Początki Norbiego w show-biznesie były bardzo obiecujące. Utwór Kobiety są gorące przyniósł mu ogólnopolską rozpoznawalność, dzięki czemu zaczął grać koncerty i zarabiać ogromne pieniądze. To miało swoje plusy, ale też całą masę minusów. Jak się okazuje, wpędziło go to w sidła uzależnienia. Dopiero teraz otwarcie opowiedział o swoim problemie.
Norbi, a w zasadzie Norbert Dudziuk, to popularny piosenkarz oraz prezenter telewizyjny i radiowy. Przed laty ogromną popularność zapewnił mu utwór Kobiety są gorące, który niemalże z miejsca stał się przebojem. Zwieńczeniem jego działalności artystycznej był otrzymany w 1998 roku Fryderyk w kategorii Album roku – dance & techno. Niestety w kolejnych latach swojej działalności już nie powtórzył sukcesu i słuch stopniowo o nim zanikał.
Od czasu do czasu gościnnie śpiewał z innymi wokalistami, lecz przechodziło to bez echa. W końcu skupił się na pracy w Radiu Olsztyn, a później zaczął prowadzić teleturnieje na antenie TVN: Fabryka Gry, No to gramy! czy Salon Gier. Z racji dawnej popularności doczekał się też zaproszenia do formatu Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami. Wszystko zaczęło wracać na dobre tory, gdy złapał fuchę w TVP. Na początku zastąpił Roberta Janowskiego w programie Jaka to melodia?, a aktualnie prowadzi Koło Fortuny, w którym asystuje mu pochodząca z Olsztyna Izabella Krzan.
Norbi walczył z uzależnieniem od hazardu i narkotyków
Norbi udzielił ostatnio wywiadu RadiuZet, w którym wyznał, że na początku kariery nie radził sobie z rosnącą popularnością i szukał sposobów na odreagowanie stresu. Wiele osób w takich sytuacjach szuka ukojenia w sporcie lub nowych pasjach, tymczasem on zaczął uprawiać hazard, od którego błyskawicznie się uzależnił. W tamtych czasach był bardzo zamożny i jak się okazuje, trwonił ogromne sumy pieniędzy.
Ja strasznie lubiłem gry hazardowe. Pokochałem ruletkę i blackjacka. Był taki moment, że to, co zarobiłem, szło w diabli — po czym przyznał, że kiedyś w jeden wieczór stracił 120 tysięcy złotych.
Z perspektywy czasu uważa, że znajdował się w trudnym położeniu, ponieważ cały czas zarabiał i nie brakowało mu pieniędzy, które mógłby przepuścić:
Najgorsze było to, że ja zawsze miałem dochód. To kółko było zamknięte. Nie było momentu, że dotknąłeś dna, wszystko przegrałeś i leżysz i płaczesz…
Niestety to nie jedyny problem i uzależnienie, któremu musiał stawić czoła. Okazuje się, że w przeszłości chętnie zaglądał do kieliszka i sięgał po narkotyki.
Jak poleciałem do Stanów po raz pierwszy, wydawało mi się, że jestem aktorem w filmie amerykańskim. Manhattan, jadę lincolnem, a koleś mi podaje na kluczyku do samochodu „łupież diabła”. Można zwariować. Ale to była ucieczka od tego stresu — kontynuował w podcaście RadiaZet.
Na szczęście ten trudny czas ma już za sobą i wyrwał się z sideł zgubnych nałogów. Póki co chwyta wiatr w żagle i ani myśli o tym, by przejść na emeryturę.