Patostreamer Crawly od dłuższego czasu budzi wielkie oburzenie wśród Polaków. Wszystko za sprawą kontrowersyjnych metod na zdobycie popularności. Do tej pory przekonywał, że jest Białorusinem, lecz prawda wyszła na jaw. Głos w tej sprawie zabrała warszawska policja.
Vladislav Oliynichenko znany jest w sieci jako Crawly. 23-latek znany jest wielu warszawiakom, ponieważ przechadza się m.in. po centrach handlowych przebrany za zielonego gnoma. Spotkać go można także w sklepach czy restauracjach, gdzie swoim nagannym zachowaniem utrudnia pracownikom wykonywanie obowiązków. Mimo to cieszy się dużym zainteresowaniem i wiele osób zaczepia go, by zrobić sobie z nim zdjęcie. Często też towarzyszy mu grupa dzieci, które chętnie go naśladują i pomagają mu w robieniu niezbyt zabawnych psikusów.
W ostatnim czasie o streamerze zrobiło się głośno, ponieważ do sieci trafiło wideo, na którym niszczył zaparkowane auta. Wraz z tłumem osób w kartonowych pudełkach skakał po nich i rzucał w nie cegłami. Największe oburzenie budzi jednak fakt, że Crawly podczas swoich transmisji obraża Polaków i Europejczyków. Fakt ten nie umknął uwadze Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Przedstawiciele organizacji ostatnio zapowiedzieli złożenie wniosku do Straży Granicznej o wydalenie Vladislava z kraju.
Informujemy: Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złoży wniosek do Straży Granicznej o wszczęcie procedury przymusowego wydalenia z Polski obywatela Ukrainy narodowości białoruskiej, który deprawuje polskie dzieci i publicznie znieważa Polaków z powodu ich narodowości. Ten patostreamer to Vladislav Oliynichenko, ukrywający się pod pseudonimem „Crawly”. Kilkaset razy dopuścił się w ostatnim czasie czynów, które można zakwalifikować jako naruszenia obowiązującego w Polsce prawa. Posługujący się językiem rosyjskim „Crawly” zadeklarował ostatnio, że jego marzeniem jest mieszkanie w Rosji. W takim razie pomożemy mu zrealizować jego marzenia.
Crawly jednak nie jest Białorusinem
Nagranie, na którym Crawly niszczy zaparkowane pojazdy, wywołało powszechne oburzenie. Sprawie przyjrzała się policja z Warszawy, która ustaliła, że auta zostały przywiezione na parking lawetą.
Nie wiemy, czy był to akt wandalizmu. Niewykluczone, że był to zaaranżowany happening. Pojazdy zostały przywiezione na lawetach, a później odjechały — powiedział Faktowi podkomisarz Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji w Warszawie.
Taką wersję w jednym z TikToków przedstawił też sam zainteresowany, pokazując przy tym dowody rejestracyjne.
[…] Naprawdę uwierzyliście w to, że jestem tak brutalny, żeby nieludzko niszczyć dwie własności należące do kogoś innego? To po prostu niemożliwe. Oczywiste jest to, że kupiłem te auta. Należą tylko do mnie i oczywiście posiadam dokumenty tych pojazdów. Zawsze jestem dwa kroki z przodu […].
Funkcjonariusze również ustalili, że w rzeczywistości 23-latek jest Ukraińcem, a nie Białorusinem jak twierdził. Zważywszy na to, że często w jego filmach pojawiają się nieletni, wpłynęło już stosowne zgłoszenie do sądu rodzinnego. Do sprawy włączyła się także Rzeczniczka Praw Dziecka. Analizuje ją również Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości.
Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.