Menu
w

Tomasz Lis oszalał na punkcie nowego członka rodziny! Zdradził, po kim maluch odziedziczył imię

fot. Instagram

Tomasz Lis przeszedł niedawno czwarty udar i operację kardiologiczną. Stan zdrowia zmusił go do zmian w stylu życia, lecz okazuje się, że w ostatnim czasie ma także powody do radości. Dziennikarz kilka dni temu pochwalił się, że w jego domu pojawił się mały owczarek niemiecki i że od dawna marzył o czworonożnym przyjacielu. Teraz zdradził, z czym wiąże się imię szczeniaka.

Ostatnie tygodnie były bardzo trudne dla Tomasza Lisa. W połowie października przeszedł kolejny, już czwarty udar, a następnie okazało się, że będzie musiał trafić na stół operacyjny w związku z problemami kardiologicznymi.

„W kardiologii jest trochę inaczej niż w miłości. W miłości jest przez żołądek do serca, w kardiologii jest przez żyłę albo przez tętnicę do serca. Noga przygotowana, serce gotowe. Psychicznie jest już tylko niecierpliwość, więc jutro wszystko w rękach fachowców i mam nadzieję, że na Mikołajki dostanę sprawne serce” – mówił na dzień przed operacją.

Tomasz Lis oszalał na punkcie nowego członka rodziny

Operacja zakończyła się sukcesem, lecz Tomasz Lis jeszcze przez długi czas będzie wracał do zdrowia. Dziennikarz nie traci pogody ducha mimo to, że być może czekają go kolejne zabiegi. Okazuje się, że na duchu podnosi go nowy, czworonożny członek rodziny. Jak wyznał, od dawna marzył o owczarku niemieckim.

– „Witamy, to jest Luter. Pierwsze minuty w nowym domu. Niech mi nikt nie mówi, że nie ma miłości od pierwszego wejrzenia. Oczywiście, że jest” – powiedział kilka dni temu, przedstawiając szczeniaka.

Tomasz Lis zdradził, po kim nazwał swojego psa

W najnowszym poście na Instagramie Tomasz Lis opisał, jak wygląda jego życie z nowym przyjacielem.

„Luter urodził się 10 października, kiedy w Chicago biegłem maraton. Oczywiście doszukuje się w tym pewnego elementu przeznaczenia, bo kilkadziesiąt godzin później lekarze kategorycznie powiedzieli mi, że jeśli naprawdę chce przeżyć to z maratonami i innymi ekstremalnymi poczynaniami muszę na zawsze skończyć. Luter oczywiście nie jest zamiast albo mino czegoś. Jest pewną naturalną kontynuacją” – rozpoczął Lis.

Od lat marzyłem o codziennych długich spacerach z psem, a spacerów nikt nie zakazuje, wręcz przeciwnie. Zresztą Luter na prawdziwe długie spacery jest jeszcze za mały. Te będą możliwe za kilka miesięcy, kiedy podrośnie. Na razie podrósł na tyle, by organizować mi cały dzień. O świcie wita mnie położona na ramieniu jego psia mordka, a zaraz po tym niezbyt dyskretnie daje mi do zrozumienia, że spanie się skończyło i czas na pobudkę. Przyznaję, że to radykalny przełom w moim życiu, bo tak jak lubię się kłaść bardzo późno, tak wczesnych pobudek nie lubię, ale Luter nie pyta mnie o zdanie i upodobania, ale krzyczy, że chce siku” – kontynuował.

Tomasz Lis postanowił również zdradzić historię imienia, jakie wybrał dla szczeniaka. Okazuje się, że owczarek odziedziczył je po jednym z idoli swojego właściciela.

„Kilka dni zastanawiałem się nad właściwym imieniem dla niego, ponieważ jest owczarkiem niemieckim, myślałem o jakimś imieniu niemieckim. Ponieważ kibicuje Liverpoolowi rozważałem imię Jurgen. Ale szybko doszedłem do wniosku, że imię Jurgen dla psa brzmi idiotycznie. Potem myślałem o Ludwiku na cześć Beethovena, a potem o Johanie na cześć Bacha i wybitnego holenderskiego piłkarza Cruijffa. Stanęło jednak na Lutrze. Marcin Luter zrobił rewolucje w Kościele a Luter w moim życiu. Do tego Luter to drugie imię, jednego z moich idoli pastora Martina Luthera Kinga. Luter King to pasuje mi idealnie” – przekazał na Instagramie.

Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Maciej

Z "Pantofelkiem" związany jestem od 2021 roku. Na bieżąco informuję Was o życiu gwiazd, a także najświeższych wydarzeniach z kraju i ze świata. Prywatnie miłośnik górskich wędrówek i dobrej książki.

Exit mobile version