Szokujące doniesienia na temat syna Tomasza Komendy. Grzegorz Collins jest wstrząśnięty! „Nie może tak być”. Co się stało?

Od śmierci Tomasza Komendy minęło kilka miesięcy. Bliscy mężczyzny potrzebowali czasu, by otrząsnąć się z żałoby i dopiero teraz matka oraz brat zmarłego zdecydowali się udzielić wywiadu. Na jaw wyszły szokujące fakty, które wstrząsnęły Grzegorzem Collinsem. Celebryta postanowił odsłonić kulisy ich znajomości.

Tomasz Komenda nie miał łatwego życia, bowiem kilkanaście lat spędził w więzieniu po tym, jak został niesłusznie skazany. Gdy sprawiedliwość w końcu zwyciężyła, a on dostał od losu szansę, na poukładanie swoich spraw, przyszła druzgocąca diagnoza — nowotwór. 46-latek zmarł w lutym tego roku. Przedwczesna śmierć mężczyzny wstrząsnęła opinią publiczną.

Tomasz Komenda NIE ŻYJE. Niewinnie skazany mężczyzna odszedł w wieku 46 lat

Komenda po opuszczeniu zakładu karnego zyskał ogromny rozgłos. Zaczęło interesować się nim wiele osób, lecz bezinteresowną pomoc okazali mu wyłącznie bracia Collins. Grzegorz i Rafał zdecydowali się zatrudnić mężczyznę w swojej fundacji, lecz ich współpraca trwała zaledwie kilka miesięcy. Mimo to starali się go wspierać, lecz z dala od blasku fleszy.

Grzegorz Collins jest wstrząśnięty losem syna Tomasza Komendy

Tomasz próbował wieść normalne życie. W krótkim czasie związał się z Anną Walter, z którą planował ślub. Uroczystość nigdy się nie odbyła, lecz owocem ich relacji jest niespełna 4-letni Filip. Temat chłopca został wyciągnięty na światło dzienne po ostatnim wywiadzie bliskich Komendy. Krzysztof Klemański oraz Teresa Klemańska są przekonani, że mężczyzna odsunął się od rodziny przez starszego brata, Gerarda. Doniesienia te w rozmowie z Faktem skomentował Grzegorz Collins.\

Nie mnie oceniać, ale teraz cała sytuacja wygląda bardzo dziwnie, żeby nie powiedzieć skandalicznie. 

Następnie zdradził, że sytuacja jedynego dziecka Tomasza jest bardzo trudna, ponieważ jego matka, która walczyła o alimenty, ledwo wiąże koniec z końcem.

Nie może być tak, że syn Tomka nie ma zimowych butów, brakuje pieniędzy na jedzenie, na podstawowe potrzeby, a gdzieś na koncie leżą miliony złotych — ciągnął.

Zdradził, że jego brat, Rafał, kilkukrotnie pomagał chłopcu. Nie krył oburzenia, że na czas trwania sprawy spadkowej, nie zabezpieczono w żaden sposób jedynego dziecka zmarłego.

Rafał wielokrotnie pomagał synowi Tomka, choć uważam, że to karygodne, że w ogóle dochodzi do takich sytuacji. Sądy są sądami, sprawy spadkowe i inne kwestie prawne będą się ciągnąć, ale co w międzyczasie? Czy naprawdę nie ma możliwości, aby zadbać o podstawowe potrzeby dziecka, zanim sprawa zostanie rozwiązana? Rozumiem, że pewne rzeczy zajmują czas, ale to już trwa bardzo długo.

Celebryta wcześniej nie chciał zabierać głosu na temat życia prywatnego Komendy, ale tym razem zrobił wyjątek. W rozmowie z Faktem zdradził, że gdy pracował w ich fundacji, miał normalny dom i rodzinę. Korzystając z okazji, dziennikarze zapytali, czy Tomek faktycznie miał problemy z alkoholem i niedozwolonymi używkami, w odpowiedzi usłyszeli:

Cóż… Na pewno był to pewien problem.

Spodziewalibyście się tego?

Czy bracia Collins chcieli się wypromować na Tomaszu Komendzie?

Wiele osób nie wierzyło w bezinteresowność Rafała i Grzegorza. Gdy wyszło na jaw, że pomagają Komendzie, pojawiły się zarzuty, że chcą się wypromować na plecach mężczyzny. Kwestię tą poruszył Fakt.

To szeroki i skomplikowany temat — odparł partner Sylwii Bomby.

Zaraz po tym dodał:

Rafał spędził z Tomkiem dziesiątki godzin na rozmowach, ale to, jak naprawdę było między nami, chcemy zostawić dla siebie. Paradoksalnie, przez długi czas nie komentowaliśmy publicznie żadnych wydarzeń, a mimo to komuś bardzo zależało, żeby sprawić wrażenie, że lansujemy się na sprawie Tomka Komendy. Wtedy, aby nie podsycać tych komentarzy, w ogóle nie odpowiadaliśmy, co niestety stworzyło przestrzeń do szerzenia fałszywej narracji. Powstało błędne koło – milczeliśmy, żeby nie zaostrzać sytuacji, ale to milczenie było wykorzystywane przeciwko nam. Odmówiliśmy komentarza setki razy, a mimo to wciąż słyszeliśmy oskarżenia, że się lansujemy.

Przyznał, że cała ta sprawa wiele ich kosztowała. Najwyższą cenę płaci jednak Rafał Collins, który do dziś gryzie się z pewnymi wyrzutami.

Nikt jednak nie znał prawdy: ile to wszystko nas kosztowało – zarówno emocjonalnie, jak i w kwestii codziennych wyzwań. Nikt nie widzi, ile problemów musieliśmy pokonać, ile stresu i wysiłku Rafał włożył w pomoc. Odbierał setki telefonów, próbował na wszelkie sposoby wspierać, a teraz nosi w sobie rozczarowanie. Rafał ma żal do siebie, że nie postawił Tomkowi ultimatum, aby ten udał się do psychologa. To coś, z czym będzie musiał żyć, a nikt z zewnątrz tego nie widzi. Podobnych przykładów jest naprawdę mnóstwo, ale one pozostają poza zasięgiem opinii publicznej — poskarżył się.

Mimo że Tomasz w ostatnich miesiącach życia utrzymywał kontakt wyłącznie ze starszym bratem, Gerardem, nie oznacza to, że otrzyma po nim ogromny spadek. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, po zmarłym w pierwszej kolejności dziedziczą dzieci i małżonek, a w przypadku osób bezdzietnych — małżonek i rodzice.