Britney Spears pozostaje wciąż w centrum zainteresowania. Gwiazdę kilka dni temu spotkała przykra sytuacja w hotelu. Na policję trafiło oskarżenie o pobicie wokalistki. Decyzja już zapadła, ale zdecydowanie nie spodobała się królowej popu i jej mężowi.
Britney Spears znów została główną gwiazdą skandalu, choć tym razem nie ona go spowodowała. Piosenkarka niedawno wraz z mężem odwiedziła Las Vegas, gdzie w jednym z hoteli spotkali koszykarza NBA. Ochroniarz sportowca uderzył ją w twarz, gdy chciała poprosić o wspólne zdjęcie. Piosenkarka sprawę zgłosiła lokalnej policji, oskarżając pracownika ochrony o pobicie.
Postanowiłam podejść do Wembanyamy i pogratulować mu sukcesu. Było naprawdę głośno, więc klepnęłam go w ramię, aby zwrócić jego uwagę […]. Ja go po prostu poklepałam po ramieniu. Jego ochroniarz uderzył mnie wtedy w twarz, nie oglądając się za siebie, na oczach tłumu […]. Przemoc fizyczna zdarza się zbyt często na tym świecie. Niekiedy za zamkniętymi drzwiami. Stoję po stronie wszystkich ofiar i moje serce jest z wami wszystkimi! – napisała w emocjonalnym oświadczeniu na Instagramie.
Wokalistka początkowo przyjęła przeprosiny na miejscu, choć szef ochrony miał jedynie usprawiedliwić się tym, że jej nie rozpoznał. Niedługo po tym królowa popu udostępniła oświadczenie, w którym domagała się publicznych przeprosin. Na decyzję w sprawie nie trzeba było czekać długo.
Mąż Britney Spears komentuje decyzję
Piosenkarka w zeszłym roku poślubiła aktora Sama Asghari. Ten okazuje się, że bardzo wspiera ukochaną. Postanowił także zabrać głos w sprawie pobicia. Okazuje się bowiem, że ochroniarz nie poniesie konsekwencji swojego zachowania.
Tchórz, który to zrobił, powinien ponieść karę, to wina ludzi, którzy go zatrudnili bez odpowiedniej weryfikacji, oraz kultury lekceważenia kobiet w sporcie i rozrywce. Nie mogę sobie wyobrazić scenariusza, w którym nieuzbrojona fanka okazująca jakiekolwiek podekscytowanie lub uznanie celebrytce byłaby napastowana fizycznie, a tym bardziej uderzona w twarz za poklepanie kogoś po ramieniu – pisał na Instagramie aktor.
Aktor obwinia za zajście nie tylko samego ochroniarza, ale także ludzi, którzy go zatrudnili. Para nie zamierza odpuszczać. Chcą otrzymać oficjalne przeprosiny od szefa ochrony, sportowca i jego sztabu.