w ,

Mroczne sekrety Dagmary Kaźmierskiej: jak Królowa Życia stała się koszmarem dla swoich pracownic. Miała pastwić się nad kobietą w ciąży!

Dagmara Kaźmierska - fot. Instagram @queen_of_life_77
Dagmara Kaźmierska - fot. Instagram @queen_of_life_77

Szczegóły z kryminalnej przeszłości Dagmary Kaźmierskiej w końcu ujrzały światło dzienne. Dziennikarze kilku redakcji bacznie analizują akta sprawy celebrytki, a ich odkrycia są coraz bardziej szokujące. Goniec ujawnił treść zeznań drugiej z ofiar. To, co wyznała, mrozi krew w żyłach.

Dagmara Kaźmierska dziś jest jedną z najpopularniejszych celebrytek w Polsce, a rozgłos zawdzięcza m.in. takim formatom jak Królowe życia, Dagmara szuka męża oraz Taniec z gwiazdami. O tym, że ma kryminalną przeszłość, wiadomo od lat i choć pisała o tym w dwóch książkach, nigdy otwarcie nie zdradziła, jak miała wyglądać jej przestępcza działalność. W jednej z pozycji napisała jednak, że osoby chcące bliżej poznać sprawę, w której została skazana na 3 lata pozbawienia wolności, mogą zapoznać się z dostępnymi w sądzie aktami. Dziennikarze Gońca tak też uczynili, lecz to, co ustalili, przerosło najśmielsze oczekiwania tysięcy czytelników.

W pierwszej części artykułu Goniec.pl przedstawił zeznania Marii A. (imię i nazwisko zmienione), która wyznała śledczym, że miała zostać pobita przez Dagę, a następnie szefowa zleciła gwałt na niej za to, że uciekła z agencji towarzyskiej. W przybytku tym przeżyła prawdziwe piekło, o czym możecie przeczytać w poprzedniej części artykułu. Link znajduje się poniżej.

Szok! Tabloid odsłania kulisy przestępczej działalności Dagmary Kaźmierskiej! Miała być bezwzględna wobec pracownic i brutalnie je karać

Dagmara Kaźmierska miała skatować ciężarną pracownicę

Wspomniany wcześniej tabloid dotarł również do zeznań 23-letniej Magdy K. (imię i nazwisko zmienione), która miała pracować w agencji jeszcze po tym, jak Marysia z niej uciekła. W międzyczasie po raz drugi zaszła w ciążę. Podobnie jak ona miała trudne dzieciństwo. Ojca straciła, gdy miała 8 lat, a później jej matka związała się z innym mężczyzną. Mówiła matce, że się do niej dobiera, lecz jej nie uwierzyła. Ojczym bił ją i nauczyciele w końcu domyślili się, że siniaki na jej ciele, to nie efekt braku ostrożności czy codziennych wypadków. Sprawą zajął się sąd, który umieścił ją w domu dziecka. W trakcie procesu matka miała się jej wyrzec:

W sądzie matka wyrzekła się mnie. Powiedziała, że mnie podmienili i nie jestem jej dzieckiem. To było dla mnie najokropniejsze, co mogłam kiedykolwiek usłyszeć. Ale matkę kocham, jaka tam ona nie jest. To matka i trzeba ją kochać

Goniec.pl cytuje fragment zeznań złożonych przez nią w trakcie procesu.

Gdy osiągnęła pełnoletność, chciała wrócić do rodzinnego domu, lecz została z niego wyrzucona. Kilka lat później dowiedziała się, że jest w ciąży. Jej ówczesny partner niemal od razu wziął nogi za pas. Magda została bez dachu nad głową, pieniędzy i jakiegokolwiek wsparcia. W wieku 23 lat postanowiła podjąć pracę w agencji Dagmary Kaźmierskiej.

Szybko zrozumiała, że agencja to nie jest miejsce dla niej. W trakcie procesu miała zeznać, że dziewczyny były zmuszane do przyjmowania każdego klienta, nawet gdy się sprzeciwiały. Pieczę nad nimi sprawował niejaki Henryk B., alfons.

Jak dziewczyna nie chciała iść do klienta, to szedł na górę i z nią rozmawiał. To była rozmowa na zasadzie krzyku i wyzywania dziewczyny słowami: »ty ku*wo, sz*ato, dzi*ko«

– miała zeznać.

Po miesiącu, dokładnie w grudniu, Magda miała już dość pracy i chciała odejść z agencji Dagmary. Wtedy rzekomo otrzymała od niej pierwszą karę w wysokości tysiąca złotych. Sutenerka miała twierdzić, że to za niespłacenie czynszu za mieszkanie. Miała też powiedzieć dziewczynie, że jeśli opuści agencję, to z pomocą zaprzyjaźnionego sędziego, zabierze jej dziecko. Groziła, że poinformuje członków jej rodziny o tym, że para się prostytucją.

Od tego momentu w grudniu zaczęło się bicie i zastraszanie… […] Dagmara mówiła, że potnie mi twarz, ogoli na łyso, połamie ręce i nogi. I że nikt mnie potem nie pozna. […] Groźby zdarzały się wtedy, gdy chciałam odejść, gdy nie wróciłam na czas do pracy, jak wzięłam wolne i pojechałam do rodziców albo jak nie przyszłam do pracy na noc, bo opiekunka do dziecka nie mogła zostać z moim synem

– miała zeznać przed sądem.

Prawdziwy koszmar rozegrał się w nocy z 27 na 28 kwietnia 2008 roku. Magda miała wówczas wpisane wolne i chciała odpocząć w domu. Była w pierwszym trymestrze ciąży i dokuczały jej młodości. Tego wieczoru odwiedził ją dawny kolega ze szkolnej ławki, Mirek H., który zmagał się z upośledzeniem umysłowym. Około 23 do mieszkania kobiety miała wpaść Kaźmierska w towarzystwie Henryka B.

Dagmara często mnie tak sprawdzała. Jak przyjechała teraz, to pomyślała, że Mirek to mój klient…

– zeznała.

Wtedy pomyślała, że Daga już od dłuższego czasu szuka na nią haka, żeby móc ją ponownie ukarać. Fakt, że została przyłapana w towarzystwie mężczyzny, zadziałał na jej niekorzyść.

Złapali mnie. Heniek trzymał mnie od tyłu za ręce, a Dagmara zaczęła bić mnie z pięści po brzuchu, głowie i plecach. Zaczęła mnie też kopać po brzuchu… […]

Krzyknęłam jej wtedy, że jestem w ciąży. Nie uwierzyła mi i dalej mnie biła. Jak powiedziałam o ciąży, Łysy (to pseudonim Henryka B. – red.) mnie puścił. Przewróciłam się, leżałam, ale Dagmara dalej kopała i uderzała mnie pięścią w plecy. Biła aż do momentu, gdy zaczęłam się dusić. Po jakimś czasie Heniek powiedział, że już dość. Dopiero wtedy przestała

– miała z trudem zeznać w sądzie.

Podobno nawet Łysy był przerażony tym widokiem i to on odciągnął od niej szefową. Przestraszonego Mirka poprosił, by nikomu nie mówił o tym, co widział. Musiał wziąć to do siebie, ponieważ rzekomo już nigdy nie odebrał telefonu od koleżanki i od razu uciekł z miejsca pobicia. Alfons natomiast wyciągnął sutenerkę z mieszkania i oboje pojechali do siebie. Poturbowana i z trudem oddychająca Magda została sama z dzieckiem.

Całą noc wymiotowałam. W końcu pojechałam na pogotowie do Kłodzka. Pani na Izbie Przyjęć powiedziałam, że upadłam, a ona mi nie uwierzyła i chciała wezwać policję. Zapisała na kartce, że zostałam uderzona w brzuch, ale jak poszła dzwonić, to ja uciekłam, bo bałam się Dagmary i Heńka. Ta pani, chyba pielęgniarka; wiedziała, że jestem w ciąży, bo dotykała mój brzuch i sama to stwierdziła. A ja potwierdziłam

– zeznała.

Była pracownica Heidi miała powiedzieć, że od tamtego momentu jej życie zamieniło się w piekło i była nieludzko traktowana przez Dagmarę. Co chwilę otrzymywała od niej kolejne kary opiewające na tysiące złotych. Rzekomo wielokrotnie groziła jej, biła i zabroniła opuszczać agencję.

Po tym pobiciu wielokrotnie mówiłam jej, że nie chcę pracować w tym stanie, ale ona nie pozwoliła mi odejść. Bałam się spełnienia jej gróźb pobicia, połamania rąk i nóg oraz tego, że rozpowie mojej rodzinie, gdzie pracuję. Oni do tej pory nie wiedzą. Jak byłam w ciąży, Dagmara nadal mnie biła. Dostawałam po rękach, po plecach, po głowie i w brzuch. Zawsze to były uderzenia pięścią lub kopnięcia. Ona nigdy nie biła otwartą ręką

– miała powiedzieć przed sądem.

Podobno na krótko przed tym, jak Kaźmierska została zatrzymana przez policję, przestała zwracać uwagę na to, czy jej uderzenia zostawiają ślady na ciele Magdy:

Na początku Dagmara pilnowała, by uderzyć mnie tak, abym mogła zakryć krwiaki. Pod koniec, przed jej aresztowaniem, nie zwracała już na to uwagi. Mówiła, że mam to zapudrować i iść do klienta. Kazała mi nosić bluzki na ramiączkach.

W połowie marca 2009 roku CBŚ i prokuratura (która chciała, by Daga została skazana na 12 lat pozbawienia wolności) miały już wystarczającą ilość dowodów, by postawić jej zarzuty. Wielu poszkodowanych zdecydowało się zeznawać, ale dopiero po kilku dniach wydany został nakaz zatrzymania sutenerki z Heidi. Gdyby podjęto działania wcześniej, być może Magdzie nic by się nie stało.

To był ostatni miesiąc, jak mieszkałam na jej mieszkaniu. Wyprowadziłam się drugiego (dnia miesiąca), ale Dagmara kazała mi zapłacić 700 zł za cały marzec, twierdząc, że ona już nie wynajmie nikomu tego mieszkania. Powiedziałam jej, że zapłacę, jak tylko pieniądze prześle mi mój przyjaciel Mariusz. Zanim pieniądze przyszły, wieczorem byłam w klubie

– zeznała w sądzie.

Niestety przelew nie doszedł na czas i wtedy kobieta otrzymała dotkliwą karę:

Siedziałyśmy wszystkie z dziewczynami na dole, wpadła Dagmara i bez powodu podeszła do mnie i zaczęła mnie okładać pięściami po całym ciele krzycząc: »ty ku*wo, to za mieszkanie«. Powiedziała, że dzwoniła do mojego frajera i powiedziała mu, że nie ma wstępu do Kłodzka, a jak przyjedzie, to zobaczy, co mu się stanie. Chodziło jej o to, że nie wysłał pieniędzy na czas.

Kolejny cios chciała zadać ciężką, porcelanową popielniczką.

Rzuciła nią we mnie. Chciała trafić w twarz, ale ja się odwróciłam i dostałam w głowę

– mówiła w sądzie.

Zaraz po tym rzuciła się na nią.

Biła mnie nieprzerwanie pół godziny. Wszystkie dziewczyny na to patrzyły i dopiero jedna, Zdzisława M., podstawiła jej nogę i ta się potknęła. Był przy tym Heniek, ale nie reagował. Oglądał telewizor

– kontynuowała.

Obolała Magda rzekomo pobiegła po tym do swojego pokoju, by zadzwonić do Mariusza:

W czasie rozmowy usłyszałam, że ktoś mnie podsłuchuje pod drzwiami. Jak zeszłam na dół, to Dagmara zabrała mi telefon, kartę połamała, a telefon zabrała.

Za namową Dagmary, drugiego dziecko oddała do adopcji.

To Dagmara mnie namówiła. Ciężko mi było, ale nie miałam wtedy wyjścia. Wiem, że jest w dobrych rękach. Ja już nie mogę oglądać dzieci na ulicach, w telewizji, bo zaraz płaczę i robi mi się przykro

Sąd Okręgowy w Świdnicy uznał, że kobieta mówiła prawdę i uznał Kaźmierską za winną pobicia. Goniec.pl podaje, że zakwalifikował jej czyn jako popełniony w związku z odebraniem wierzytelności oraz czerpania korzyści majątkowej z prostytuowania się przez 23-latkę. Biegły w swojej opinii również nie miał co do tego wątpliwości. Z fragmentu opublikowanego przez redakcję Goniec.pl dowiadujemy się:

Nie ujawniono u niej skłonności do konfabulacji, patologicznego fantazjowania. Z psychologicznego punktu nie znaleziono przesłanek, które wskazywałyby na to, że zeznania zostały wyuczone lub ułożone na użytek toczącego się postępowania

– napisał biegły.

Jak podaje tabloid, Dagmara nie przyznała się do pobicia Magdy K. Mimo że dziennikarze próbowali się z nią skontaktować, nie odpisała na ich wiadomości.

Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Jacek Wójcik - fot. Instagram @jacek_wojcik_official

Jacek Wójcik, wieloletni przyjaciel Dagmary Kaźmierskiej, po raz pierwszy od wybuchu afery zabrał głos. Jednej rzeczy nie mógł przemilczeć

Dorota, Waldemar z "Rolnik szuka żony" - fot. Instagram @c5_waldi_passion_farmer

Waldemar z „Rolnik szuka żony” odniósł się do plotek o rozstaniu z Dorotą. Teraz już wszystko jasne. „Nigdy nie robiłem niczego pod publikę”