Od pewnego czasu w kuluarach mówi się o tym, że Kinga Dobrzyńska nie jest już szefową Pytania na śniadanie. W ubiegłym tygodniu biuro prasowe TVP przekonywało, że aktualnie przebywa na zwolnieniu lekarskim, lecz nieco więcej na ten temat do powiedzenia miał Tomasz Kammel. Z jego ust padły naprawdę mocne słowa. Co powiedział?
Zmiana władzy w kraju, która nastąpiła w ubiegłym roku, zapoczątkowała wielką rewolucję w Telewizji Polskiej. Z pracą w Pytaniu na śniadanie pożegnali się wszyscy dotychczasowi prowadzący i bez znaczenia było to, jak długo pracowali w stacji. Ich miejsce zajęli dziennikarze, którzy przeszli z innych stacji telewizyjnych, lecz nie od razu zyskali sympatię. Finalnie zaowocowało to znaczącym spadkiem oglądalności.
Widzowie, przyzwyczajeni do dawnych gospodarzy, wyrażali swoje niezadowolenie na oficjalnych profilach śniadaniówki w mediach społecznościowych. Nieliczni doczekali się nawet odpowiedzi nowej szefowej, Kingi Dobrzyńskiej, która nie gryzła się w język. W jednym z opublikowanych komentarzy bardzo negatywnie wypowiedziała się na temat Tomasza Kammela i Idy Nowakowskiej. Choć nie napisała wprost, o kogo jej chodzi, wszyscy od razu zrozumieli aluzję. Skończyło się na tym, że prezenter wystosował oficjalne pismo, w którym zażądał od niej oficjalnych przeprosin.
Nowa szefowa Pytania na śniadanie straciła pracę?
Pytanie na śniadanie, które niegdyś było liderem wśród śniadaniówek, od kilku miesięcy przechodzi poważny kryzys. Media jeszcze niedawno donosiły, że pracownicy zaczęli rzucać wypowiedzeniami, ale Dobrzyńska wszystkiemu zaprzeczała. Ostatnio jednak coraz głośniej zaczęło robić się o niej, ponieważ tabloidy dowiedziały się, że nie pojawia się w stacji, przez co sądzono, że została zwolniona, ale biuro prasowe TVP przekazało, że aktualnie przebywa na zwolnieniu lekarskim.
Więcej na ten temat do powiedzenia miał Kammel, który niedawno rozpoczął pracę w Kanale Zero. Podczas rozmowy z Krzysztofem Stanowskim, odsłonił kulisy współpracy z szefową TVP. Głośno przyznał, że nadal nie rozumie, dlaczego on i jego koledzy, musieli pożegnać się z pracą. W jego ocenie był to bardzo zły ruch, ponieważ przez błędne decyzje, zniszczono coś, co świetnie funkcjonowało. Przy okazji powiedział, że z tego co wie, Dobrzyńska straciła posadę.
Ktoś zrobił coś strasznego. Po prostu wyrwał wszystkie zęby ze zdrowej szczęki i bardzo dużą cenę trzeba było za to zapłacić. I ta cena jest obopólna, bo z tego co wiem, ta pani już nie jest szefową „Pytania na Śniadanie”. Po tym, co zrobiła, też trochę sobie nie wyobrażam, jak ona sobie będzie dalej radzić na rynku — komentował.
O dziwo, nie zamierzał kończyć tematu i zaczął punktować (byłą) szefową TVP, a także podejmowane przez nią decyzje, które w jego ocenie, nie były dobre.
Ja mogę jej nie lubić za to, co zrobiła, mieć wielki żal za to, że zniszczyła coś naprawdę pięknego, ale myślę, że ona miała pecha i ten pech polegał na tym, że ktoś uwierzył, że ma kompetencje. Sama się z tym porwała jak z motyką na słońce i zapłaciła najgorszą możliwą cenę, bo jest skończona jako ktoś taki, komu miałoby się powierzyć kolejny program — skwitował.
Podczas tej rozmowy z nowym pracodawcą, był niezwykle wylewny. Wspomniał, że gdy tylko Kinga Dobrzyńska pojawiła się w PnŚ, miała wypomnieć mu sytuację, która wydarzyła się 20 lat temu w Zielonej Górze. Na tę chwilę nie chciał wdawać się w szczegóły, lecz zapewnił, że więcej na ten temat napisze w swojej książce, w której będzie wspominał pracę w telewizji.
Co ciekawe, zdradził również, że przez długi czas TVP płaciła mu za nic nie robienie. Z pewnością miał jednak na myśli okres, w którym zaczęto odsuwać dotychczasowych prowadzących śniadaniówkę, zanim oficjalnie się z nimi pożegnano.
Oglądacie nowe Pytanie na śniadanie? Czy nowa ekipa gospodarzy dorównuje starej?
Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.