Dziś uczestniczki programu The Real Housewives są prawdziwymi celebrytkami. Jednak, żeby dotrzeć do tego punktu musiały przejść długą drogę. Dla niektórych z nich była ona bardziej burzliwa. Jedna z nich, Anna Szubierajska, ma za sobą poważny wypadek. Cudem uniknęła tragedii.
Anna Szubierajska zyskała rozpoznawalność dzięki udziałowi w polskiej wersji The Real Housevives, czyli Żony Warszawy. Swoją karierę i majątek zaczynała od robienia obuwia. Dziś jest Królową Mazur, jak sama siebie określa, ponieważ prowadzi tam luksusowy hotel. Poza tym wraz z mężem ma działalność deweloperską.
Gwiazda jeszcze do niedawna lubiła nie tylko luksus, ale także adrenalinę. Szubierajska była miłośniczką szybkiej jazdy i ekstermalnych sportów, szczególnie tych wodnych. Tym bardziej, że warunki na Mazurach im sprzyjają.
Ja całe życie byłam bardzo odważna, ale przeszłam bardzo poważny wypadek, właśnie na Mazurach. Przyznam, że od tego momentu trochę inaczej na wszystko patrzę — powiedziała w rozmowie z Anitą Kuś-Munsanje, inną uczestniczką Żon Warszawy.
Wszystko zmieniło się przez wypadek. Celebrytka dostała trudną lekcję od życia, co wpłynęło na jej sposób patrzenia na świat i odbiło piętno na jej psychice. Postanowiła opowiedzieć o tym, jak doszło do wypadku.
Anna Szubierajska miała wypadek
Królowa Mazur kilka lat temu doznała poważnych obrażeń w wypadku na wodzie. Płynęła na skuterze za motorówką prowadzoną przez męża, gdy nagle inna łódka zderzyła się z nią. Kobieta wyleciała przez impet uderzenia w powietrze.
Szczęściem w nieszczęściu było to, że w momencie uderzenia jego siła wybiła mnie dwa metry w powietrze. Na wodzie został sam skuter, który był wciągnięty w silnik tej łodzi i praktycznie przez nią zmielony. […] Przeszłam ogromną traumę. […] Rehabilitacja trwała dosyć długo — opowiadała.
To, że zderzenie wybiło ją ze skutera, uratowało jej życie. Ostatecznie konieczna była długa rehabilitacja, dzięki której dziś ponownie może cieszyć się pełnią życia. Gwiazda przyznała, że miała ogromne szczęście i otrzymała drugą szansę od życia.
Mielibyście odwagę na sporty wodne po czymś takim?