Przemek Kossakowski ogłosił, że zawiesza karierę, ale nie wyklucza, że może to być jego medialny koniec. Zdradził, że przemówiły za tym dwa, bardzo ważne dla niego powody. Jakie?
Przemek Kossakowski jest jednym z najpopularniejszych dziennikarzy, dokumentalistów i podróżników w Polsce. Musiał pokonać bardzo długą drogę, by znaleźć się na szczycie. Po ukończeniu studiów na wydziale Wychowania Artystycznego Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie zaczął szukać swojego miejsca na ziemi. Był m.in. nauczycielem, drwalem i mechanikiem samochodowym, a także pracował w holenderskiej chlewni i zbierał ziemniaki we Francji. Nieco później popadł w kryzys twórczy, przez który zdecydował się sprzedać dom na wsi i zamieszkać w mieście. W krótkim czasie popadł w poważne problemy finansowe.
W 2012 roku został zatrudniony jako dokumentalista w TTV, dzięki czemu mógł realizować się jako dziennikarz i dokumentalista. Widzowie mogą kojarzyć go z takich produkcji, jak Kossakowski. Być jak…, Kossakowski. Inicjacja czy Kossakowski. Wtajemniczenie. Ostatnio prowadził z Barbarą Kurdej-Szatan Project Cupid, który został ciepło przyjęty przez społeczeństwo.
Dwa lata temu zrobiło się o nim głośno w mediach, ponieważ na jaw wyszło, że związał się z Martyną Wojciechowską. Wiele osób podejrzewało, że stworzą duet idealny. Pod wieloma względami się uzupełniali, a oprócz uczucia połączyła ich też wspólna pasja do podróży. Nieoczekiwanie, dokładnie 3 miesiące po ślubie, podróżniczka poinformowała, że ich małżeństwo dobiegło końca.
Przemek Kossakowski zawiesza karierę
Mimo że informacja o rozstaniu była głośno komentowana przez społeczeństwo, Kossakowski nie usunął się w cień. Regularnie pojawiał się w nowych produkcjach, które umocniły jego pozycję w show-biznesie. Nieoczekiwanie Przemek wydał oświadczenie, w którym ogłosił, że zawiesza karierę.
Dziś chcę poinformować o zawieszeniu mojej telewizyjnej aktywności. Decyzję podjąłem z dwóch bardzo ważnych dla mnie powodów.
Jak tłumaczy, zrobił to z dwóch bardzo ważnych dla niego powodów. Jakich?
Po pierwsze, od dłuższego czasu pracuje nad projektem, który już wkrótce będzie wymagał ode mnie pełnej uważności.
Po drugie, myślę, że po dekadzie pracy w mediach, uczciwym będzie zastanowić się, czy nadal mam coś ciekawego do powiedzenia i czy w ogóle nadal chcę to robić.
W dalszej części wpisu udostępnionego na Facebooku wyjaśnił, że nie wie ile to potrwa i nie wyklucza, że być może już nigdy nie wróci na szklany ekran.
Nie wiem jak długo to potrwa i czy w ogóle wrócę, a zatem, jeżeli to, co nazywam ,,zawieszeniem” miałoby okazać się czymś więcej niż tylko przerwą, chciałbym podziękować tym, którzy przez ostatnią dekadę mnie wspierali.
W związku z tym podziękował swoim fanom za wsparcie, a także zwrócił się do pracodawców i przyjaciółki, dzięki której udało mu się wyjść na prostą.
Przede wszystkim chciałbym wyrazić wdzięczność widzom. Gdyby nie Wy, nie byłoby programów które prowadziłem, bardzo Wam za to dziękuję. Mam nadzieję, że w zamian dałem Wam wzruszenia, którym czasami zdarzyło się być czymś więcej niż tylko rozrywką.
Dziękuje wszystkim ludziom TTV z którymi od pierwszego dnia współtworzyłem stacje. Pamiętam jak nikt w nas nie wierzył. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty, jestem dumny że mogłem być częścią tej niezwykłości.
Na koniec chciałbym podziekować mojej przyjaciółce, Lidce Kazen, która dziesięć lat temu uwierzyła w bezrobotnego artystę powierzając mu prowadzenie programów telewizyjnych, a dziś przyjmuje moją decyzję ze zrozumieniem i szacunkiem.
Droga trwa.
Trzeba przyznać, że jesteśmy zaskoczeni. A wy spodziewaliście się tego?