Agnieszka Woźniak-Starak podzieliła się z fanami dramatyczną historią. W szczerym wpisie przestrzegła ich przed lekceważeniem objawów nowotworu. Ostatnie wydarzenia nieźle dały jej w kość.
Agnieszka Woźniak-Starak jest jedną z najpopularniejszych prowadzących Dzień dobry TVN. Na przestrzeni lat zgromadziła wokół siebie grono wiernych fanów, z którymi od czasu do czasu dzieli się wybranymi kulisami życia prywatnego.
Po tragicznej śmierci męża, Piotra Woźniaka-Staraka, na jakiś czas ograniczyła aktywność zawodową i skupiła się na tym, by stanąć na nogi. W okresie żałoby mogła liczyć nie tylko na rodzinę i przyjaciół, ale i ukochane zwierzęta, którymi od lat się otacza. Dziennikarka ma kilka psów, którym poświęca swoją uwagę i spędza z nimi każdą wolną chwilę.
Ostatnio życie Agnieszki było bliskie przewrotu, o czym opowiedziała w mediach społecznościowych.
Agnieszka Woźniak-Starak przestrzega przed wczesnymi objawami nowotworu
Prowadząca Dzień dobry TVN w jednym z ostatnich wpisów na Instagramie poruszyła temat swoich pupili. Okazuje się, że jeden z jej psów, Iwan, borykał się z poważnymi problemami zdrowotnymi, a weterynarze podejrzewali, że może mieć nowotwór. Na szczęście ta diagnoza się nie potwierdziła.
Szpital na peryferiach. Ku przestrodze. Iwan nie był wykastrowany. Skończyło się podejrzeniem nowotworu i finalnie kastracją w wieku 12 lat. A można to było zrobić wcześniej i nie byłoby problemu — wyjaśniła.
Korzystając z okazji, zwróciła internautom uwagę, by nigdy nie lekceważyli objawów choroby i wzbraniali się przed kupowaniem rasowych psów z pseudohodowli.
Bardzo uważajmy na pseudohodowle, bo to jest prawdziwe zło. Jeżeli ktoś chce mieć rasowego psa, to z rodowodem i z prawdziwej, sprawdzonej hodowli, gdzie te psy są dobrze traktowane i są zdrowe. Pseudohodowle to jest prawdziwy dramat zwierząt — dodała.