w

Maryla Rodowicz podsumowała festiwal w Sopocie. Wytknęła organizatorom karygodny błąd. „Aranżacje ZABIŁY większość piosenek”

Maryla Rodowicz - fot. Kurnikowski/AKPA
Maryla Rodowicz - fot. Kurnikowski/AKPA

Maryla Rodowicz w tym roku oglądała Top of the Top Sopot Festival z domu, ale nie omieszkała podzielić się z fanami swoim zdaniem na temat tego wydarzenia. Wytknęła sporo błędów organizacyjnych, ale i pochwaliła kilku artystów. Co nie spodobało jej się najbardziej?

Maryla Rodowicz jest jedną z najpopularniejszych gwiazd polskiej estrady. Odkąd debiutowała w 1962 roku, regularnie pojawiała się na największych wydarzeniach muzycznych organizowanych przez wiodące stacje telewizyjne. Tym razem jednak nie doczekała się zaproszenia na Top of the Top Sopot Festival i może dobrze, że tak się stało, ponieważ wydarzenie od początku było głośno krytykowane przez widzów.

Nie sposób stwierdzić, co dokładnie przyczyniło się do tego, że tak wielu artystów zebrało negatywne opinie po swoich występach w Trójmieście. Wytykano m.in., że Kwiat Jabłoni niesłusznie otrzymał Bursztynowego Słowika, a Ralph Kamiński został skrytykowany od góry do dołu za aranżację utworu Ireny Santor pt. Już nie ma dzikich plaż. Teraz swoją opinią postanowiła podzielić się diva. Jak ocenia koncerty? Co poszło nie tak, a co szczególnie przykuło jej uwagę?

Maryla Rodowicz oceniła festiwal w Sopocie

Wokalistka w najnowszym poście opublikowanym na Facebooku wyjaśniła, że od początku oglądała festiwal w Sopocie i postanowiła podsumować to, co można było zobaczyć na szklanym ekranie. Na świeżo zaczęła od czwartkowego koncertu #Magic Words, podczas którego artyści wykonali największe przeboje legend muzyki.

Będzie o festiwalu sopockim TVN. Obejrzałam pilnie od A do Z, lubię oglądać konkurencję, jakie kreacje, jakie wokale, jakie piosenki. Zacznę od ostatniego dnia, czwartkowego koncertu. Czułam, że tak będzie. I tak było. Ciężkie, orkiestrowe aranżacje zabiły większość piosenek. No, jak można tak aranżować delikatne, ulotne utwory np. Marka Grechuty. I nie pomogły dobre wokale. Żal. A też nie dano szansy publiczności na przeżywanie razem z artystami wzruszeń, np. Jeszcze w zielone gramy (świetna Kasia Moś) ludzie aż wstali, owacje, wzruszenie, a tu od razu następny utwór. Tak było też po piosence Krystyny Prońko Za czym kolejka ta stoi, standing ovation i bum wchodzi muzyka, a wykonawca tup, tup, znika ze sceny.

Pochwałę natomiast zgarnął Mrozu, który w przeciwieństwie do znajomych z branży, zagrał ze swoimi muzykami. Maryla wyjaśniła, że problem nie tkwił w orkiestrze, a w złym doborze utworów:

I nie chodzi o to, że to była zła orkiestra, wręcz przeciwnie, ale te brzmienia nie pasowały do większości piosenek. Świetnie wypadła Alicja Majewską z Bajorem, ale ich ochronił Korcz. Ludzie mają w głowach określone harmonie, linie melodyczne, pauzy, a tu taka masa dźwięków po prostu psuje utwór i nie pozwala słuchaczowi delektować się znajomą formą ukochanej piosenki.

Bardzo pochlebnie wypowiedziała się również na temat Kayah oraz innych wokalistek, które dołożyły wszelkich starań, by ich kreacje wyróżniały się z tłumu.

Kaja wiadomo, piękny wokal, zawsze się obroni. I te nogi do nieba. Byłam też pod wrażeniem kreacji koleżanek, naprawdę się postarały dziewczyny. Brawo.

Krótko podsumowała pierwszy, poniedziałkowy koncert, który zdaje się, że zrobił na niej najlepsze wrażenie.

W pierwszym koncercie, poniedziałkowym zachwyciła mnie muzyczna strona, świetne otwarcie Zalewski, siostra Przybysz, Margaret. Super soulowe aranżacje, zawodowe dęciaki, no i wybitne wokale. A już to, co pokazał Igor Herbut z Sarą James, czapki z głów. Po prostu dzieło. Bardzo mi się podobało podejście organizatorów do repertuaru artystów. Czuło się, że nikt niczego nie narzucał, wszyscy mieli wolną rękę w wyborze swoich piosenek. I to było słychać i czuć, i mają za to plusy dodatnie, jak mawiał pan Lech Wałęsa.

Rodowicz wzięła na tapetę także prowadzących. W gronie tym najbardziej wyróżnili się Marcin Prokop i Maciej Stuhr.

Teraz prowadzący, czyli konferansjerzy. Przezabawny Prokop (mnie zawsze śmieszy), no i świetny Stuhr.

Na koniec, w dosłownie dwóch zdaniach, podsumowała choreografię. Doceniła fakt, że układy taneczne znacznie różniły się od tego, co widzimy na innych koncertach.

Aaa muszę jeszcze napisać o oryginalnej choreografii, która towarzyszyła niektórym wykonawcom. To było świeże, inne od znajomych „pajacyków „tancerzy, które zwykle oglądamy w tv. To tyle mojego wymądrzania się na temat. M.

A wy jak oceniacie tegoroczny Top of the Top Sopot Festival? Zgadzacie się z Marylą Rodowicz?

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Natsu, Budda, Boxdel - fot. Instagram @natalia.karczmarczyk @budda.7 @boxdel

Influencerzy na wielkim ekranie. Boxdel, Natsu i Budda pracują nad filmem, który ma trafić do KIN. Szykuje się hit?

Jerzy Stuhr, Maciej Stuhr - fot. Kurnikowski/AKPA

Maciej Stuhr zdradził, jak obecnie czuje się jego ojciec. Jest bardzo źle. „Jest już troszkę gdzie indziej”