w

SuperSuper

Tomasz Lis odsłania kulisy małżeństwa z Kingą Rusin. „Tak, to PORAŻKA”

Tomasz Lis, Kinga Rusin - fot. Podlewski, Żyburtowicz/AKPA
Tomasz Lis, Kinga Rusin - fot. Podlewski, Żyburtowicz/AKPA

Tomasz Lis udzielił ostatnio wywiadu Żurnaliście. Podczas rozmowy rozgadał się na temat byłych małżeństw. Tak podsumował relację z Kingą Rusin.

Tomasz Lis jest jednym z najlepszych dziennikarzy w kraju, choć media poświęcają dużo uwagi nie tyle jego zawodowym osiągnięciom, ile życiu prywatnemu. Będąc u progu kariery, w 1994 roku ożenił się z Kingą Rusin. Przez krótki okres czasu mieszkali w Stanach Zjednoczonych i to właśnie tam powitali na świecie pierwszą córkę, Polę. Ich american dream nie trwał jednak długo. Obojgu bardzo doskwierała samotność, a do tego dziennikarka zmagała się z depresją poporodową, więc w 1997 roku spakowali walizki i wrócili do domu. Dokładnie trzy lata później dołączyła do nich druga córeczka — Iga.

Zdaniem wielu osób uchodzili za przykładną parę, ale po 12 latach zdecydowali się na rozwód, ponieważ ich szczęście przekreśliła inna kobieta. W 2006 roku oficjalnie przestali być małżeństwem, a już rok później Lis ożenił się z Hanną Smoktunowicz.

Tomas Lis odsłania kulisy małżeństwa z Kingą Rusin

Życie Tomasza nie było usłane różami, zwłaszcza w ostatnim czasie. Nie dość, że w ubiegłym roku pożegnał się z posadą redaktora naczelnego Newsweeka, to później został oskarżony o mobbing. W międzyczasie zaczęły dokuczać mu problemy zdrowotne — w październiku 2022 przeszedł czwarty udar.

Mimo to nie traci nadziei, choć w podcaście Żurnalisty głośno zastanawiał się nad tym, czy kiedykolwiek wróci do dziennikarstwa. Wspomniał też o książce, która wkrótce będzie miała premierę. Prowadzący napomknął, że jeden rozdział poświęcił kobietom obecnym w jego życiu, ale ostatecznie go usunął, ponieważ mogło być z niego więcej bigosu niż pożytku. Tomasz podkreślał, że zawsze wybierał silne kobiety. Co rozumie przez to pojęcie?

[…] Nie chciałem mieć nigdy żony od obiadów i nakładania kapci, dla której treścią życia byłoby oczekiwanie, aż mąż wróci z pracy. W związku z tym żonami moimi były kobiety silniejszej indywidualności. Uważam, że osoby wybitne.

W wywiadzie dla Twojego Stylu Rusin wyznała, że w trakcie trwania ich małżeństwa czuła się niewystarczająco dobrą matką, żoną i kochanką. Wtedy też powiedziała, że nie chciałaby być w związku, w którym jedna strona dominuje, a już tym bardziej by partner oczekiwał od niej, że będą pełnić tradycyjne role, czyli że żona gotuje obiady, a zadaniem męża jest zarabianie pieniędzy.

Byłoby błędem taktycznym i strategicznym, gdybym publicznie wchodził z Kingą w polemiki, ale nie mogę nie zauważyć, że jednak przez siedem lat życia obiady jadłem zawsze w stołówce, poza weekendami. A w weekendy jedliśmy razem w restauracjach — skwitował.

Żurnalista dopytywał, czy miał wyrzuty sumienia po rozstaniu z Kingą. Lis wyznał, że nie, choć miał pewne przemyślenia na ten temat.

Oczywiście miałem refleksję pod tytułem „Tak, to porażka”, jak jest porażka, to zawsze są dwie strony. Choć, jak mówi mądrość ludowa, zawsze są odpowiedzialne za koniec małżeństwa obie strony, czyli żona i teściowa — żartował.

Później rozmawiali o drugim małżeństwie dziennikarza.

Tomasz Lis o małżeństwie z Hanną Lis

Tomasz i Hanna Lis próbowali ukryć przed światem, że w 2007 roku wzięli rzymski ślub. Niestety nie udało im się to, ponieważ informacje zaczęły wyciekać z konsulatu. Dziennikarze nie dawali im spokoju i co chwilę dopytywali, czy to prawda. W końcu dla spokoju wysłali do jednego z tabloidów SMS-a z krótką informacją, że rzeczywiście sformalizowali związek.

Nie mieliśmy życia, telefon dzwonił co pół minuty […]. To nie był komunikat dla świata, tylko dla świętego spokoju, na odczepnego. Potwierdzenie tego, co i tak już wiedzieli 

Prowadzący chciał wiedzieć, jakich błędów nie popełnił w drugim małżeństwie. Lis nieoczekiwanie nawiązał do słów Kingi Rusin.

Nie wiem, może wiele popełniłem […]. À propos tego cytatu z Kingi, czy to był cytat ze słynnego dzieła „Co z tym życiem”? – dopytał, czy cytat pochodzi z książki, a gdy dowiedział się, że tak, dodał — A widzi pan. Skąd ten tytuł, powiedziałbym.

Tomasz jest świadomy tego, że jego największym błędem było m.in. podporządkowanie życia swojej największej pasji — bieganiu. W pewnym momencie zaczął stawiać sport na pierwszym miejscu.

Właściwie cały grafik dzienny, tygodniowy był podporządkowany bieganiu. To nie umacnia więzów — tłumaczył.

Prowadzący zasugerował, że to sport rozbił jego drugie małżeństwo, ale dziennikarz od razu zaprzeczył. Przyznał jednak, że faktycznie był taki moment, że spędzał mnóstwo czasu na siłowni w hotelu Hyatt i rzadko zdarzało się, by wrócił do domu przed 21. W weekendy nie tylko biegał, ale i oglądał mecze piłki nożnej oraz żużel. Na pytanie o to, czy któryś z obowiązków był ważniejszy od pracy, odpowiedział:

Nie wydaje mi się, żeby to była alternatywa wykluczająca. Praca była zawsze super ważna, ale myślę, że można było to pogodzić. Jeśli były jakieś błędy czy problemy, to nie dlatego, że pracowałem. Praca była rozwiązaniem problemów, gwarantowała komfortowe życie, którego oczekiwały obie strony.

Myślicie, że byłe żony Tomasza Lisa odniosą się do tych słów?

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Marcin Hakiel - fot. Instagram @marcinhakiel

Marcin Hakiel pochwalił się fotką z ukochaną. Fani zrobili przytyk pod adresem Cichopek! „Zamieniłeś TICO na PORSCHE”

Anna Nowak-Ibisz - fot. Instagram @anna_nowak_ibisz_official

Anna Nowak-Ibisz w sentymentalnym wpisie wspomina początki swojej kariery i pokazuje zdjęcia sprzed 25 lat. Poznajecie ją?