Roksana Węgiel i Kevin Mglej zrezygnowali z tradycyjnych weselnych potraw i zastąpili je luksusowymi oraz nieoczywistymi daniami. Znany szef kuchni na prośbę jednego z tabloidów dokonał wyceny potraw i obliczył, ile mogli zapłacić za talerzyk. Takiego menu z pewnością nie powstydziłaby się najdroższa restauracja.
Ślub Roksany Węgiel i Kevina Mgleja z całą pewnością przejdzie do historii i to wcale nie dlatego, że artystka została żoną w wieku 19 lat. Zakochani z dbałością podeszli do każdego, nawet najmniejszego detalu i nie oszczędzali na imprezie. W tym szczególnym dniu bawili się w towarzystwie rodziny i celebrytów, którzy zadbali o to, by zrobiło się o nich głośno w mediach.
Uroczysta msza święta odbyła się 25 sierpnia w kościele świętego Michała Archanioła i świętej Anny w Dydni, a następnie orszak weselny udał się do winnicy Piwnice Półtorak położonej na Pogórzu Dynowskim. To tam nowożeńcy wraz z gośćmi bawili się do późnych godzin nocnych przy akompaniamencie muzyki. Oczywiście w trakcie imprezy nie brakowało atrakcji, a jedną z nich z całą pewnością było wystawne menu.
Ile Roksana Węgiel i Kevin Mglej zapłacili za talerzyk?
Z wesela Roxie i Kevina z pewnością nikt nie wyszedł głodny, ponieważ w karcie znalazło się wiele potraw, z których każdy mógł wybrać dla siebie coś dobrego. Tego wieczoru serwowano m.in. tatar z tuńczyka, polędwicę cielęcą czy pierś z perliczki. Nie pominięto też wegetarian, którzy mogli wybierać spośród dań bezmięsnych.
Dziennikarze Faktu postanowili skontaktować się z szefem kuchni Patrykiem Kotarbą, który miał okazję prowadzić kuchnię na Zamku Królewskim w Niepołomicach oraz restauracji Wierzynek w Krakowie. Nie krył, że menu zrobiło na nim wrażenie i zauważył, że postawiono na wysoką jakość dań.
Menu przygotowane jest na bazie bardzo dobrych i jakościowych składników. Widać, że wybrane dania nie są przypadkowe, tylko starannie zaplanowane z myślą o porze roku. Do tego jest ogromna różnorodność produktów, które goście dostawali na talerzach. Menu jest lekkie, świeże z twistem nowoczesności i z użyciem dobrych i nowoczesnych technik kulinarnych, które rzadko spotykamy w pospolitych restauracjach.
Podkreślił, że z całą pewnością szef kuchni jest fachowcem, któremu nie brakuje talentu.
Nawet dobrane warzywa i sosy są wysokich i oryginalnych lotów. Na pewno przygotowywał je profesjonalista znający się na swoim fachu, z dużą kulinarną wiedzą i polotem oraz zapewne ze swoim utalentowanym zespołem. Uważam, że jest to świetne menu i oby więcej takich na tego typu imprezach. Przenoszenie namiastki dobrej kuchni, pełnej ciekawych smaków, tekstur oraz zaskakującego i pięknego wyglądu dań na tak piękną uroczystość jak ślub zasługuje na pochwałę — kontynuował.
Jego uwagę przykuł także fakt, iż zadbano także o osoby niejedzące mięsa, które także mogły przebierać w potrawach.
Na pewno trzeba docenić to, że pomyślano o wegetarianach. Bo nie tylko dania mięsne robią wrażenie, dla niejedzących mięso przygotowano prawdziwą ucztę i ferie dobrych smaków oraz doznań kulinarnych.
Zapytany o to, ile Mglejowie mogli zapłacić za dania, odparł:
Oczywiście nie da się jednoznacznie określić ceny takich dań. Ona zależy nie tylko od gramatury, a tej nie znamy, ale i miejsca podawania, oraz adresata. Przyjmuję więc ceny sprzedaży w dobrych restauracjach. Aczkolwiek z doświadczenia wiem, że przy tego typu eventach i dla tak bardzo znanych osób, ceny mogą znacząco iść w górę.
Wycenę rozpoczął od analizy przystawek:
Koszt pomidorów z burratą to 45 zł, a tatar z tuńczyka z racji na swą szlachetność to około 75 zł. Consomme z kaczki wyceniam na 50 zł, a krem z pieczonych pomidorów na 40 zł.
O wiele droższe okazały się oczywiście dania główne.
Polędwica cielęca jest sama w sobie bardzo droga już w zakupie i do tego nie jest łatwo dostępna w dużej ilości. Cena tego dania może dochodzić nawet do 220 zł. Stek z kalafiora to bardzo fajne danie i mimo prostoty przygotowania bardzo smaczne, jest dosyć tanie szczególnie w sezonie. Podrasowane jest pradawnym i trochę zapomnianym warzywem oraz ciekawym chipsem z tapioki, który daje ładny efekt wizualny i przyjemnie chrupie podczas jedzenia. Całość wyceniłbym na 55 zł.
Sporo musieli także zapłacić za potrawy z pierwszej i drugiej kolacji.
Noga z kaczki jest dość popularna i niezwykle smaczna, zwłaszcza kiedy jest gotowana metodą konfitowania. Cena to około 90 zł, a gnocchi to koszt 55 zł. Perliczki to już rarytas, cena może za to danie wynosić nawet 180 zł, risotto jest znacznie tańsze, bo około 65 zł.
Na koniec rozmowy z Faktem, podsumował swoje obliczenia i wyznał, ile w jego ocenie mogli zapłacić za talerzyk. Podkreślił również, że podane przez niego widełki nie uwzględniają cen dodatków:
Oceniłbym, że samo menu mogło się kształtować między 550 do 900 zł od osoby, co przy tego typu imprezach jest sporym wydatkiem. Trzeba jednak pamiętać, że jedzenie z menu, to tylko jedna ze składowych końcowej ceny na osobę. Nie wliczamy tu bowiem żadnych dodatkowych przystawek, specjalnego stołu z dodatkami, napojów i alkoholu. Koszt całości na pewno na osobę jest więc znacznie wyższy — skwitował.
Według was to dużo czy mało?
Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.




