Dramatyczne wieści obiegły media. 4-letni Mareczek, wychowanek przedszkola Radosne nutki przy ul. Leśnej w Zabierzowie, podczas zabawy z resztą grupy utopił się w studni. Jak doszło do tej tragedii? Dlaczego na terenie placu znajdował się zbiornik z wodą? Czy był prawidłowo zabezpieczony?
W czwartek 28 września około godziny 15 na placu zabaw w Zabierzowie doszło do potwornej tragedii. 4-letni Mareczek, podczas zabawy z dziećmi nagle zniknął. To wtedy jedna z opiekunek chwyciła za telefon i zadzwoniła pod numer alarmowy, tłumacząc, że najprawdopodobniej jedno z dzieci wpadło do studni. Jak doszło do tej tragedii?
4-letni Mareczek utopił się w studni na placu zabaw. Był wtedy w przedszkolu
Na miejscu jako pierwsi pojawili się strażacy. Zbiornik wodny znajdował się w miejscu, do którego mieli utrudniony dostęp. Nim podjęli próbę wydobycia chłopca, musieli w pierwszej kolejności utorować sobie drogę.
Po przybyciu na miejsce okazało się, że rzeczywiście mamy do czynienia z dzieckiem, które wpadło do zbiornika z wodą. Do tego zbiornika był utrudniony dostęp i pierwsze działania polegały na tym, że zrobiono dostęp, tak żeby dorosła osoba mogła się tam dostać — informował mł. bryg Paweł Majda, dowódca akcji ratunkowej.
Cenne minuty upływały, a funkcjonariusze w pocie czoła walczyli o to, by jak najszybciej udzielić pomocy 4-letniemu Mareczkowi, który znajdował się pod wodą. Jeden z funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej bez chwili zawahania wskoczył do zbiornika, by wyłowić malucha. Niestety z uwagi na dużą zawartość wody, nie udało się go znaleźć za pierwszym razem.
Jeden ze strażaków Państwowej Straży Pożarnej wskoczył do tego zbiornika, po kilku zanurkowaniach w wodzie wyczuł ciało dziecka, zanurkował jeszcze raz i wyciągnął — kontynuował dowódca.
Mimo podjętej próby reanimacji ratownikom nie udało się przywrócić funkcji życiowych. Lekarz obecny na miejscu stwierdził zgon 4-letniego Mareczka.
Dopiero po jakimś czasie okazało się, że nie była to studnia, a zbiornik retencyjny wypełniony wodą.
Nie wiemy dlaczego był na terenie przedszkolnego placu zabaw. Wiadomo, że był w jakiś sposób zabezpieczony od góry, ale nie mamy informacji, w jaki sposób dziecko wpadło do tego zbiornika — powiedział portalowi dziennikpolski24.pl mł. kpt. Huber Ciepły, rzecznik małopolskiej straży pożarnej.
Śledczy przez wiele godzin pracowali na miejscu zdarzenia pod nadzorem prokuratora, by wyjaśnić okoliczności zdarzenia.
Jak doszło do tragedii w Zabierzowie, w której zginął 4-letni Mareczek?
Z dotychczasowych ustaleń mediów wynika, że znajduje się ono na parterze bloku mieszkalnego. Placówka szumnie ogłaszała, że naprzeciwko znajduje się plac zabaw, na którym dzieci mogą skorzystać z różnego rodzaju urządzeń.
Jak nieoficjalnie ustalił Super Express, teren, na którym wyznaczono miejsce do zabaw dla dzieci, placówka dzierżawiła od sąsiadującej z nim stadniny koni.
To nie jest studzienka kanalizacyjna. Jest to jakiś zbiornik, który kiedyś służył na gromadzenie wody lub innej cieczy. Jest dość dużej średnicy, około 6 metrów. Na samym środku tego zbiornika jest nieduży właz w kształcie kwadratu ok. 40×40 cm. Było od góry zabezpieczone takim à la kominem. Nie było to szczelnie przykryte. Były takie dwie ściany z boku betonowe, na których był daszek, ale pod spodem było przejście pod tym, mogła mała drobna osoba przejść pod tym daszkiem. Ten zbiornik znajdował się na terenie, gdzie był zorganizowany plac zabaw dla dzieci — przekazał Paweł Majda, dowódca akcji ratowniczej.
Przedszkole Radosne nutki położone przy ul. Leśnej w Zabierzowie nie chciało skomentować tej sprawy.
GIPHY App Key not set. Please check settings