Na początku marca 2024 roku Magda Mołek nieoczekiwanie ogłosiła, że rozwodzi się z mężem. W najnowszym wywiadzie postanowiła opowiedzieć nieco więcej na ten temat. Czy decyzja o rozstaniu przyszła naturalnie, czy też okupiona była cierpieniem? Wiadomo, dlaczego jej małżeństwo nie doczekało się happy endu?
Magda Mołek to znana dziennikarka, która w przeszłości współpracowała z Telewizją Polska oraz TVN-em. Choć praca wymagała od niej wielu poświęceń, zdołała założyć, jak się niedawno okazało z pozoru, szczęśliwą rodzinę. Umiejętnie oddzieliła obowiązki zawodowe od prywatnych i 13 lat temu została żoną prawnika Macieja Taborowskiego. W 2011 roku na świat przyszedł ich pierwszy syn, Henryk, a w 2018 drugi, dla którego wybrali imię Stefan.
Do niedawna sądzono, że małżonkom naprawdę dobrze się układa, a ich relacja jest na tyle trwała, że nic nie jest w stanie jej zaskodzić. Wtem na początku marca 2024 dziennikarka poinformowała, że się rozwodzą. Dla wielu jej fanów było to ogromnym zaskoczeniem, lecz niezwłocznie otrzymała od nich ogromne wsparcie, dzięki któremu jakoś przetrwała ten trudny czas. Gdy emocje opadły, udzieliła wywiadu i opowiedziała w nim nieco więcej na ten temat. Kilka jej wypowiedzi jest bardzo wymownych.
Magda Mołek o rozwodzie z Maciejem Taborowskim
Przed Mołek trudny czas, ponieważ po ponad dekadzie życia u boku Taborowskiego, musi oswoić się z nową codziennością. W pierwszym wywiadzie po ogłoszeniu rozstania wyznała, że nie podjęła tej decyzji z dnia na dzień.
Stanęłam po swojej stronie, do tej decyzji długo dojrzewałam. To był akt odwagi […]. Uważam, że dojrzali dorośli, jak podkreśla psycholożka Asia Flis, potrzebują partnerstwa, a nie projektu do zrealizowania.
Następnie zacytowała Julię Roberts, która niegdyś rozprawiała o tym, jak powinny wyglądać relacje damsko-męskie, po czym dodała:
„Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować […]”. Sama podjęła właściwą dla siebie decyzję i wzięła za nią odpowiedzialność.
Wyjaśniła, że w życiu prywatnym jest perfekcjonistką, lecz nie potraktowała rozwodu jak zadania. Gdy jej rozmówczyni zapytała, czy ostatnie doświadczenia ją umocniły, w odpowiedzi usłyszała:
Nie każde cierpienie jest do zniesienia i nie wszystkich wzmocni.
Wspomniała też o wsparciu, które otrzymała od internautów. Była wzruszona tym, jak wiele osób jej kibicuje i dzięki temu znalazła siłę do dalszej walki o siebie:
To, co się wydarzyło wtedy na Instagramie, co dostałam od znajomych i nieznajomych dziewczyn, było niezwykłe. Tam było tyle dobra, że otarłam łzy i pomyślałam: „Przetrwam”.
Dziennikarka nie zgadza się z twierdzeniem, że jej rodzina się rozpadła. Uważa, że jedynie się przemodelowała. Nadal ma na kogo liczyć, a przede wszystkim ma siebie. Jest przekonana o tym, że robiła właściwe rzeczy we właściwym czasie i gdy uznała, że to odpowiedni czas na rozstanie, poszła za ciosem:
Nie doskwiera mi upływ czasu, bo mam poczucie, że go nie zmarnowałam […]. Jedno, czego już nie doświadczę, to ponownego zostania mamą. I dobrze. W badaniach wychodzi, że kobiety mają problem z menopauzą, bo uważają, że pewne rzeczy się kończą. Kobiety, cieszcie się!
Czy można bezboleśnie przejść przez rozwód, czy jednak zawsze jest to doświadczenie, które pozostawia jakąś skazę na sercu?
Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.
