Weronika Marczuk i Cezary Pazura przez kilkanaście lat uchodzili za zgrane i kochające się małżeństwo. Finalnie podjęli decyzję o rozstaniu i dziś układają sobie życie u boku innych partnerów. Po latach 52-latka postanowiła wrócić wspomnieniami do przeszłości i w rozmowie z Moniką Richardson odsłoniła kulisy rozpadu małżeństwa.
Cezary Pazura i Monika Marczuk zostali małżeństwem w 1995 roku i trwali w tej relacji przez 12 lat. Media bardzo interesowały się ich relacją, dlatego też, gdy w 2007 dotarła do nich informacja o ich rozwodzie, wybuchło wielkie poruszenie. Wiele osób zapomniało już o wspólnej przeszłości tych dwojga, a gdy Marczuk wróciła do panieńskiego nazwiska, pozbyła się niejako ostatniego dowodu na to, że kiedyś coś ich ze sobą łączyło. Dziś oboje są w szczęśliwych związkach, a 52-latka w końcu doczekała się upragnionego dziecka.
Weronika Marczuk o rozstaniu z Cezarym Pazurą
Byli małżonkowie nie roztrząsali prywatnych spraw na łamach kolorowej prasy, choć w 2013 roku aktor w wywiadzie dla magazynu Pani otwarcie przyznał, że ma do producentki filmowej żal, bowiem jak twierdził, ta miała go porzucić oraz zagarnąć część majątku.
Tamten okres chciałbym wymazać z pamięci raz na zawsze. Zostałem zostawiony dla innego mężczyzny. Koniec, kropka. Pozbawiony wszystkiego, bo wszystko było wspólne. Nie miałem żadnej intercyzy — powiedział.
Weronika odpierała oskarżenia, kierując podobne zarzuty pod jego adresem. Temat jednak szybko ucichł. Ponownie poruszyła go przy okazji niedawnego spotkania z Moniką Richardson w internetowym show The Richardson Star. Gdy dziennikarka przypomniała jej wydarzenia z przeszłości, ta niezwłocznie wyjaśniła, że to ona podjęła decyzję o rozstaniu.
Muszę sprostować fakty, ponieważ to nie on chciał mnie się pozbyć. To ja podjęłam decyzję o rozstaniu i to, co się dzieje, to raczej konsekwencja tego, że to nie zostało przyjęte. Nie wszystko jest takie proste, ale uważam, że generalnie życie jest proste. Wszystko jest jasne, tylko dezinformacja, mnóstwo naszych rzeczy, które my sobie malujemy, czego się boimy, powoduje, że to są rzeczy straszne w takich stosunkach międzyludzkich — wyjaśniła.
Zakładała, że wszystko przebiegnie w bardzo dobrym porozumieniu, lecz rzeczywistość to zweryfikowała.
Teoretycznie rozstaliśmy się w porozumieniu bardzo dobrym, natomiast później… Rozumiem, że jedni ludzie trzymają się tego, co czuli dwa lata temu tak samo, a niektórzy potem to zmieniają w swojej głowie. I np. ja widzę często, że ludzie zmieniają interpretacje pewnych faktów z czasem.
Dalej skupiła się na nieprzychylnych wypowiedziach byłego męża. Podkreśliła, że obie strony doskonale wiedzą, co doprowadziło do podjęcia tej decyzji.
Kiedyś było przekonanie, że my się bardzo kochaliśmy, później mogłam usłyszeć i zobaczyć w wywiadach, że to wszystko prawdopodobnie nie było tak, że to była fikcja. Myślę, że to jest taki mechanizm obronny wielu ludzi, którzy zmieniają fakty, ja nie lubię tego. Ja tego nie robię, ja lubię być szczera, jeśli ja kiedyś zrobiłam błąd, to zrobiłam błąd. Jeśli postanowiłam się rozstać, wiem dlaczego, druga strona też wie dlaczego, nie było to z mojej winy, ale było to zasadne, żeby uratować moje życie, moje potrzeby. Tak trzeba było zrobić, inaczej nie potrafiliśmy.
Pamiętacie jeszcze czasy, gdy Marczuk i Pazura byli małżeństwem?
Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.