Austin Bellamy, 20-latek ze Stanów Zjednoczonych, podcinał gałęzie drzewa cytrynowego. Przez nieuwagę przeciął ul pszczół znajdujący się w jego koronie. Niezliczona ilość owadów przeprowadziła na niego brutalny atak. Mieszkaniec stanu Ohio trafił do szpitala w ciężkim stanie.
W piątek 27 sierpnia Austin zabrał się za przycinanie gałęzi drzewa cytrynowego, które rosło w przydomowym ogrodzie. Wystarczyła chwila nieuwagi, by doszło do tragedii. W trakcie prac przeciął ul, w którym przebywał rój afrykańskich pszczół miodnych. To agresywny gatunek, który potocznie znany jest jako killer bees, czyli pszczoły zabójcy.
Pszczoły użądliły go ponad 20 tysięcy razy
W ciągu kilku sekund owady obsiadły chłopaka i zaczęły boleśnie żądlić. Matka Austina w rozmowie z mediami wyznała, że nie było widać jego twarzy.
Wyglądało to tak, jakby miał czarny koc na głowie, szyi i ramionach — powiedziała matka 20-latka, Shawna Carter w rozmowie ze stacją Fox-19.
Szczęście w nieszczęściu, że nie był wtedy sam. Świadkami byli jego wujek, Dustin Edwards i babcia, Phyllis Edwards, która od razu ruszyła mu na ratunek. 20-latek wołał o pomoc i próbował zejść na dół, jednak napierający rój mu to uniemożliwiał.
Próbowałam wspiąć się po drabinie, aby dostać się do Austina. Ale nie mogłam tego zrobić, bo otaczały mnie pszczoły — wyznała jego babcia.
W krótkim czasie na miejsce przybyli strażacy, którzy pomogli mu zejść z drzewa. Z uwagi na odniesione obrażenia, przetransportowano go helikopterem do szpitala, gdzie został podłączony do respiratora, a lekarze wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej.
Kiedy usłyszałam, co mu się przydarzyło, zemdlałam. To było dla mnie zbyt wiele — powiedziała jego matka.
Kobieta założyła też zbiórkę na platformie GoFundMe, by zebrać środki niezbędne do pokrycia kosztów leczenia. W opisie zawarła informację, że Austin został użądlony 20 tysięcy razy, przy czym połknął około 30 pszczół.
Ostatnio Shawna Carter poinformowała, że 20-latek wybudził się już ze śpiączki i powoli wraca do sił. Nadal ma jednak problemy z oddychaniem i spadającym poziomem tlenu oraz poruszaniem. Na szczęście część obrzęków już zniknęła.