W życiu Marceliny Zawadzkiej trwa czas wielkich zmian. Razem z partnerem spodziewają się dziecka. Nagle Max Gloeckner uznał, że jedne zaręczyny to za mało. Po niespełna roku, odkąd jego ukochana powiedziała „tak”, ponownie poprosił ją o rękę.
Marcelina Zawadzka swoją karierę w show-biznesie zaczynała jako modelka. Osiągnęła wiele sukcesów w tej branży. W 2011 roku zdobyła tytuł Miss Polonia. Dwa lata później zaczęła pracę w Telewizji Polskiej. Widzowie mogą ją kojarzyć z takich programów jak Projektanci na start, Pytanie na śniadanie czy The Voice of Poland.
W ciągu ostatnich miesięcy w życiu celebrytki dużo się zmieniło. 26 maja ogłosiła w mediach społecznościowych, że razem z partnerem Maxem Gloecknerem spodziewają się dziecka.
Ogromna wdzięczność, wypełnia mnie po krańce możliwości, za to, że Bóg pozwolił mi zaznać prawdziwej, czystej, pewnej i wzajemnej miłości – pisała wówczas.
Marcelina Zawadzka powiedziała „tak” po raz drugi
Przygotowania do powitania na świecie pociechy trwają w najlepsze, ale gwiazda nie rezygnuje z obowiązków zawodowych. Wręcz przeciwnie, może się wydawać, że w pełni wykorzystuje czas, który został do rozwiązania.
W piątek w mediach społecznościowych Zawadzkiej pojawił się filmik, który zaskoczył internautów. Okazuje się, że poza wyczekiwaniem na narodziny dziecka, zakochani mają jeszcze jeden powód do radości. Poinformowali, że podczas niedawnego pobytu w Tajlandii, Gloeckner po raz drugi poprosił Marcelinę o rękę. Tym razem miał pierścień, który jest wyjątkowo ważny dla jego ukochanej.
Drugi raz powiedziałam „tak”. Kilka miesięcy temu byliśmy w Tajlandii, tam chciałam pobyć w spokoju z nową wspaniałą nowiną o ciąży. Jeszcze nikt nie wiedział, a my nie mogliśmy uwierzyć, że niebawem zostaniemy rodzicami. Radośni i spokojni, że to właśnie idealny czas dla nas, że nasze starania tak szybko się ziściły – napisała gwiazda.
Zaręczyny zostały udokumentowane i opublikowane w mediach społecznościowych. Zawadzka nie kryła wzruszenia.
Śmieszne jest to, że rzeczy, o których w kółko myślimy, pragniemy ich lub czujemy, że jesteśmy ich warci (dobre, ale i te złe… często zaskakujące, ale jak sobie przypomnimy to właśnie takie, które manifestowałeś/łaś od pewnego czasu), się urzeczywistniają…. Możemy w to wierzyć lub nie, zwracać na to uwagę lub żyć obojętnie, ale nasze czucie, które wypełnia nasze serce (powtórzę dobre i te negatywne zasiane strachem), prędzej czy później się dokona – napisała.
Podzieliła się również wyznaniem, dlaczego pierścionek, który podarował jej ukochany, ma dla niej wyjątkowe znaczenie.
Ten pierścionek wyśniłam. Kiedyś dostałam podobny, z różowym oczkiem od ukochanej babci Marii i go… zgubiłam. Miałam przekazywać z pokolenia na pokolenie, a ściągnęłam do mycia rąk i gdy wróciłam, nie było go. Myślałam o nim praktyczniejszego każdego dnia, przez lata! Marzyłam, aby znaleźć gdzieś taki podobny ręcznie robiony z różowym dużym kamieniem. Ziściło się do tego jeszcze w kształcie serca i z diamentem na około (to był przypadkowy sklep z ręcznie robioną biżuterią na Koh Phangan – wyspie położonej na różowym krysztale)
Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.
