Magda Kwiatkowska
Krzysztof Ziemiec po utracie pracy w Telewizji Polskiej wpadł na pomysł, by utworzyć kanał na YouTube, na którym dalej mógłby realizować się dziennikarsko. Szybko przekonał się, że generuje to ogromne koszty. Obecnie potrzebuje aż 50 tysięcy złotych miesięcznie na utrzymanie Otwartej Konserwy, dlatego też założył internetową zbiórkę. Internauci uważają, że żebrze o datki, natomiast on ma w tej kwestii inne zdanie. Jakie?
Krzysztof Ziemiec przez dwie dekady był dziennikarzem i prezenterem Telewizji Polskiej. Niestety po zmianie władzy, podzielił los kolegów po fachu i został odprawiony z kwitkiem. Od razu zaczął szukać nowej pracy, lecz jego aplikacje pozostawały bez odzewu. Wtedy wpadł na pomysł, by założyć kanał na YouTube, na którym nadal mógłby dzielić się z widzami porcją przydatnych informacji.
Początki wydawały się bardzo obiecujące. Otwartą konserwę w krótkim czasie zasubskrybowało blisko 37 tysięcy osób. Kanał szybko się rozwija i obecnie realizuje kilka programów, ale wkrótce ma być ich więcej. Ziemiec zakłada, że w niedługim czasie współpracujący z nim dziennikarze będą mogli realizować swoje zadania również poza studiem.
Krzysztof Ziemiec broni zbiórki na utrzymanie kanału na YouTube
Utrzymanie takiego projektu jest jednak bardzo kosztowne. Okazuje się, że Krzysztof potrzebuje około 50 tysięcy złotych miesięcznie, aby móc rozwijać swój pomysł i tworzyć jeszcze ciekawsze materiały. Aby pozyskać te środki, założył zbiórkę na popularnej platformie, dzięki czemu widzowie będą mogli wspierać go co miesiąc mniejszym lub większym datkiem. Na razie nie wygląda to obiecująco, ponieważ w niespełna tydzień udało mu się zebrać 960 złotych, a jak możemy przeczytać na stronie, 1000 złotych wystarczy na:
[…] pokrycie podstawowych kosztów pracy naszego studia, opłacenie transportu dla naszych gości i zaproponowania im dobrej kawy z ekspresu.
Zdaniem Ziemca zebrana do tej pory kwota jest już sporym sukcesem:
Jesteśmy na Patronite od niecałego tygodnia, więc myślę że osiągnęliśmy naprawdę niezły wynik. Początki zawsze są trudne. Wierzę, że będzie tylko lepiej. Jestem dobrej myśli. Dobrej jakości dziennikarstwo zawsze się obroni
– przekonuje w rozmowie z Pudelkiem.
Prośba dziennikarza o wsparcie zbiórki na niektórych internautów zadziałała wręcz jak płachta na byka. Zaczęli sugerować, że żebrze o pieniądze na możliwość realizowania wyimaginowanego marzenia. Te słowa go zabolały, tym bardziej że jest wielu dziennikarzy korzystających z tej formy wsparcia i pod ich adresem nie padają takie oszczerstwa.
Bycie na platformie Patronite to nie jest forma żebrania, tylko naturalna forma zdobywania funduszy na rozwój. Są tam znakomici inni artyści i dziennikarze – Monika Jaruzelska, Karolina Korwin Piotrowska. O nich nie mówi się, że żebrzą, a o mnie już tak. Problem w tym, że część ludzi nie wie, czym jest Patronite. Przeczytają, że jestem żebrakiem i stracą do mnie szacunek. To obniżanie wiarygodności człowieka. Zdobywanie funduszy na różne sposoby jest czymś normalnym
– kontynuował.
Na koniec wyjaśnił, że nie był to jego pomysł. Po prostu zdecydował się skorzystać ze złożonej mu propozycji.
Powiem więcej – to Patronite odezwał się do nas, widząc w nas potencjał, z zapytaniem, czy wejdziemy na ich platformę, bo szybko rośniemy, a nie my do nich
– skwitował.
Zapoznaliście się już z materiałami udostępnianymi przez Otwartą konserwę?
Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.
News
i bądź zawsze na bieżąco!
