w

Monika Richardson opowiedziała, jak wyglądały ostatnie chwile jej mamy. „Miałam szansę się pożegnać zanim jej ciało odeszło”

Monika Richardson, Barbara Trzeciak-Pietkiewicz - fot. AKPA
Monika Richardson, Barbara Trzeciak-Pietkiewicz - fot. AKPA

29 czerwca Monika Richardson przekazała, że zmarła jej mama, Barbara Trzeciak-Pietkiewicz. Była oszczędna w słowach, nie opowiadała o tym, jak im się układało w ostatnim czasie oraz co było przyczyną jej śmierci. W wywiadzie dla Świata Gwiazd otworzyła się na ten temat. Co powiedziała?

Monika Richardson ma za sobą trudny czas. 29 czerwca 2024 roku za pośrednictwem Instagrama przekazała, że zmarła jej mama, Barbara Trzeciak-Pietkiewicz. Ceniona dziennikarka radiowa i telewizyjna, producentka, scenarzystka filmów dokumentalnych i realizatorka odeszła w wieku 78 lat.

Dzisiaj rano zmarła moja Mama, Barbara Trzeciak-Pietkiewicz. Wiem, że wiele osób zechce ją pożegnać, więc na pewno jeszcze napiszę. Ale na razie nie mam słów. Przepraszam. Daję to zdjęcie Mamy sprzed lat, z moim synkiem, bo bardzo je lubię

– napisała.

Monika Richardson w żałobie. Zmarła mama dziennikarki. Barbara Trzeciak-Pietkiewicz miała 78 lat

Pogrzeb pani Barbary odbył się w czwartek 4 lipca we Wrocławiu. Kilka dni po nim Richardson spotkała się z Mateuszem Szymkowiakiem w studio Świata Gwiazd, by opowiedzieć o ich relacji i ostatnich chwilach życia legendarnej dziennikarki.

Monika Richardson wygłosiła łamiącą serce przemowę na pogrzebie mamy. „Była już tylko cieniem dawnej Basi”

Monika Richardson o relacji z mamą

Barbara Trzeciak-Pietkiewicz sama wychowywała dwoje dzieci: Monikę i Filipa. 52-latka w najnowszym wywiadzie wyznała, że nie miały typowej relacji matki z córką. Dziennikarka była bardzo szczera i często krytykowała swoje pociechy, czym często doprowadzała Richardson do płaczu.

Mama potrafiła być bardzo szczera, do bólu szczera. Wobec mnie też i prywatnie zawsze też taka była wywalała kawę na ławę, nie szczypała się. Uważała, i chyba słusznie, że tyle nam dała miłości w dzieciństwie, że sobie poradzimy również z jej krytyką. Chociaż to nie jest takie oczywiste, prawda? […] płakałam i miałam bardzo wiele do mamy różnych żalów i pretensji, ale to wszystko udało się przepracować.

Monika przez pewien czas miała z mamą słabszy kontakt, lecz jak tłumaczyła, nie wynikało to z rodzinnych niesnasek, a z tego, że przeprowadziła się do stolicy na studia.

[…] Długi czas było tak, że mnie wchłonęła telewizja, wciągnęła kariera, Mama była we Wrocławiu, potem pracowała w Polsacie, ale my spotykałyśmy się często, bardzo dużo nam zabierały konsultacje na niwie zawodowej, czy porównywanie informacji, wiadomości, czy jakieś ploteczki. Mniej pewnie było tego czasu na taką rozmowę matki z córką. […] ja mam po prostu trochę zaburzony ten model macierzyństwa, bo mama była mamą i tatą dla mnie, bo tata nas nie wychowywał, tata mieszkał w Afryce, w Nigerii, no nie miał żadnego wpływu na to kim się staliśmy z mojej ś.p. bratem, a jak ktoś jest mamą i tatą jednocześnie, to się tak utwardza chcąc nie chcąc. Więc ja takiej mamy, takiej przytulającej do piersi, takiej głaszczącej po główce nie pamiętam. Mama tak, jak powiedziałam, zawsze była twarda, była bardzo serdeczna, bardzo emocjonalna, ale nie przyjaciółka.

Zaraz po tym dodała, że jej rozmowy z Barbarą Trzeciak-Pietkiewicz na temat życiowych partnerów również nie przebiegały tak, jak mogłoby to wyglądać, gdyby miały ze sobą bliższe relacje. Bardzo sympatyzowała z jej drugim mężem i ciężko było jej się pogodzić z ich rozstaniem. Niezwykle silnym uczuciem darzyła natomiast jej dzieci, a już zwłaszcza Tomasza, który był zżyty z babcią.

Znowu to nie było takie zwierzanie się. Mama po prostu miała swoją opinię i nie wahała się jej wyrazić. Wobec moich mężów też. Najbardziej lubiła zawsze Jamiego, czyli tatę moich dzieci i tak było chyba do końca. Uważała, że wielka szkoda, że się rozstaliśmy, bo to była wielka szkoda. Po prostu zdecydowaliśmy, że nie możemy być szczęśliwi, żyjąc w jednym kraju. Pewnie trzeba było o tym pomyśleć wcześniej, ale wyszło, jak wyszło. Natomiast mama miała absolutnego bzika na punkcie swoich wnuków, […] szczególnie mojego syna Tomka. Bardzo przeżył jej śmierć i chorobę […].

Richardson zdradziła, że jej mama, choć była już na emeryturze, nigdy nie przestała być dziennikarką. Nawet w wolnym czasie śledziła bieżące wydarzenia w kraju i przygotowywała na tej podstawie własne materiały.

Prawda jest taka, że mama do końca była dziennikarką. Przepytywała, ale też robiła prasówkę, ale też wiedziała, co się dzieje, oglądała telewizję. Jest coś takiego jak dziennikarski umysł, […] to jest sposób patrzenia na świat. To jest może odrobinę dyletanckie podejście, bo dziennikarz to jest człowiek, który zna się trochę na wszystkim, czyli dotknął każdej dziedziny życia i ma swoje zdanie. […] Mama go miała, ale przy okazji miała też niesłychaną charyzmę, inteligencję, wiedzę, pracowitość i kręgosłup moralny, taki, którego nie dawało się złamać.

Zapytana o to, czy Trzeciak-Pietkiewicz akceptowała jej życiowe wybory, odpowiedziała, że odradzała jej kontynuację kariery dziennikarskiej. To ona namawiała ją, by założyła szkołę językową i realizowała się na tym polu:

Kochała mnie […] w związku z tym akceptowała wszystko. Zawodowo bardzo często mówiła, że powinnam przestać. Z powodów politycznych, z powodów kolejnego wyrzucenia mnie z Telewizji Polskiej. Od dawna doradzała mi założenie szkoły językowej […] mówiła, że zawód dziennikarza umiera, że nie ma sensu być prawdziwym dziennikarzem w tym kraju i tak, uważała, że stracę życie na walkę o stanowisko, pozycję.

Monika Richardson o śmierci brata

Monika w rozmowie z Szymkowiakiem dla Świata Gwiazd wyznała, że w jej ocenie Barbara miała smutne życie, ponieważ po rozstaniu z mężem, już nigdy nie założyła rodziny. Zauważyła, że w tej kwestii bardzo się różniły, bowiem ona, mimo miłosnych niepowodzeń, nigdy nie straciła wiary w istnienie prawdziwej miłości.

Mama miała dosyć smutne życie prywatne, bo po rozstaniu z moim tatą, co nastąpiło 50 prawie lat temu, nigdy nie wyszła za mąż ponownie i z tatą miała dwa śluby, i dwa rozwody. Wydawało jej się, tak sądzę, tak dzisiaj na to patrzę, że jak się strzeli ten raz, nie trafi, to już się nigdy nie trafi. […] ja żyłam zawsze zupełnie inaczej niż moja mama, prywatnie, bo zawodowo starałam się iść w jej ślady, jak tylko mogłam, ale prywatnie żyłam inaczej, bo prywatnie jestem dużo bardziej naiwna i wierzę w miłość, i uważam, że każda miłość jest pierwsza. I taka umrę, już tego nie zmienimy.

Mateusz Szymkowiak nawiązał do mowy pogrzebowej Moniki, w której wspomniała, że życie jej mamy właściwie skończyło się w 2012 roku, czyli wtedy, gdy zmarł jej brat, Filip. Wspominając o nim, podzieliła się osobistymi przemyśleniami na jego temat. Uważa, że nie był przystosowany do życia i sopry wpływ na to miał fakt, że ojciec był nieobecny w ich życiu.

Filip nie nadawał się do życia. To strasznie zabrzmi, ja wiem, ale myślę, że on by mnie zrozumiał i myślę, że on by mi przytaknął. On był nadwrażliwcem całe życie, był pogubionym dzieckiem, które wychowało się w rozbitej rodzinie, bez jakiegokolwiek męskiego modelu i wiesz, to, że on zmarł, to był tylko taki wielki finał jego nieumiejętności życia. Był uzależniony od właściwie wszystkiego, wszystkich substancji lotnych, płynnych i stałych. Bardzo łatwo się uzależniał, to też jest typowe dla dzieci z traumą. Chociaż dla mnie to była również tragedia […], to ja jakoś uznałam, ze Filipowi teraz jest już łatwiej, jak nie musi się męczyć na tym łez padole.

Nie jest tajemnicą, że Filip Pietkiewicz zmagał się z uzależnieniem od różnych używek. Jego matka nie dopuszczała jednak do siebie tej myśli, nawet gdy kolejny raz trafiał na odwyk.

Mama chyba do końca nigdy nie uwierzyła, że Filip jest uzależniony, że jest chory. Mimo jego licznych odwyków, mimo takiej wieloletniej walki wydawało jej się, że to jest chwilowe, że to zaraz minie i że on sobie zaraz ułoży życie.

Ciężko jest pogodzić się ze śmiercią bliskich, tym bardziej rodzinie dziennikarki trudno było zaakceptować, że Filip odszedł, ponieważ tragedia wydarzyła się w chwili, gdy wreszcie zaczęło mu się układać:

Filip zmarł w takim momencie dla siebie, wydawałoby się najlepszym. Miał dziewczynę […], z którą chciał założyć rodzinę. Mieszkali razem we Wrocławiu. Miał pracę, mieszkanie.

Ciało brata Moniki znaleziono w Warszawie. Nie mieszkał tam, ale wybrał się do stolicy ponieważ chciał poczuć się jak za dawnych lat. Niestety ten wypad miał tragiczny finał, ponieważ Filip został znaleziony martwy. Później ujawniono, że przyczyną zgonu mężczyzny było przedawkowanie niedozwolonych substancji. W tym trudnym czasie mogła liczyć na wsparcie swojego ostatniego męża, Zbigniewa Zamachowskiego. Jej matka natomiast przeżywała żałobę w samotności i podejrzewa, że być może właśnie z tego powodu już nigdy nie pozbierała się po stracie jedynego syna.

Wyjechał na chwilę, tak żeby jak za stare czasy poczuć się jeszcze na chwilę wolnym. […] Nie ja go znalazłam, mój tato był przy tym. Pojechał zidentyfikować ciało. Byłam wtedy ze Zbyszkiem Zamachowskim i on też mi bardzo wtedy pomógł, pamiętam. Pojechał ze mną na pogrzeb. Mama nie miała nikogo i myślę, że ta śmierć ją uderzyła mocniej przez to. Wtedy na cmentarzu Grabiszyńskim we Wrocławiu zrobiła taki pomnik dla dwóch osób i powiedziała, że ona się obok Filipa położy, jak już przyjdzie jej czas. Więc musiałam uszanować jej wolę, chociaż nigdy już we Wrocławiu mieszkać nie będę i wolałabym, zęby groby mojej mamy i mojego brata były tu w Warszawie, ale zrobiłam tak, jak chciała. […] Mama już nie podniosła się po tej śmierci.

Jak wyglądały ostatnie miesiące życia Barbary Trzeciak-Pietkiewicz?

Ostatnia rozmowa z mamą

Monika w rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem dla portalu Świat Gwiazd zdradziła, że jej mama od dłuższego czasu bardzo chorowała, lecz nie chciała powiedzieć, jaką diagnozę postawili lekarze. Niemniej jednak od początku było wiadomo, że stan zdrowia Trzeciak-Pietkiewicz będzie się pogarszał. Wyjaśniła, że z czasem zaczęła mieć problemy ze świadomością, lecz była przy niej w momencie, w którym Barbara opuszczała swoje mieszkanie. Wyznała, że chyba już wtedy przeczuwała, że więcej nie przekroczy progu domu.

Mama bardzo chorowała i ostatnie półtora roku było trudne, a ostatnie pół roku było prawdziwym koszmarem. To była choroba degeneratywna, mieszana diagnoza, więc nie będę jej tu opisywać, bo nie jestem lekarzem. Było wiadomo, że będzie tylko gorzej i ja na szczęście miałam szansę, żeby się z mamą pożegnać, zanim jeszcze jej ciało odeszło. Mama miała zanikającą, ale jednak świadomość, że coś się dzieje bardzo źle. Pamiętam, jak wychodziłyśmy razem z jej wrocławskiego mieszkania i mama się rozpłakała, tak jakby nad swoim wrocławskim życiem, wiedząc, że już prawdopodobnie nie wróci. […] Mama zawsze miała niezwykłą intuicję. Była bardzo emocjonalna, więc pewne rzeczy nie docierały do niej już w tym ostatnim okresie życia tak wprost, ale ona czuła, bardzo dużo czuła.

Od śmierci dziennikarki nie minął nawet miesiąc. Prowadzący zapytał, czy Richardson udało się otrząsnąć po stracie mamy. Monika powiedziała, że cały czas czuje obecność Barbary, która daje jej znaki i z pewnością jeszcze długo myśl o niej będzie zaprzątała jej głowę.

Jestem na etapie porządkowania mamy mieszkania we Wrocławiu. […] co chwila napotykam na przedziwne znaki jej obecności. Znalazłam np. wielki worek bibuły, pisma z drugiego obiegu, korespondencja z więzienia; od Gai Kuroniowej mówiącej, że choruje na płuca z grudnia ’82 i z końca grudnia ’82 list od koleżanki, która właśnie była na pogrzebie Gai Kuroniowej. No nieprawdopodobne świadectwo historii […]. Myślę, że jeszcze będzie wiele tygodni, jeśli nie miesięcy, takiego wspominania mamy jako niezwykłego człowieka, jako takiej legendy już za życia.

Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Robert Lewandowski - fot. Facebook Wyższa Szkoła Edukacja w Sporcie, Instagram @_rl9

Zamieszanie wokół Roberta Lewandowskiego. Padło poważne oskarżenie: „KUPIŁ dyplom w prywatnej uczelni”. Reaguje osoba z jego otoczenia

Sylwia Bomba - fot. Instagram @sylwiabomba

Sylwia Bomba pochwaliła się, jak spędza czas z 17-letnią córką Grzegorza Collinsa. Macocha na medal?