W Inowrocławiu otworzono nowy sklep, w którym pojawiła się promocja na olej. To, co działo się przy stoisku, odbiera mowę. Klienci rzucili się na towar i brali go w hurtowych ilościach. Ile kosztował, że wzbudził aż tak duże zainteresowanie?
Polacy nie przestają zaskakiwać. Byliśmy świadkami walk o karpia przed świętami Bożego Narodzenia i torebek marki Wittchen, jednak to nic w obliczu tego, jak ludzie rzucili się na lody Ekipy. Cóż, po tych sytuacjach wszyscy sądzili, że już nic nie jest w ich stanie zaskoczyć. Czyżby? To nic, w porównaniu do tego, jak zacięty bój toczyli klienci nowo otwartego sklepu w Inowrocławiu o… olej.
Walka o olej w Inowrocławiu
Sytuacja w Polsce nie wygląda najlepiej. W ciągu zaledwie kilku ostatnich miesięcy ceny podstawowych produktów znacząco wzrosły, a niektóre z nich stały się niejako dobrem luksusowym. Przez inflację niemal wszyscy musieliśmy nauczyć się oszczędzać, a w wielu domach przed każdym wyjściem na zakupy dwukrotnie ogląda się każdą złotówkę.
Poniekąd nic więc dziwnego, że tłumy ściągnęły do nowo otwartego sklepu w Inowrocławiu, ponieważ w nim butelka oleju rzepakowego kosztowała zaledwie 6,99 zł. Na szczęście klienci względnie opanowali emocje i zakończyło się bez przepychanek, niemniej jednak na krótkich nagraniach widać, jak seniorzy oddalają się od półek z naręczem butelek.
Olej rzepakowy po 6,99 zł na otwarciu sklepu w Inowrocławiu. Do tego doprowadziło Prawo i Sprawiedliwość… i na moment wszyscy szczęśliwcy zapomnieli o cukrze, węglu, gazie, rachunkach, inflacji. pic.twitter.com/GWxSKfoh64
— zɔᴉʍǝᴉʞzsᴉɔʎM ɯɐp∀ (@AWyciszkiewicz) August 5, 2022
Trudno wyobrazić sobie, że jeszcze kilka miesięcy była to normalna cena. Teraz w sklepach popularnych sieci za litr oleju trzeba zapłacić średnio 10-13 złotych.
Niestety do podwyżek cen w dużym stopniu przyczyniła się wojna w Ukrainie. Przez działania Władimira Putina podrożały surowce energetyczne, a także istnieją uzasadnione obawy, że przez to co dzieje się u naszych wschodni sąsiadów, już wkrótce zostaną przerwane łańcuchy dostaw.
Miejmy nadzieję, że już wkrótce wszystko wróci do normy.