Magda Kwiatkowska
Czy koszmar Filipa Chajzera dobiegnie końca? W środę media obiegła informacja, że Monika K., matka Oskarka, który był podopiecznym fundacji dziennikarza, została zatrzymana. Kilka miesięcy temu kobieta oskarżyła organizację o wstrzymanie wypłaty części środków zebranych na leczenie jej synka. Na jaw wyszły nowe, szokujące fakty. Chajzer od początku mówił prawdę?
Filip Chajzer od lat angażował się w pomoc najbardziej potrzebującym i z potrzeby serca założył fundację. Jednym z jej podopiecznych był Oskarek, u którego zdiagnozowano autoimmunologiczne zapalenie mózgu. Dziennikarz, wraz z pomocą darczyńców, w krótkim czasie zebrał 1,2 mln złotych na jego leczenie w USA.
Pod koniec maja do redakcji Gońca zgłosiła się matka chłopca, Monika K., która oskarżyła fundację o to, że nie wypłaciła części zebranych środków i życie jej dziecka może być zagrożone. Po fali oburzenia, fundacja wydała oświadczenie, w którym poinformowała, iż sprawa została zgłoszona organom ścigania, ponieważ zaistniała realna obawa, że kobieta wyłudzała pieniądze. W środę rano media obiegła informacja, że kobieta została zatrzymana.
Nowe informacje w sprawie mamy Oskarka
Jak informował Fakt, który miał potwierdzić te doniesienia u śledczych, kobieta najprawdopodobniej wpadła w ręce policji w Poznaniu. Źródło tabloidu informowało, że postawiono jej zarzut wyłudzenia blisko miliona złotych, wprowadzając pracowników fundacji w błąd.
W toku dochodzenia ustalono, że 37-latka wprowadziła w błąd pracowników fundacji, twierdząc, że jej 9-letni syn jest dotknięty śmiertelną chorobą, a jedyną nadzieją dla niego jest drogie leczenie za granicą — podaje dziennik.
Na tym jednak nie koniec, ponieważ Monika K. miała już wcześniej zabiegać o wsparcie innych organizacji, lecz nie otrzymała od nich pomocy z uwagi na to, że żądała bardzo wysokich kwot. Jak podaje Fakt, została objęta dozorem policyjnym.
Śledczy ujawnili również, że podejrzana wcześniej próbowała uzyskać finansowe wsparcie od innych organizacji, jednak bez powodzenia ze względu na wysokość żądanych sum. Aktualnie, po postawieniu zarzutów, 37-latka została objęta dozorem policyjnym oraz otrzymała zakaz kontaktowania się z określonymi osobami. Prokuratura podkreśla wagę przestępstwa, zwracając uwagę na znaczną wartość mienia, którą kobieta miała przywłaszczyć.
Sprawie przyjrzeli się również reporterzy RMF FM, którzy dokonali szokujących ustaleń. Z informacji, do których udało im się dotrzeć, wynikało, że podejrzana miała zrezygnować z leczenia synka w kraju na rzecz eksperymentalnych terapii w zagranicznych placówkach. Wątpliwości budzi jednak fakt, że ponoć stały za nimi osoby, których działania nie miały potwierdzonej skuteczności medycznej. Spore sprzeczności budzi również to, na co wydatkowała pieniądze przeznaczone na leczenie chłopczyka.
Za granicę latała biznesklasą, czasami zdarzały się międzynarodowe wyjazdy taksówkami. Zatrzymywała się z reguły w drogich, pięciogwiazdkowych hotelach. Śledczy podważają też część zakupów różnych towarów – w tym luksusowych – za pieniądze przeznaczone na leczenie dziecka. Te zakupy – jak przekonują – nie miały związku z celem charytatywnej zbiórki — podaje RMF FM.
Za popełniony czyn Monice K. grozić może nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.
News
i bądź zawsze na bieżąco!
