Menu
w

Artur Żmijewski od 30 lat jest szczęśliwym mężem Pauliny. Ich związek nie był idealny. „Nigdy nie chciałem handlować prywatnością”

Artur Żmijewski - fot. Niemiec/AKPA

Artur Żmijewski od ponad trzech dekad tworzy szczęśliwy związek z Pauliną. Czy kiedykolwiek w ich relacji zdarzały się problemy?

Artur Żmijewski to aktor teatralny, filmowy i serialowy. Widzom najcześciej kojarzy się z rolą poczciwego lekarza z Na dobre i na złe – Jakuba Burskiego oraz z postacią duchownego Mateusza, księdza – detektywa, który pomaga rozwiązywać kryminalne zagadki w Sandomierzu. Mimo że jest osobą medialną, to o jego życiu prywatnym wiadomo niewiele. Artysta bardzo rzadko pojawia się na imprezach branżowych, szczególnie w towarzystwie swojej życiowej partnerki Pauliny Żmijewskiej. Szkoda, bo para może pochwalić się długim stażem, a ich udany związek mógłby być przykładem dla wielu innych małżeństw.

Artur i Paulina pierwszy raz spotkali się w liceum ogólnokształcącym w Legionowie, w 1984 roku i bardzo szybko wpadli sobie w oko. Ich pierwsza randka miała miejsce na turnieju tańca towarzyskiego, którą kobieta wspomina bardzo dobrze:

Niewielu chłopców w jego wieku było takich, jak on. Bardzo mi się to w nim spodobało — powiedziała w jednym z wywiadów.

Po maturze ich drogi na moment się rozeszły – Artur kontynuował naukę w Akademii Teatralnej, a jego przyszła żona rozpoczęła edukację na Politechnice Warszawskiej. Mimo rozłąki stanęli na ślubnym kobiercu i doczekali się trójki dzieci, w tym najstarszej Pauliny, która również związała się ze światem artystycznym i ułożyła sobie życie u boku kobiety.

Artur Żmijewski o 30 latach małżeństwa

Mimo iż para uchodzi za małżeństwo zgodne, to jak w każdym związku od czasu do czasu pojawiały się także zgrzyty. Jeszcze jako student, Artur Żmijewski zauroczył się koleżanką z roku – Magdaleną Wójcik. Zerwał nawet z ówczesną dziewczyną — którą notabene — była Paulina. Jednak relacja z nową sympatią nie trwała długo i wkrótce para się zeszła. Po urodzeniu dzieci aktor stwierdził, że musiał dość szybko dorosnąć do roli ojca, co nie było takie proste:

Paulina bała się kąpać małą, mówiła, że mam pewniejszą rękę i to ja powinienem zajmować się kąpaniem Ewy. Jak było trzeba – przewijałem córkę. I tak narodził się we mnie ojciec — oznajmił.

Żmijewski do dzisiaj żałuje, że przez pracę nie mógł poświęcać rodzinie tyle czasu, ile potrzebowała, ale starał się na każdym kroku wynagradzać swoją nieobecność w domu:

Żałuję, że nie [byłem] lepszym [ojcem]. Nie widziałem wszystkiego, kiedy dzieciaki dorastały. Przegapiłem, kiedy stawały na nogi, mówiły pierwsze słowa. Paulina była przy nich, ja nie. Choć dzień ich urodzin był święty, podporządkowywałem temu grafik, opuściłem wiele przedstawień szkolnych, nie było mnie, gdy córka i synowie coś przeżywali. […] Bycie aktorem łączyło się z wyrzeczeniami, a koszt ponosiła rodzina. Nie zepsułem dzieci pieniędzmi, luksusem. […].

Małżeństwo Żmijewskich wkrótce zostało poddane kolejnej próbie. O działalności zawodowej żony aktora rozpisywały się liczne gazety. Paulina była współwłaścicielką działającej od prawie 20 lat w Legionowie spółki, posiadającej prywatne placówki edukacyjne. Sposób przekazania w 2015 roku działki na rzecz prywatnej firmy Żmijewskiej budził zastrzeżenia. Na szczęście cała sprawa zakończyła się umorzeniem, a żona aktora po wielu atakach medialnych wycofała się z życia publicznego. Zajęła się domem i wspierała męża w karierze. Aktor wielokrotnie powtarzał w wywiadach, że jest wdzięczny małżonce za jej troskę oraz dobro i w związku z tym pragnie chronić prywatność całej swojej rodziny:

Nigdy nie chciałem, żeby moje prywatne życie stało się przyczynkiem do dyskusji medialnej. I nigdy nie chciałem tą prywatnością handlować. To mój świadomy wybór – powtarza.

Kibicujecie związkowi aktora?

Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez admin

Exit mobile version