Katarzyna Glinka opublikowała na Instagramie wpis, który przeraził jej fanów. Okazuje się, że kilka dni temu wykryła guzka w piersi. Jest już po wizycie u lekarza. Jaką diagnozę postawił?
Katarzyna Glinka to znana i lubiana aktorka oraz prezenterka telewizyjna. Od najmłodszych lat przejawiała wiele talentów, jednak zanim zrobiło się o niej głośno, los kilkukrotnie rzucał jej kłody pod nogi. Na początku nie dostała się do łódzkiej filmówki, jednak nie zniechęciła się i zapisała się do studium, w którym podszkoliła warsztat. Dzięki zdobytej wiedzy rok później pomyślnie zdała egzaminy wstępne, a w 2001 roku została dyplomowaną aktorką.
Początki kariery jednak nie były łatwe. Zaraz po skończeniu studiów szukała pracy, ale bezskutecznie. Ostatecznie zdecydowała się na jakiś czas wyjechać do Stanów Zjednoczonych, by podreperować budżet. Na szczęście po powrocie do ojczyzny szczęście się do niej uśmiechnęło i zaczęła wygrywać castingi. Największą popularność zapewniła jej rola Kasi Glinki w serialu Barwy szczęścia.
Katarzyna Glinka wykryła guzka w piersi
Od lat powtarza się, by nie zaniedbywać swojego zdrowia i regularnie wykonywać badania kontrolne, ponieważ wykrycie choroby na wczesnym stadium daje większe szanse na jej pokonanie. Niestety wielu z nas wciąż bagatelizuje te zalecenia i później naraża się na dodatkowy stres. Kasia ostatnio przekonała się o tym na własnej skórze.
Aktorka niedawno udostępniła w mediach społecznościowych wpis, który wstrząsnął jej fanami. Jak wyznała, kilka dni temu wykryła w piersi guzek.
Kilka dni temu wykryłam u siebie guzka w piersi. Do czasu diagnozy umierałam z przerażenia… Guzek jest duży, ma prawie centymetr.
Niezwłocznie wybrała się na badania, by dowiedzieć się co to za zmiana. Fakt, że przez ostatni rok nieco zaniedbała zdrowie, napawał ją jeszcze większym przerażeniem. Ta sytuacja uświadomiła jej, jak ważne są regularne badania, bo w przypadku poważnych chorób jej szanse na wyjście z tego cało mogły drastycznie zmaleć. Miała niebywałe szczęście, ponieważ okazało się, że to nic groźnego.
Na szczęście nie jest groźny… Jednak wyrzuty sumienia, że ostatnie badanie kontrolne robiłam ponad rok temu, dosłownie mnie przygniatały… Bo moje szanse na wyleczenie, gdyby guz okazał się złośliwy, byłyby niewielkie.
Na koniec zaapelowała do swoich obserwatorek, by nie popełniały jej błędu i regularnie poddawały się badaniom kontrolnym.
Dziewczyny, badajcie się. Niech ten mój przykład da wam impuls do tego, żeby nie czekać.
Pod publikacją zaroiło się od komentarzy. Obserwatorki dziękują Kasi za to, że podzieliła się z nimi swoją historią, bo dzięki temu same uświadomiły sobie, że nie raz stawiają zdrowie na drugim miejscu.
- Kasiu, kolejna wspólna historia. Ja jeszcze czekam na wyniki, a wczoraj dosłownie dodałam post na ten sam temat. Niewiarygodne. Masz duże zasięgi więc cudownie, że o tym piszesz. Dopóki żyjemy, mamy wpływ. Warto walczyć.
- Badajmy się. Przeżyłam to samo w różowym październiku, wszystko przewartościowałam. Nic ważniejszego nie ma niż nasze zdrowie.
- Dokładnie, bez względu na wiek to badanie i samokontrola powinna być oczywista jak mycie zębów. Pojawiają się nagle i znikąd. Kochasz siebie, kochasz życie – badaj się.
- Życzę zdrowia. Temat jest mi znany. Badajmy się.
- Super, że są takie osoby, które głośno o tym opowiadają. Tylko proszę nie mówmy, że guzy złośliwe to tragedia bo tak nie jest, nawet jak jest większy niż 1 cm. Na raka piersi się nie umiera tylko na przerzuty na organy wewnętrzne. Dlatego te badania są tak ważne, żeby tego uniknąć. Jestem tego przykładem.
My także zachęcamy was do regularnej kontroli i samobadania. Zawsze pamiętajmy o tym, że życie i zdrowie powinny stać na pierwszym miejscu. Praca i inne obowiązki poczekają.
