Mały Ianto Jenkins został przypadkowo zabity przez własnego ojca. Jego tata ciągle zastanawia się, czy w jakiś sposób można było zapobiec temu tragicznemu wypadkowi, ale niestety, nie da się cofnąć czasu.
Do zdarzenia doszło 3 sierpnia zeszłego roku na rodzinnej farmie w Efailwen w Walii. Trzyletni Ianto Jenkins jeździł rowerkiem wokół domu i bawił się ze swoją siostrą Seren oraz kuzynem. W pewnym momencie tata chłopca, 32-letni Guto Jenkins, dostał zlecenie na przewiezienie ziemi i zabrał ze sobą wszystkie dzieci.
Po powrocie mężczyzna wysadził dzieci i załadował kolejny ładunek ziemi, po czym podjechał na podwórko, aby zabrać ze sobą Ianto, ponieważ chłopiec chciał ponownie z nim jechać. Jenkins przekazał, że trzylatek jednak zmienił zdanie i stwierdził, że jednak woli bawić się na farmie.
Przez przypadek zabił własnego syna
Doszło wtedy do tragicznego wypadku. Śledztwo wykazało, że chłopiec podczas manewru cofania został przypadkowo potrącony przez pick-upa, którym kierował jego tata. Guto Jankins zeznał:
„Nie widziałem go w żadnym momencie, pomimo sprawdzenia w lusterkach samochodu oraz rozglądnięcia się przez ramię” – relacjonował. – „Nie widziałem, nie słyszałem ani nie czułem niczego niezwykłego” – dodał 32-latek.
Mężczyzna odjechał swoim samochodem, niczego nie podejrzewając. Chłopiec doznał tymczasem poważnych obrażeń głowy i zginął na miejscu. Wypadek widziała starsza siostra Ianto i jego kuzyn, którzy zaalarmowali przebywającą w domu babcię trzylatka. Seren wbiegła do środka z krzykiem „Babciu, Ianto nie żyje”.
Przestraszona pani Menir natychmiast przerwała pracę i wyszła przed dom. Zastała swojego wnuka leżącego na ziemi.
„Myślałam, że spadł z roweru i stłukł kolano, ale gdy podeszłam bliżej, zobaczyłam ranę w tylnej części głowy” – powiedziała 61-letnia kobieta, która następnie przykryła ciało ręcznikiem i zadzwoniła do swojego syna.
„Otrzymałem telefon od mojej mamy, powiedziała 'Ianto nie żyje’. To był najgorszy telefon w moim życiu” – wyznał tata chłopca.
„To ciągle powracający koszmar”
„Nie mam pojęcia, jak doszło do tego wypadku. Nie wiem, jaka część przyczepy uderzyła Ianto. Wciąż mam retrospekcje. Nie ma dnia, w którym nie myślałbym o Ianto i o okolicznościach jego śmierci w wieku trzech lat. To ciągle powracający koszmar, z którym będę żył do końca życia. Ból i poczucie winy nie znikną” – powiedział pan Jenkins, który pracował dla firmy budowlanej.
Wyniki śledztwa potwierdziły, że przyczyną śmierci chłopca był poważny uraz głowy, a na przyczepie pick-upa znaleziono ślady krwi. Ojciec trzylatka został oskarżony o przypadkowe zabicie swojego syna.
„Byłoby niedbalstwem z mojej strony, aby nie wyrazić moich szczerych kondolencji rodzinie, w szczególności panu Guto Jenkinsowi, pani Menir oraz Chloe Picton” – stwierdził sędzia, Pan Bennett.
W czwartą rocznicę urodzin chłopca, jego rodzina zaśpiewała mu Happy Birthday na jego grobie.
Źródło: mirror.co.uk