu wszystkich świadków Jerzemu wymierzono karę grzywny w wysokości 12 tys. zł oraz 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Sam zainteresowany w rozmowie z Faktem wyjaśnił, że nic takiego się nie stało, a i tak wybuchła z tego afera.
No wie pani, nic takiego nie zrobiłem. Afera jest straszna…
Gdy emocje opadły, do sprawy postanowił wrócić syn skazanego gwiazdora.
Maciej Stuhr staje w obronie ojca
Sprawa wciąż jest w toku, ponieważ prokuratura odwołała się od wyroku. Z pewnością to niezwykle stresujący moment w życiu Jerzego i choć jest to bardzo poważne przewinienie, jego syn, Maciej Stuhr, nie widzi nic złego w tym, by z tego żartować. Podczas rozdania Orłów 2023, porównał go do osła z bajki Shrek, któremu jego ojciec użyczył głosu:
Znam aktora, który znakomicie podłożył kiedyś głos pod osiołka. Państwo się domyślają, o kim mowa. Można powiedzieć: najsłynniejsze 07 w historii polskiego kina od czasów porucznika Borewicza. Któż z was nie chciałby zagłosować na niego w kategorii „Osioł roku”.
Wiele osób mylnie zinterpretowało jego słowa i odebrało to jako atak na 76-latka. W najnowszym wywiadzie dla Polityki aktor wyjaśnił, że często żartuje z tej sytuacji, ponieważ wtedy łatwiej jest mu się z nią oswoić. Podkreślił, że nie pochwala tego, co zrobił Stuhr, ale wciąż jest ważną osobą w jego życiu.
Nienawidzę, że mój stary wsiadł za kółko po kielichu, ale kocham, że mnie tyle nauczył i w dużym stopniu ukształtował.
Nieoczekiwanie postanowił też wyjaśnić, dlaczego doszło do tamtej sytuacji. Czy to rzeczywiście jest w stanie usprawiedliwić pijacki rajd Jerzego Stuhra?
Dziś jest już starszym i bardzo schorowanym panem, który po wielu latach zawodowej szarpaniny osiadł w domu i to jest trudne i dla niego, i dla rodziny.
Przekonało was to?