Menu
w

Ukochana Jacka Kramka urodziła syna dwa dni po jego śmierci. Dziś chłopiec ma 3 lata i jest bardzo chory. „Wymaga specjalistycznej opieki i rehabilitacji”

Jacek Kramek, Monika Synytycz - fot. Instagram

Jacek Kramek był znanym w środowisku gwiazd trenerem. Odszedł przedwcześnie w lipcu 2021 roku. Nikt nie wiedział, że tej tragedii towarzyszyła kolejna. Dwa dni później jego partnerka urodziła przedwcześnie ich synka. Chłopiec jest poważnie chory.

Jacek Kramek był trenerem, którego dobrze znały gwiazdy. Zmarł 19 lipca 2021 roku, mając zaledwie 32 lata. Informacja ta wstrząsnęła opinią publiczną oraz jego znajomymi. Gdy wieści obiegły media, w emocjonalnych słowach pożegnały go m.in. Katarzyna Cichopek i Anna Lewandowska.

Krótko po tym, siostra mężczyzny wyznała, że przyczyną śmierci mężczyzny był udar.

Jak pewnie część z Was już wie, okrutne przeznaczenie zabrało mojego najukochańszego brata Jacka z tego świata. Jacek zmarł 19.07.2021, nie dał rady wygrać walki z okropnym udarem. Bardzo Cię kocham braciszku… całym sercem — pisała.

Do sprawy odniosła się także dobrze znana internautom Anna Skura, która zdradziła, że oczekiwał narodzin dziecka. Nikt jednak nie zdawał sobie sprawy z tego, jak potoczyły się losy jego ukochanej.

Partnerka Jacka Kramka urodziła dwa dni po jego śmierci

Kramek związany był z Moniką Synytycz, która miała okazję wcielić się w jedną ze Słowianek rapera Donatana. Gdy trener zmarł, była w siódmym miesiącu ciąży. W najnowszej rozmowie z Faktem wyjaśniła, że jej partner od dłuższego czasu uskarżał się na bóle głowy, lecz zbagatelizował sprawę.

Jacek był pogubiony, nie dbał o siebie, ale nie chciałabym wchodzić w szczegóły. Już ok. rok przed śmiercią bolała go głowa, miał wysokie ciśnienie. Nie robił żadnych badań, nie chodził po lekarzach. Ja mu tłumaczyłam, że tak nie może zaniedbywać zdrowia, bo wszystko jest do czasu…

W końcu nadszedł dzień, w którym jego stan się pogorszył. To ona zadzwoniła po pogotowie.

No i właśnie przyszedł ten czas, że faktycznie dostał wysokiego ciśnienia, bardzo wysokiego. Przy mnie dostał pierwszego wylewu. Zadzwoniłam na pogotowie. Ale drugi udar, który przeszedł w szpitalu, był już tak rozległy, że zakończył się śmiercią. Ja bardzo chciałam mu pomóc, ale on nie chciał. Dlatego to się tak zakończyło — powiedziała.

Jacek zmarł 19 lipca 2021 roku, natomiast dwa dni później Monika urodziła ich syna. Aron przyszedł na świat, gdy była w siódmym miesiącu ciąży. 36-latka wyznała, że chłopiec pierwsze tygodnie życia spędził w inkubatorze. Ona natomiast szybko została wypisana ze szpitala, dzięki czemu mogła uczestniczyć w pogrzebie.

Byłam na pogrzebie. Wyszłam ze szpitala 25 lipca, a dzień później był pogrzeb. Byłam sama, bo dziecko przez 1,5 miesiąca leżało w inkubatorze w szpitalu.

Po kilku miesiącach okazało się, że to nie koniec jej zmartwień. Monika zauważyła, że chłopiec ma pewne problemy i nie rozwija się tak, jak jego rówieśnicy. Szybko okazało się, że nie ma to związku z tym, że jest wcześniakiem.

Mój syn ma autyzm i porażenie mózgowe. Wymaga specjalistycznej opieki i rehabilitacji. On się nie komunikuje, nosi pampersy. Żyje w takim trochę zamkniętym świecie. Na początku nie wiedziałam o tym, że on będzie miał takie problemy. To wszystko wyszło z czasem. Ja dopiero zauważyłam instynktownie jakoś ponad rok temu, że on jest inny — powiedziała.

Od dłuższego czasu dzieliła się swoimi spostrzeżeniami z bliskimi. Szukała informacji na własną rękę, konsultowała się ze specjalistami, którzy potwierdzili jej podejrzenia. Na tym jednak nie koniec, bowiem okazało się, że chłopiec ma także porażenie mózgowe, przez które ma trudności z chodzeniem.

Mówiłam całej rodzinie, że czuje, że coś jest nie tak. Podejrzewałam, że może mieć autyzm. Praktycznie sama go zdiagnozowałam. Ale potem poszłam do wszystkich specjalistów. Poszłam do psychiatry, do psychologów i wszyscy to potwierdzili. A potem się okazało jeszcze, że Aron ma niedowład nogi, dlatego długo nie chodził. Teraz chodzi, ale krzywo. Ciągnie tę nóżkę za sobą, bo ma porażenie mózgowe. Na początku po prostu myślałam, że rozwija się wolniej, dlatego że jest wcześniakiem.

Od czasu, gdy Aron przyszedł na świat, Synytycz sama opłacała kosztowną rehabilitację oraz zajęcia terapeutyczne. W końcu brat namówił ją do tego, by założyła zbiórkę na ten cel. W międzyczasie sama borykała się z poważnymi problemami zdrowotnymi.

Do tej pory nikt mi nie pomógł przez te trzy lata. Nikt. Siedziałam sama i płakałam z małym dzieckiem niepełnosprawnym. Miałam nerwicę, lęki, ataki paniki. Nikt nie widział, przez co przechodziłam. Wychodziłam z domu z uśmiechem na twarzy i szłam z dzieckiem do szpitala. Ale w samotności cierpiałam bardzo.

W dalszej części wywiadu dla Faktu wyjaśniła, że nie miała bliskich relacji z rodziną Jacka. Gdy odszedł, jego matka zaproponowała jej, by wspólnie zamieszkały, lecz Monika nie przyjęła tej propozycji. Obawiała się, że przez to straci niezależność.

Ja z rodziną Jacka nie byłam związana. Ze względu na to, że on też się odsunął. Jego mama chciała też wszystko kontrolować. Narzucała swoje warunki i chciała, żebym z nią zamieszkała. Ja chciałam być samodzielna i niezależna, i trochę się zbuntowałam. Chciałam mieszkać sama w Warszawie. Wydaje mi się, że trochę po złości zrobiła mi później w kwestii uznania ojcostwa i podczas sprawy spadkowej. Ona chciała, żeby wszystko było tak, jak ona chce. Narzuciła mi takie warunki, że najpierw załatwi kwestię spadku, a potem zajmiemy się ojcostwem — wyjawiła.

Samo ustalenie ojcostwa nie było łatwe, ponieważ nie byli małżeństwem, a trener zmarł przed narodzinami syna. Załatwienie wszystkich formalności zajęło dużo czasu. Sprawa zakończyła się dopiero w lipcu 2023 roku, a ona niedawno odebrała odpis dokumentu z sądu.

Udało mi się wszystko załatwić bez pomocy matki Jacka. Chodziłam dwa lata po sądach. W ogóle nikogo nie obchodziło, że mnie coś takiego spotkało. Sąd też nie miał litości. Nie było to proste, ale ostatecznie się udało. Mam potwierdzone, że Jacek jest ojcem Arona.

Na koniec dodała, że niczego nie oczekuje od rodziny Jacka.

Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.

Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Dodaj odpowiedź

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Exit mobile version