Ten dzień miał na zawsze zapaść w pamięci mamy pułkownika Gładysza. Na Dzień Matki sprawił jej lot awionetką. Niedługo po starcie doszło do niewyobrażalnej tragedii. Co się stało?
Dzień Matki to wyjątkowe święto zarówno dla mam, jak i ich dzieci. Wszyscy obdarowują je prezentami, chcąc podziękować za trud włożony w wychowanie i spędzone razem chwile. Pułkownik Gładysz, zawodowy żołnierz, który walczył w Iraku i Afganistanie, postanowił pójść o krok dalej i jak informuje Fakt, sprawił mamie lot awionetką, podczas którego mieli razem obejrzeć z góry jej rodzinne strony. Wtedy jeszcze nikt nie podejrzewał, że dojdzie do niewyobrażalnej tragedii.
Pułkownik Gładysz zginął z mamą w katastrofie lotniczej
Pilot dopiął wszystko na ostatni guzik i nawet pogoda sprzyjała, gdy 2 czerwca wspólnie z 80-letnią mamą wystartował z lotniska w Rudnikach. Dla obojga miał to być jeden z piękniejszych dni w życiu. Wsiedli na pokład Cessny z 1979 roku należącej do częstochowskiego aeroklubu. Przez jakiś czas krążyli nad Krzepicami, by wspólnie podziwiać rodzinne strony seniorki. Niestety, nieoczekiwanie pod Rębielicami Królewskimi, awionetka runęła na ziemię.
Samolot rozbił się na polu, tuż obok jednego ze świadków, który z przerażeniem zrelacjonował Faktowi przebieg tego zdarzenia.
Tyle, co skończyliśmy zbierać z pola kiszonkę dla bydła. Syn poszedł na chwilę do domu. Zostałem na przyczepie traktora. Nagle zza lasu wyleciał ten samolot, Nienaturalnie ryczał, potem coś strzeliło, obróciło skrzydłami. Maszyna runęła, koziołkując między polami — mówił tabloidowi 53-letni Mieczysław Mach.
Niewiele brakowało, a zginąłby z synem, ponieważ maszyna spadła zaledwie kilka metrów od nich.
Z maszyny nic nie zostało. Wezwaliśmy z synem strażaków, policję — dodał.
Krótko po tym na miejscu pojawiła się żona i ojciec pułkownika Gładysza. Krzepice pogrążyły się w żałobie, ponieważ kolejna ważna dla lokalnej społeczności osoba odeszła i to w tak tragicznych okolicznościach.
Ten rok jest fatalny dla Krzepic. Straciliśmy już dwóch wielkich ludzi z naszej miejscowości. Profesora Mariana Zembalę, a teraz pułkownika Gładysza — powiedział Faktowi Grzegorz Mońka, radny z Krzepic, a prywatnie przyjaciel byłego wojskowego.
Śląska policja poinformowała, że jeszcze w piątek na miejscu zdarzenia kłobuccy funkcjonariuszy zabezpieczali dowody, a od samego rana członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych prowadzili oględziny. W sprawę zaangażowali się także specjaliści ds. katastrof z wydziału kryminalnego oraz policjanci z wydziału ruchu drogowego, którzy z pomocą skanera 3D badali obszar, w którym doszło do tragedii. Sprawę nadzoruje prokuratura w Częstochowie, która na podstawie zebranego materiału dowodowego chce wyjaśnić przyczyny katastrofy.
Pułkownik Marek Gładysz był cenionym ekspertem wojskowym i niestraszne mu były wyzwania. Kilka lat temu zdobył uprawnienia pilota, a przed tym latał na paralotni.
Miał wyjątkową wiedzę, która się chętnie dzielił. Otwarty, towarzyski i pełen pomysłów. Będzie nam go brakowało, straciliśmy przyjaciela — mówił Mońka w rozmowie z Faktem.
Częstochowski aeroklub opublikował na swojej stronie internetowej wzruszające pożegnanie.
[*] Nie umiera ten, kto trwa w sercach i pamięci naszej…
Z głębokim żalem zawiadamiany, że w dniu 02.06.2022 roku jeden z członków Aeroklubu Częstochowskiego Ś.P. Marek Gładysz tragicznie zginął w katastrofie lotniczej samolotu Cessna 152 SP-AKW.
Przyczyny katastrofy nie są znane. Bada je Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych, Policja i Prokuratura.
Rodzinie, bliskim i przyjaciołom Zmarłego składamy najszczersze kondolencje i głębokie wyrazy współczucia.
Poniżej możecie wysłuchać relacji świadka i obejrzeć miejsce zdarzenia.
Portal klobucka.pl na oficjalnym profilu na Facebooku opublikował kilka zdjęć z miejsca katastrofy, które zobaczycie poniżej.