Anna Mucha jakiś czas temu zdradziła swoim fanom, że pod jej dachem panują obecnie „ciche dni”. Finalnie usłyszała skargę w swoim kierunku, do której błyskawicznie się odniosła.
Anna Mucha należy do tej grupy celebrytek, która regularnie dzieli się wydarzeniami ze swojego życia osobistego w mediach społecznościowych. Właśnie dlatego osoby obserwujące jej Instagrama mają pokaźną dawkę smaczków z jej życia, a często również z życia jej najbliższych.
Życie miłosne Ani układało się różnorako. Swego czasu spotykała się z Kubą Wojewódzkim, a także Marcelem Sorą, ale oba te związki w pewnym momencie się rozpadły. Owocem drugiego z nich jest dwójka dzieci, a byli partnerzy utrzymują ze sobą do dziś dobre relacje.
Obecnym partnerem Muchy jest Jakub Wons. Ta relacja aktorki jak na razie – i oby tak pozostało – rozwija się bardzo dobrze. W Instagramowych relacjach celebrytki widać, że z Jakubem dobrze się uzupełniają i związek im służy. Zdarzają się jednak wpadki, jak ta która miała miejsce ostatnio.
Anna Mucha odpowiada na skargę
Niedawno Ania przekazała fanom smutną dla niej informację. Okazało się, że „ktoś” stłukł jej maselniczkę. Z jej wpisu jednak łatwo można było się domyślić, o kogo chodziło. Celebrytka napisała na Instagramie:
Będą ciche dni w domu. Kto ma wiedzieć, ten wie…
Jakubowi zapewne nie spodobało się to publiczne oskarżenie. Tym bardziej że Ania pominęła w nim fakt, że na co dzień jest przez niego dosłownie rozpieszczana. Własnoręcznie przygotowuje dla niej pyszne posiłki, a to w kontekście stłuczonej maselniczki powinno być okolicznością łagodzącą tę pechową sytuację. Dlatego aktorka postanowiła naprawić swój błąd i napisała:
Skargi są: „Ale, że rozbił talerzyk to pisze, ale że karmi i daje na wynos to nie…”. Więc pisze, przygotował, karmi na wynos, zjedzone.
Sądzicie, że to wystarczy na zgodę?
