Menu
w

Zamieszanie wokół Roberta Lewandowskiego. Padło poważne oskarżenie: „KUPIŁ dyplom w prywatnej uczelni”. Reaguje osoba z jego otoczenia

Robert Lewandowski - fot. Facebook Wyższa Szkoła Edukacja w Sporcie, Instagram @_rl9

Kilka lat temu Robert Lewandowski oficjalnie ogłosił, że udało mu się obronić pracę magisterską w Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie. W międzyczasie ukończył też edukację na łódzkiej uczelni. Onet dotarł do zaskakujących informacji — okazuje się, że ponoć nigdy nie pojawił się na zajęciach! Atmosferę dodatkowo podgrzała dr Mrozińska, która przekonuje, że kupił sobie dyplom. Aferę komentują osoby z otoczenia sportowca. Czy ustalenia dziennikarzy okażą się prawdą?

Robert Lewandowski to jeden z najpopularniejszych i najlepszych piłkarzy na świecie. Duma narodowa Polaków w przeszłości nie tylko skupiała się na kolejnych celnych strzałach do bramki. Niezależnie od swojej pozycji, sportowiec podjął studia, które z uwagi na liczne zobowiązania zawodowe, ukończył z lekkim poślizgiem. Nie zmienia to jednak faktu, że oficjalnie po ukończeniu liceum rozpoczął studia w Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie w Warszawie na kierunku wychowanie fizyczne. 9 października 2017 z wyróżnieniem obronił pracę licencjacką, a trzy lata później uzyskał tytuł magistra.

Ten ostatni fakt wzbudził podejrzenia dziennikarzy już w 2021 roku. Wówczas to do mediów trafiła informacja, że niejaki Zbigniew D. miał sprzedawać dyplomy na uczelniach wyższych m.in. sportowcom. Onetowi udało się ustalić, że wśród osób, które rzekomo się z nim kontaktowały, miała być także Anna Lewandowska. Podobno to ona namówiła Roberta, by zrobił licencjat na kierunku, który rozpoczął po liceum oraz na Uczelni Nauk Społecznych, której rektorem była żona kanclerza. Wyższe wykształcenie miało zapewnić mu łatwiejszy dostęp do szkoły trenerskiej.

Motorem napędowym, żeby Robert szybko i bezboleśnie zdobył dyplomy w Łodzi, miała być jego żona Ania. Chciała, żeby mąż, po tym, jak w 2007 r. zaczął studia w Warszawie i których przez lata nie mógł skończyć, jednak miał wyższe wykształcenie i mógł w przyszłości pójść np. na szkołę trenerską. Okazją do zdobycia dyplomów stała się znajomość z łódzkim naukowcem Zbigniewem D. i jednocześnie działaczem piłkarskim, który w środowisku sportowców był znany z tego, że może załatwić m.in. świadectwa z uczelni, której był kanclerzem. […] W legalny sposób dokończył studia, które dawno temu rozpoczął w Warszawie, a dyplomy z Łodzi miały pozostać wielką tajemnicą wąskiego grona osób

– wyjaśniło źródło Onetu z organów ścigania.

Co jeszcze wyszło na jaw?

Anna Lewandowska „pomogła” Robertowi ukończyć studia?

Dalsze ustalenia dziennikarzy portalu są jeszcze bardziej szokujące. Jak możemy przeczytać, Anna podczas meczu biało-czerwonych na Stadionie Narodowym, rzekomo dogadywała ze Zbigniewem D. w jaki sposób przekaże jej teczkę o tajemniczej zawartości. Już trzy lata temu Onet próbował się z nią skontaktować w celu pozyskania informacji na temat wykształcenia Lewego, lecz od razu odesłała redakcję do swojej menadżerki, a ta do Moniki Bondarowicz, która zajmowała się PR-em małżeństwa. Odpowiedź na zadane pytania była wymijająco. Sporym zaskoczeniem jest to, że obecny specjalista od wizerunku Roberta, Artur Adamowicz, stwierdził, że jego pracodawca posiada dyplomy wyłącznie z warszawskiej uczelni, natomiast o tych, które miały mieć związek z aferą, dowiedział się z mediów.

Głos w tej sprawie zdążyła zabrać już łódzka uczelnia, która deklaruje, że Lewandowski obronił tytuł magistra 24 marca 2018 roku podczas wideokonferencji, ponieważ akurat był na zgrupowaniu przed mundialem. Jego prace przeszły przez system antyplagiatowy, a dyplomy są zarejestrowane w bazie POL-on. On sam miał natomiast prosić, by nigdzie nie nagłaśniać, że został pedagogiem.

Mnóstwo wątpliwości zasiała dr Barbara Mrozińska, która na platformie X (dawniej Twitter) poczyniła zaskakujący wpis. Jak twierdzi, Robert dwukrotnie miał zaliczać u niej pewne przedmioty, szkopuł w tym, że nie pojawił się na egzaminie.

Robert Lewandowski kupił dyplom w prywatnej uczelni w Łodzi. Piszę to z całą odpowiedzialnością, bo „zdał” u mnie dwa egzaminy. O wszystkim dowiedziałam się w czasie przesłuchania jako świadek w tej obrzydliwej sprawie

– czytamy.

W telefonicznej rozmowie z Onetem wyznała natomiast, że nigdy nie spotkała Lewego na uczelni. Mało tego, w trakcie przesłuchania dowiedziała się, że z prowadzonych przez nią przedmiotów miał otrzymać trójki. Najbardziej szokujące jest jednak to, że w internetowych dokumentach jej podpis, tymczasem ona sama prowadziła papierowe listy obecności, na których ponoć nigdy nie odnotowała Roberta.

Cezary Kucharski twierdzi, że Lewandowski nie miał czasu na studia

Sprawę skomentował Cezary Kucharski, który w tamtym czasie był jego menadżerem. Twierdzi, że sportowiec nie miał wówczas czasu dla rodziny, a co dopiero na studia.

Dla mnie to niewiarygodne, że w czasach, gdy byłem jego menedżerem, miałby robić jakieś dyplomy w Łodzi. Podczas wizyt w Polsce nie miał czasu dla rodziny oraz sponsorów, więc jak miałby znaleźć czas na jakieś tajne nauczanie w Łodzi? To brzmi niedorzecznie. Gdy jeszcze współpracowaliśmy, znałem jego każdy krok w Polsce, ustawialiśmy mu kalendarz, gdy był w kraju. Wiedziałem wyłącznie o tym, że uzupełnia wykształcenie w Warszawie. Ten jego oficjalny licencjat, który pisał o sobie samym – „RL9. Droga do sławy”, drukowała i oprawiała pracownica naszego biura. Robert, bez naszej wiedzy, niczego w Polsce nie robił, na pewno więc nie jeździł do Łodzi na wykłady i egzaminy

– przekonywał w wywiadzie dla Onetu.

Nie wydaje wam się to zaskakujące?

Robert Lewandowski świadkiem w sprawie Zbigniewa D.

Z uwagi na to, że toczy się śledztwo w sprawie Zbigniewa D., Onet skontaktował się z Arturem Adamowiczem, który sam nie odniósł się do sprawy, lecz przekazał komentarz prawnika. Z niego możemy dowiedzieć się, że Lewandowski podobno został powołany na świadka.

W odpowiedzi na zadane pytania informuję, że w sprawie dotyczącej Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi Robert Lewandowski ma status świadka i w uzgodnionym terminie odpowie na wszystkie pytania stosownych organów. Robert Lewandowski nie ma w tej sprawie nic do ukrycia i zależy mu na jej pełnym wyjaśnieniu w ramach toczącego się postępowania 

– czytamy.

A co do powiedzenia mają bliscy Roberta?

Osoby z otoczenia Lewandowskiego komentują aferę dyplomową

Ktoś z kręgu kapitana reprezentacji Polski skomentował aferę na łamach Sportowych Faktów. Osoba ta przekonywała, że Robert nie ma nic do ukrycia, lecz w pierwszej kolejności chce wyjaśnić wszystko przed właściwymi organami.

Na tym etapie możemy tylko potwierdzić, że otrzymaliśmy informację od Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, że Robert Lewandowski będzie przesłuchany w charakterze świadka w sprawie. Jesteśmy na etapie ustalania terminu i chcemy, aby stało się to w miarę możliwości szybko. Po przesłuchaniu będziemy mogli się szerzej wypowiedzieć. – Nie mamy nic do ukrycia, ale chcemy zachować formalną ścieżkę i najpierw odpowiedzieć na pytania prokuratury.

Z informacji przekazanych przez rzeczniczkę gdańskiej prokuratury wynika, że Robert nie został do tej pory przesłuchany.

Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.

Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Exit mobile version