Menu
w

Urodziła dziecko w oceanie, a nagranie z porodu wrzuciła do sieci. „Fale miały ten sam rytm, co skurcze”

Urodziła dziecko w oceanie - fot. Instagram @raggapunzel

Medycyna w XXI wieku rozwinięta jest na bardzo wysokim poziomie, jednak ludzie i tak często o wiele bardziej wierzą w moc żywiołów. Josy Peuker urodziła syna w oceanie, bez asysty lekarza i położnej, a nagranie wrzuciła do sieci. Internauci mają podzielone zdania.

Josy Peuker cieszy się w sieci coraz większym zainteresowaniem z uwagi na to, że być może jako jedyna kobieta na świecie, zdecydowała się urodzić syna w oceanie. Maleństwo przyszło na świat skąpane w falach Pacyfiku. Tak niekonwencjonalnego porodu z pewnością świat jeszcze nie widział.

Urodziła dziecko w oceanie

Narodziny dziecka to szczególny moment dla obojga rodziców, jednakże potrafi też przynieść sporo stresu. Większość kobiet, gdy tylko poczuje pierwsze skurcze zapowiadające poród, od razu jedzie do szpitala, bądź w przypadku porodu domowego, kontaktuje się z wykwalifikowaną położną. Josy poszła o krok dalej i doszła do wniosku, że chce urodzić na własnych zasadach.

Peuker wraz z mężem, Benni Corneliusem, przeprowadziła się z Niemiec do Nikaragui, by tam wieść szczęśliwe życie. Wspólnie wychowują troje dzieci — pierwsze przyszło na świat w szpitalu, drugie w domu, ale pod obecność lekarza, a podczas trzeciego niemiłosiernie denerwowała ją obecność położnej. Przy czwartym porodzie powiedziała dość — tym razem to ona zdecyduje, jak ma przebiegać akcja i na pewno nie są jej potrzebni do tego medycy.

Wpadłam na pomysł, że chciałam urodzić w oceanie. Przez tygodnie obserwowałam przypływy, więc kiedy nadszedł właściwy czas na poród, wiedziałam, że plaża będzie dla nas bezpieczna — mówiła w jednym z wywiadów.

Kiedy więc nadszedł długo wyczekiwany moment porodu, zostawiła dzieci pod opieką przyjaciół, a wraz z mężem wybrała się na jedną z wyludnionych plaż. Mąż zaopatrzył ich w ręczniki, gazę oraz miskę z sitem, by odłowić łożysko.

Fale miały ten sam rytm, co skurcze, ten płynny ruch sprawił, że poczułam się naprawdę dobrze. Miękki wulkaniczny piasek pode mną przypominał mi, że między niebem a ziemią nie ma nic innego, jak tylko życie. Nie miałam obaw ani lęku, by powitać w naszym życiu nową duszkę, tylko ja, mój partner i fale. To było piękne — podsumowała.

Josy dodała, że była absolutnie pewna tego, że zarówno ona, jak i noworodek, bez większych trudności poradzą sobie z tą sytuacją, która w jej ocenie była całkowicie naturalną. Chłopiec otrzymał imiona Bodhi Amor Ocean.

Kiedy Bodhi urodził się i zawinęliśmy go w ręczniki, wróciłam do oceanu, żeby się odświeżyć. Potem się ubrałam, spakowaliśmy wszystko i pojechaliśmy do domu, gdzie we trójkę poszliśmy prosto do łóżka. Nie bałam się takiego rozwiązania. To było piękne — powiedziała.

Nagranie z tego zajścia w mig obiegło sieć, a wielu internautów nie było przekonanych co do tego, czy poród w oceanie jest bezpieczny, nie tylko dla matki, ale i dziecka.

  • Czy to w ogóle higieniczne?
  • To musiał być szok dla noworodka. Z ciepłego łona do zimnego oceanu.

Świeżo upieczona mama przekonywała jednak, że noworodek jest w stu procentach zdrowy.

Bodhi urodził się w południowym słońcu, kiedy było około 35 stopni, wcale nie martwiliśmy się, że będzie mu zimno, a ja nie miałam obaw o infekcje wodne. Jest całkowicie zdrowy. Zrobiłam wszystkie badania, których potrzebowałam, by upewnić się, że wszystko jest w porządku. Ten poród był najpiękniejszym momentem mojego życia — tłumaczyła.

Zdecydowalibyście się na coś podobnego?

Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Exit mobile version