Anna Wendzikowska ma za sobą kilka nieudanych związków, których owocem są dwie piękne córki. Z ojcem najmłodszej rozstała się krótko po porodzie. W najnowszym wpisie zdradziła, że to był niezwykle trudny czas w jej życiu, lecz po latach udało jej się stanąć na nogi. Co jeszcze napisała?
Anna Wendzikowska to dziennikarka, który spory rozgłos zyskała w czasach współpracy z Dzień dobry TVN. W śniadaniówce prowadziła pasmo poświęcone gwiazdom światowego kina, z którymi przeprowadzała wywiady. Dzięki temu w krótkim czasie stała się rozpoznawalna i zaczęła gościć na łamach portali plotkarskich. Te najwięcej uwagi poświęcały jej życiu uczuciowemu. W przeszłości była zaręczona z Patrykiem Ignaczakiem, z którym doczekała się córki Kornelii. Do ślubu jednak nie doszło i po roku od rozstania media zaczęły rozpisywać się o jej zażyłej relacji z Janem Bazylem, który został ojcem jej drugiej pociechy, Antoniny. Niestety i tym razem szczęście ją opuściło. Po trzech tygodniach od porodu została samodzielną mamą.
Celebrytka po czasie wygadała się, że miała być zdradzana w drugiej ciąży, oraz zaraz po porodzie. Na dowód opublikowała na Instastory zdjęcie przedstawiające jej ówczesnego partnera siedzącego w barze na plaży. Uwagę od razu przykuwał fakt, iż na jego kolanach siedziała kobieta zwrócona tyłem do obiektywu.
Dziewczyny, wielka prośba: nie wysyłajcie mi już zdjęć, screenów, wiadomości, nie piszcie, co widziałyście… Wiem, że byłam zdradzana. I w ciąży, i kiedy miałam maleńkie dziecko. Mam pełen obraz sytuacji. Teraz chcę już mieć spokój
– pisała.
Anna Wendzikowska nie wytrzymała. „Byłam zdradzana w trakcie ciąży”. Pokazała dowody
Anna Wendzikowska o zmianach w życiu i samotnym macierzyństwie
Zdrada jest nie tylko trudna do wybaczenia, ale i przepracowanie jej wymaga czasu. Nic zatem dziwnego, że ostatnie lata były dla dziennikarki trudne, bowiem została sama z dwiema córeczkami. W międzyczasie straciła również pracę w Dzień dobry TVN, co również mogło ją podłamać. Mimo że ciągle się uśmiechała, była to maska, pod którą skrywała smutek i żal. Stosunkowo niedawno znalazła siłę do wprowadzenia zmian w życiu prywatnym, dzięki którym zapanował w nim spokój i radość.To skłoniło ją do wydania książki Ku szczęściu, w której postanowiła podzielić się swoimi doświadczeniami i zdobytą w tym czasie wiedzą.
[…] A kiedy w moim życiu przydarzył się kryzys i to kryzys tak wielki, że nie było innego wyjścia, trzeba było wyjść z Matrixa, trzeba było wziąć odpowiedzialność za własne szczęście, wyjść z roli ofiary i zadać sobie pytanie, dlaczego mimo tego, że osiągnęłam w życiu tak wiele, wciąż nie jestem szczęśliwa? I co wtedy zrobiłam? No jak na prawdziwą dziennikarkę z wykształcenia i z zawodu przystało, postanowiłam na początek zrobić dogłębny research i dowiedzieć się, czym jest to szczęście i jak można to osiągnąć. Bo jeśli jest coś takiego i istnieje, i ktoś to osiągnął, to ja też tak chcę
– tłumaczyła w jednym z nagrań udostępnionych na Instagramie.
W najnowszym wpisie opublikowanym na tej platformie wyznała, że ostatnie lata były dla niej szalenie trudne, lecz stały się katalizatorem pięknych zmian. Dziś nie ukrywa, że jest z siebie bardzo dumna, ponieważ nie dała się złamać i stanęła na nogi.
[…] wyszłam z ciemności, nie tylko widzę światło, ale jestem światłem… uwolniłam emocje na tyle skutecznie, że mogę ze spokojem patrzeć na ostatnie pięć lat mojego życia.. pięć lat temu najtrudniejsze doświadczenia stały się początkiem przebudzenia…
Okazuje się, że jeszcze do niedawna, gdy przeglądała zdjęcia z ostatnich pięciu lat, odczuwała wewnętrzny ból. Dziś jest już inaczej, ponieważ zaczęła siebie doceniać i zauważyła drzemiącą w niej siłę do wielkich zmian. Wspomniała przy tym o rozstaniu z Janem Bazylem.
[…] z zaskoczeniem zauważyłam, że patrzenie na zdjęcia z tamtego okresu już mnie nie boli… czy widzę smutną, zagubioną dziewczynę, która jeszcze nie wie, że za chwilę wszystko będzie lepiej niż kiedykolwiek wcześniej? Tak, widzę ją… ale tym razem widzę coś więcej: widzę silną, cudowną wspaniałą laskę, która choć została porzucona przez pana w krótkich spodenkach trzy tygodnie po porodzie, to tak pięknie się podniosła… i mimo że nie było jej łatwo i czasami miała czarne myśli, to dała swoim dzieciom miłość, bezpieczeństwo, opiekę i wsparcie, chociaż sama tego nie miała dla siebie…
Na koniec dodała, że czasami sama się dziwi, jak dała radę, ale to tylko pokazuje jej, jak silną jest kobietą. Zwróciła się również do swoich obserwatorek:
[…] jeśli to czytasz, piękna dziewczyno na rozstaju dróg, jeśli spotkała cię w życiu podobna historia, jeśli sama niesiesz na swoich barkach odpowiedzialność za nieodpowiedzialnego niby-tatę, to chcę Ci powiedzieć, że Cię widzę i że wszystko będzie dobrze
– czytamy.
Dziennikarka opatrzyła post serią archiwalnych zdjęć, na których pozuje z córeczkami. Na kilku z nich faktycznie można dostrzec malujący się w jej oczach smutek, lecz jak wiemy, teraz czuje się zdecydowanie lepiej. Niedawno pochwaliła się, że jest zakochana.
Zgadzacie się z twierdzeniem, że kobiety są siłaczkami?
Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.