Menu
w

Kaja Godek ruszyła z akcją informacyjną wśród Ukrainek. Rozdaje im odrażające ulotki antyaborcyjne. Pomocne?

Kaja Godek

Kaja Godek nie przestaje zaskakiwać. Ruszyła z akcją informacyjną, w ramach której rozdaje Ukrainkom ulotki antyaborcyjne. Czy takiej pomocy potrzebują teraz uciekające przed wojną kobiety?

Kaja Godek, jest znaną w całym kraju aktywistką antyaborcyjną, która wśród tysięcy Polek cieszy się niezbyt dobrą opinią. Wszystko tak naprawdę zaczęło się w 2012 roku, gdy pojawiła się w programie Tomasza Lisa emitowanym na antenie TVP2. Wdała się wówczas w dyskusję na temat aborcji, reprezentując poglądy Fundacji Pro Mariusza Dzierżawskiego.

Aktywistka od 2013 roku forsowała Inicjatywę Ustawodawczą „Stop Aborcji”. W styczniu 2016 zarejestrowała Fundację Życie i Rodzina. Od tamtego momentu robiła wszystko, co w swojej mocy, żeby doprowadzić do tego, by nie pozwolono przeprowadzać w Polsce aborcji, w przypadku, gdy istnieje duże prawdopodobieństwo, że płód jest ciężko lub nieodwracalnie upośledzony, a także z powodu nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Ostatecznie dopięła swego i w 2020 roku uznano, iż przeprowadzanie takiego zabiegu jest niezgodne z Konstytucją.

Godek nie ustaje w swoich działaniach. Teraz postanowiła dokształcać Ukrainki.

Kaja Godek rusza z akcją antyaborcyjną wśród uchodźczyń

Media obiegła wieść, że Kaja Godek rusza z akcją informacyjną skierowaną do kobiet przyjeżdżających z Ukrainy. O wszystkim jako pierwsza poinformowała grupa Stonewall na Twitterze.

Fundacja Kai Godek rusza do „pomocy” uchodźcom. Będzie rozdawać ulotki w języku ukraińskim przestrzegające przed skutkami aborcji. Na materiałach m.in. drastyczne zdjęcia płodów i informacja o prawnych konsekwencjach przerwania ciąży.

Aktywistka na oficjalnym profilu swojej fundacji udostępniła komunikat, w którym przekazała, że napływ uchodźczyń daje organizacjom proaborcyjnym okazję do tego, by nakłaniać jeszcze większą ilość kobiet do usunięcia ciąży.

Od momentu wybuchu konfliktu zbrojnego za naszą wschodnią granicą, każdego dnia przybywa do Polski tysiące imigrantów. Wśród osób uciekających z ogarniętej wojną Ukrainy są również kobiety w ciąży. Organizacje proaborcyjne potraktowały tę sytuację jako okazję, by zabić jeszcze więcej dzieci – czytamy.

Celem szeroko zakrojonej kampanii jest dotarcie do jak największej liczby Ukrainek, które uciekły do Polski przed wojną. Kaja Godek dodała, by uchodźczynie informowały policję o każdej próbie nakłaniania do aborcji.

Aborcja to zabójstwo i najgorsza zbrodnia. Jeśli ktoś proponuje Pani aborcję, namawia do niej (np. wykorzystując fakt, że jest Pani w trudnej sytuacji po wyjeździe ze swoich rodzinnych stron), organizuje środki, aby zabić Pani dziecko, proszę natychmiast zgłosić sprawę pod numer alarmowy telefonu 112 lub skontaktować się z najbliższym komisariatem Policji. Policja ma obowiązek chronić Panią i Pani dziecko — także wtedy, gdy jest Pani innego obywatelstwa niż polskie — napisano w ulotce.

Prospekt robi wrażenie, ponieważ posłużono się w nim cytatem Matki Teresy z Kalkuty. Trzeba przyznać, że w obliczu wojny, to bardzo mocne słowa.

Największym zagrożeniem dla pokoju jest aborcja. Jeśli matce wolno zabić własne dziecko, cóż powstrzyma ciebie lub mnie, abyśmy się nawzajem nie pozabijali? – czytamy.

Oczywiście jasno dano do zrozumienia, że na Ukrainie i w Rosji aborcja jest dozwolona, co jest równoznaczne z tym, że w tych krajach nie chroni się życia.

Grafiki, którymi opatrzono materiały, są drastyczne. Pokazują one m.in. rozczłonkowane i zakrwawione ciała. Czy taka forma przekazu jest właściwa? Chyba nie koniecznie, zważywszy na to, że ulotki trafiają do kobiet, które były świadkami ludobójstwa, a niektóre z nich w ostatnich dniach utraciły rodziny.

Na prośbę portalu kobieta.wp.pl głos w tej sprawie zabrała Marta Jałoszyńska, która jest feministką i działaczką Partii Razem. Jak ocenia działania podejmowane przez fundację Godek?

Nie potrafię sobie wyobrazić, że można, uciekając z kraju ogarniętego wojną, prawdopodobnie widząc naprawdę dramatyczne sceny, przyjechać do Polski i w pierwszej kolejności dowiadywać się, że jeżeli chce się usunąć ciążę, to można trafić do więzienia. Tym bardziej, że Ukrainki przyjeżdżają przecież z kraju, w którym aborcja jest legalna do 28. tygodnia. Myślę, że dla takich kobiet to może być naprawdę duży szok. Nie wspominając już o tym, że sytuacja, w której nie ma się środków do życia ani dachu nad głową, nie jest taką, w której większość kobiet chciałaby zdecydować się na urodzenie dziecka – powiedziała.

Poniżej możecie zobaczyć, jak wygląda ulotka. Ostrzegamy, to drastyczny widok. Myślicie, że właśnie takich widoków potrzebują teraz Ukrainki?

Kaja Godek – ulotka
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Oliwia

Exit mobile version