Hywel Morgan nie wahał się nawet przez chwilę, gdy spostrzegł, że dzieci kąpiące się w morzu zostały porwane przez silny prąd. Udało mu się je ocalić, jednak sam zapłacił za to najwyższą cenę.
W piątkowy wieczór, 10 czerwca Hywel Morgan wybrał się na plażę Poppit Sands w Walii, by zrelaksować się po ciężkim tygodniu. Nieoczekiwanie dostrzegł, że grupka dzieci kąpiących się w morzu, znalazła się w poważnym niebezpieczeństwie. Silny prąd odpływowy raz po raz podcinał im nogi, a one z trudem walczyły o to, by utrzymać się na powierzchni wody.
Utopił się, ratując dzieci
Hywel nie wahał się ani chwili i od razu ruszył na ratunek. Z uwagi na to, że od dawna mieszkał w tej okolicy, doskonale znał morze. Tym razem jednak nawet wieloletnie doświadczenie i nabyta wiedza zdały się na nic.
47-latek pomógł dzieciom wydostać się na brzeg, ale sam zniknął pod wodą. Znajdujące się w pobliżu osoby szybko go wyciągnęły, jednak akcja ratunkowa nie przyniosła oczekiwanych efektów. Morgan zmarł.
Gdyby nie odwaga i bohaterstwo mężczyzny, strasz pomyśleć, jaki los spotkałby dzieci. Dzięki temu, że szybko zareagował, dwoje z nich trafiło do szpitala, jednak ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Rodzina Hywela jest zdruzgotana tym, co się wydarzyło. Krótko po tym tragicznym zajściu wydała oświadczenie, w którym podziękowała wszystkim za wsparcie oraz okazaną miłość, które okazano im w tym jakże trudnym czasie. Wszyscy uważają go za bohatera, choć strata jest ogromna, ponieważ 47-latek osierocił własne dzieci.
Hyw był bohaterem. Pomimo naszego bólu i żalu, pocieszenie przynosi fakt, że bezinteresownie próbował chronić innych przed utratą życia. Był bezinteresowną jednostką, która zawsze poświęcała czas innym. Był oddanym i kochającym ojcem, a każdy, kto go znał, kochał go i szanował. Jako rodzina, prosimy teraz o czas na przeżycie żałoby w prywatności — czytamy w komunikacie opublikowanym przez lokalną policję.
To niezwykle przykra informacja.
GIPHY App Key not set. Please check settings