Kierowca poruszający się jedną z belgijskich autostrad nieoczekiwanie stracił przytomność. To mogło skończyć się tragedią, gdyby nie fakt, iż w pojeździe zainstalowane były systemy bezpieczeństwa. Policjanci musieli się nieźle nagłowić, by bezpiecznie zatrzymać rozpędzony samochód.
Sprawę nagłośnił belgijski dziennik Het Nieuwsblad. Do nietypowego zdarzenia miało dojść na autostradzie E314 w północnej Belgii. Kierowcy dostrzegli, że kierowca poruszający się Renault Clio stracił przytomność, a pojazd porusza się po autostradzie zygzakiem. Natychmiast zawiadomili policję. Funkcjonariusze przeżyli niemały szok.
Nieprzytomny jechał autostradą
Funkcjonariusze, którym udało się zlokalizować samochód, musieli nieźle się nagłowić, chcąc bezpiecznie go zatrzymać na ruchliwej drodze. Ostatecznie wjechali przed Renault, a następnie delikatnie zetknęli się z nim zderzakami i zaczęli hamować. W ten sposób pojazd zatrzymał się, a oni natychmiast ruszyli kierowcy na ratunek. Mężczyzna został przewieziony do szpitala, jednak na tę chwilę nie wiadomo, w jakim jest stanie.
Policjanci ustalili, że do tragedii nie doszło wyłącznie dzięki włączonemu tempomatowi oraz systemowi korekty jazdy, który utrzymywał samochód na zajmowanym pasie ruchu. Dzięki technologii nie doszło też do zderzenia z pojazdami poruszającymi się przed nim.
Ten kierowca może mówić o ogromnym szczęściu.