Menu
w

Muzycy z grupy Die Antwoord odpowiadają na oskarżenia syna o molestowanie. „MŚCI SIĘ, bo odcięliśmy go od funduszy na narkotyki”

Die Antwoord, Tokkie, fot. screenshot YouTube

Kilka tygodni temu na całym świecie zrobiło się głośno o grupie Die Antwoord, ponieważ adoptowany syn muzyków oskarżył ich molestowanie. Dopiero teraz zdecydowali się odpowiedzieć na jego zarzuty. W ogóle nie poczuwają się do winy.

Die Antwoord to południowoafrykański zespół, który pochodzi z Kapsztadu. W jego skład wchodzą Ninja, Yo-landi, którzy od lat są parą oraz Vi$$er i DJ Hi-Tek. Ostatnio w mediach zrobiło się głośno o liderach grupy, ponieważ ich adoptowany syn, 20-letni Gabriel Tokke du Preez oskarżył ich o molestowanie. Oprócz tego wskazał, iż rodzice wmówili mu, że jest diabłem, a także chwalili go za złe czyny.

Leżała z rozłożonymi nogami jak (seks) lalka, którą miałem w moim pokoju. Najgorsze było obserwowanie mojej rzekomej matki, która jest naga w pokoju, pijana […] i chce, żebym spędzał z nią czas w pokoju — wyznał Benowi Jay’owi Crossmanowi i portalowi News24.

Para dopiero teraz zdecydowała się odpowiedzieć na jego zarzuty.

Muzycy z Die Antwoord odpowiadają na oskarżenia o molestowanie

Yolandi i Ninja od lat muszą stawiać czoła krytyce z uwagi na to, że mają nieszablonowy wizerunek sceniczny, a ich teledyski budzą mnóstwo kontrowersji. W oficjalnym oświadczeniu udostępnionym na Facebooku wyznali, że to Ben jest obecnie ich największym hejterem i stalkerem, a to wszystko z zemsty za to, że został wyrzucony z zespołu.

Ze sławą zawsze przychodzą stalkerzy. Stalkerem numer 1 zespołu Die Antwoord jest mężczyzna imieniem Ben Crossman. Były Południowoafrykańczyk mieszkający obecnie we Francji. Ben pracował dla Die Antwoord jako kamerzysta, zanim został zwolniony za notoryczne przychodzenie do pracy pod wpływem marihuany. Od tamtego momentu Ben poświęcił życie, aby zbudować kampanię oczerniającą Die Antwoord. Spędzał całe dnie, montując nagrania Ninjy i Yolandi w taki sposób, aby przedstawić ich w złym świetle — napisano na wstępie.

Wskazali, że od lat nie utrzymują z nim kontaktu, jednak to nie przeszkodziło Crossmanowi w tym, by zgłosić na policji fakt, iż rzekomo źle traktują swoją córkę, 16-letnią Sixteen Jones.

Ben Crossman nie utrzymuje kontaktu z Die Antwoord ani ich córką od lat. Niedawno udał się na komisariat policji we Francji i pod przysięgą złożył oświadczenie, jakoby córka Ninjy i Yolandi była w niebezpieczeństwie i musiała być natychmiastowo im odebrana. Następnie skontaktował się południowoafrykańską opieką społeczną i wysłał im oświadczenie pod przysięgą.

W dalszej części wskazano, że słowa Tokkiego są dalekie od prawdy. Rzekomo miał ich oskarżyć o tak karygodne czyny, ponieważ jakiś czas temu przestali łożyć na jego utrzymanie, ponieważ trwonił pieniądze na narkotyki.

Tokkie to młody mężczyzna. Ma 20 lat. Ninja i Yolandi pomagali mu, od kiedy był jeszcze dzieckiem. Jednak wraz z upływem lat Tokkie zaczął uzależniać się od narkotyków. Ninja i Yolandi w końcu postanowili drastycznie działać i odcięli go od środków finansowych. Niedługo później Ben Crossman skontaktował się z Tokkie. Tych dwoje zaczęło współpracować, aby sfabrykować treści użyte później w nagraniach o „przerażającym życiu” Tokkiego z Die Antwoord.

Podkreślono, że pod udostępnionym na YouTube nagraniem, w którym 20-latek opowiada o trudnej przeszłości, podpięto zbiórkę. Zebranymi pieniędzmi miał podzielić się z Benem, a swoją dolę przeznaczył na zakup substancji odurzających.

Do wideo, które nagrali Ben i Tokkie, podpięto konto na paypalu, aby ludzie mogli przesyłać pieniądze na „naprawę domu” Tokkiego. W rzeczywistości Ben i Tokkie dzielą się pieniędzmi ze zbiórki. Tokkie wydaje je na narkotyki, a Ben, który jest bezrobotny, utrzymuje się z nich.

Na końcu głos zabrali Ninja i Yolandi, którzy wyznali, że chcieli pomóc Tokkiemu, jednak on ich odrzucił. Nie pomagają również namowy na podjęcie terapii. Zwrócili się też do swoich fanów, apelując o pokój na świecie.

Tokkie wywodzi się z dysfunkcyjnej rodziny. Staraliśmy się z całych sił mu pomóc, ale niestety nie można pomóc komuś, kto tej pomocy tak naprawdę nie chce. Naciskamy na Tokkiego, aby skontaktował się z odpowiednimi służbami i postarał się o profesjonalną pomoc. Patrząc w przyszłość, nawet jeśli niektórzy mają do powiedzenia na nasz temat nawet tak bardzo krzywdzące słowa, nie ma w naszych sercach nienawiści do nich. Tylko miłość i zrozumienie. Życzymy nam wszystkim, aby na całym świecie zapanował pokójObejmuje to też nasz mały klub hejterów. Przesyłamy nasze błogosławieństwa wszystkim, licząc, że w odpowiednim czasie wrócą na właściwą ścieżkę.

Myślicie, że naprawdę syn i były współpracownik byliby w stanie oskarżyć ich o tak karygodny czyn w akcie zemsty?

Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Oliwia

Exit mobile version