Manuela Michalak po udziale w Big Brotherze zaczęła zyskiwać na popularności, a co za tym idzie, otrzymywała liczne propozycje współpracy. Po latach wyznała, że cudem uniknęła śmierci w zamachu na World Trade Center. Jak to?
Manuela Michalak w przeszłości zyskała ogromną rozpoznawalność dzięki reality show Big Brother. W 2001 roku przekroczyła próg domu Wielkiego Brata i od razu zyskała sympatię widzów. Choć między innymi uczestnikami często dochodziło do spięć, ona skrupulatnie rozładowywała napiętą atmosferę, rzucając coraz to zabawniejszymi żartami. To właśnie poczucie humoru zaprowadziło ją do finału, w którym zajęła drugie miejsce.
Po zakończeniu programu zaczęły napływać do niej propozycje pracy w telewizji. Wraz z innymi uczestnikami wystąpiła w filmach Gulczas, a jak myślisz… oraz Yyyreek!!! Kosmiczna nominacja. Później można było ją oglądać w Maratonie uśmiechu. Na jakiś czas usunęła się z blasku reflektorów, ale w 2013 roku gościnnie wystąpiła w serialu Wawa Non Stop. Obecnie jest wiceprezesem Zarządu Instytutu Kaliskiego oraz przewodniczącą Rady Eksperskiej w tym organie.
Manuela Michalak uniknęła zamachu w World Trade Center
Choć Michalak od lat skupia się na pracy zawodowej, to od czasu do czasu zdarza jej się udzielić wywiadu. Nie tak dawno temu pojawiła się w studio Dzień dobry TVN, w którym nieoczekiwanie zdradziła, że uniknęła śmierci. W 2001 roku miała wybrać się do Nowego Jorku, by wziąć udział w sesji zdjęciowej, którą zaplanowano na 11 września 2001 roku, a odbyć się miała na dachu jednego z wieżowców World Trade Center. To właśnie tego pamiętnego dnia członkowie organizacji Al-Ka’ida porwali dwa samoloty i dokonali zamachu.
Po latach Manuela zdradziła, że miała niebywałe szczęście, ponieważ problemy z paszportem zatrzymały ją w domu.
To było we wrześniu 2001 r. Przed wyjazdem miałam problem z paszportem i formalnościami z tym związanymi, więc ostatecznie nie doszło do wyjazdu i nie poleciałam do Stanów — tłumaczyła.
Dokładnie pamięta emocje, jakie towarzyszyły jej w chwili, gdy włączyła telewizor i dowiedziała się o zamachu:
11 września, czyli w dniu, kiedy były zaplanowane zdjęcia, tak jak zwykle włączyłam telewizor. Na wszystkich kanałach transmitowano atak na World Trade Center i pokazywano, jak runęły dwie wieże. Nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę. Przecież dokładnie wtedy, kiedy wydarzyła się ta tragedia, ja miałam być na dachu jednego z budynków.
Aż strach myśleć, co by się stało, gdyby wyjazd doszedł do skutku…