Menu
w

Alan Andersz odsłania kulisy przyjaźni z Antkiem Królikowskim. NIE ODWIEDZAŁ go po wypadku?! Padły przełomowe słowa

Alan Andersz, Antek Królikowski, fot. Instagram

Alan Andersz dokładnie dziesięć lat temu uległ poważnemu wypadkowi, przez który był bliski śmierci. Dopiero teraz zdecydował się opowiedzieć o tym, jak zachowali się jego znajomi. Ostro podsumował Antka Królikowskiego.

Alan Andersz to aktor i tancerz, który przed laty cieszył się bardzo dużą popularnością. Widzowie mogą kojarzyć go z takich produkcji, jak Ja, Malinowski, Pręgi, Obława czy serialu 39 i pół. Miał także okazję brać udział w Tańcu z gwiazdami, w którym wraz z Blanką Winiarską zajął 6. miejsce. Nieco później został jurorem trzech edycji programu Got to Dance. Tylko taniec.

Jego karierę przerwał nieszczęśliwy wypadek, któremu uległ w nocy z 17 na 18 lutego 2012 roku. Podczas imprezy urodzinowej organizowanej w willi-klubie na Mokotowie przez Antka Królikowskiego wdał się w bójkę z jednym z gości, w wyniku czego spadł ze schodów i uderzył głową w donicę. Odniósł poważne obrażenia głowy, przez co konieczne było przeprowadzenie trepanacji czaszki. Aktor zapadł w śpiączkę farmakologiczną, a lekarze dawali mu tylko kilka procent szans na przeżycie. Na szczęście udało mu się wyjść na prostą i dziś wiedzie normalne życie.

Alan Andersz ujawnia kulisy przyjaźni z Antkiem Królikowskim

Mimo upływu lat nadal niewiele wiadomo o tym, co tak naprawdę przydarzyło się tamtego pamiętnego wieczoru. Wciąż nie wyjaśniło się, jaką karą poniósł mężczyzna odpowiedzialny za obrażenia, które odniósł aktor. Mimo to Alan powtarza, że nie żywi do nikogo urazy i jest bardzo wdzięczny lekarzom za to, że uratowali jego życie.

To, że lekarze się nie poddali i dokonali niemożliwego, dało mi moc do tego, żebym i ja się nie poddał. W momentach słabości bardzo często sobie powtarzałem: „Lekarze operowali mnie 7-8 godzin ze świadomością, że szanse na przeżycie mam marne i nie poddali się. To komuś ma zależeć na moim życiu bardziej niż mi?! Nie może tak być — napisał w jednym z wpisów udostępnionych dwa lata temu.

Wiele osób zastanawiało się nad tym, jak w obliczu tragedii kolegi, zachował się Antek Królikowski. Sam zainteresowany nie odnosił się do plotek, jednak Fakt zapewniał, że mężczyzna regularnie odwiedza go w szpitalu i troskliwie się nim opiekuje.

W tym trudnym czasie może liczyć na Antka, który często go odwiedza i informuje, co słychać o wspólnych znajomych i co słychać na świecie — czytaliśmy w jednym z artykułów udostępnionych na łamach tabloidu.

Dopiero po dekadzie prawda wyszła na jaw. Alan w podcaście Zdanowicz pomiędzy wersami wyznał, że pogodził się z Królikowskim, jednak w rzeczywistości nawet raz nie odwiedził go w szpitalu. Nigdy też nie doczekał się od niego przeprosin za to, co wydarzyło się na tamtej feralnej imprezie.

Podałem mu rękę i powiedziałem, że temat wypadku jest dla mnie zamknięty. Jeżeli ktoś w tak trudnym momencie zachowuje się w taki, a nie inny sposób, to oczywistym jest, że nie chcesz z kimś takim rozmawiać. Niejednokrotnie mówiłem, że wystarczyło, by przyszedł do mnie do szpitala, przybił ze mną piątkę i przeprosił. Nie byłoby wtedy problemu, bo to był przecież wypadek — wyznał.

Andersz dodał, że ma nadzieję, że Antek nie miał złych intencji.

Nawet jeśli się do niego [przyp. red. do wypadku] jakoś przyczynił, to wierzę, że nie miał intencji zrobienia tego, co mi zrobił. Z tą myślą wolę zostać, a jeśli było inaczej, to on z tym musi żyć, a nie ja. Miałem obrzydzenie do niektórych ludzi, ale z czasem mi przeszło — powiedział.

W sprawie trudno było znaleźć winnego, ponieważ aktor nie pamięta, co dokładnie stało się na imprezie. Wskazał także, że było sporo nieścisłości w zeznaniach.

W tej sprawie było dużo niejasności. Ja sam nie pamiętam, co wtedy się stało. Były różne zeznania, które potem znikały. Ktoś nagle nie pamiętał, o czym mówił, co dawało mi do zrozumienia, że faktycznie mogło być coś na rzeczy. Nie mam jednak pewności, że tak było, dlatego też nie mogę podjąć w tej kwestii żadnych kroków.

Jak wyglądało jego pierwsze spotkanie z Antkiem.

Muszę jednak przyznać, że jak pierwszy raz po wypadku spotkałem go na castingu, to zgięły mi się nogi. To były ogromne emocje.

Choć aktorzy się pogodzili, Andersz nie szczędził krytycznych uwag pod adresem kolegi, który nie tak dawno temu był włodarzem federacji organizującej walkę sobowtórów Wołodymyra Zełenskiego i Władimira Putina.

To jest już przegięcie. Naprawdę, jego zachowanie jest poniżej pasa. Niektórzy ludzie traktują wojnę w Ukrainie jako kataklizm. A tam się morduje ludzi, gwałci kobiety. To coś strasznego – podsumował.

Myślicie, że Antek wie, co tak naprawdę wydarzyło się w nocy z 17 na 18 lutego 2012 roku?

Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Oliwia

Exit mobile version