Paweł Wawrzecki od przeszło 41 lat samotnie opiekuje się ciężko chorą córką Anną. Aktor w wielu wywiadach opowiadał o swoich relacjach z pociechą. Nie są one łatwe, ponieważ kobieta potrzebuje stałej opieki, a mężczyzną dzieli swoje życie między Stanami a Polską. Jak sobie radzą z przeciwnościami losu?
Paweł Wawrzecki to popularny aktor serialowy i teatralny, którego szersza publiczność zna głównie z ról komediowych w takich produkcjach telewizyjnych jak: Graczykowie, Graczykowie, czyli Buła i spóła, czy Daleko od noszy. Mimo że artysta na ekranie bawi swoich widzów do łez, to jego życie prywatne nigdy nie było usłane różami. Skromny, stroniący od publicznych wystąpień 73-latek przeżył kilka rodzinnych tragedii, które na zawsze odmieniły jego postrzeganie świata.
Najpierw musiał zmierzyć się z bólem po starcie ojca — Stanisława Wawrzeckiego skazanego na śmierć przez udział w tzw. aferze mięsnej. Chwilę prawdziwego szczęścia odnalazł u boku małżonki — Barbary Winiarskiej, niestety przekorny los ofiarował artyście kolejną trudną lekcję do odrobienia. Para doczekała się córki Ani, która urodziła się z porażeniem mózgowym. Opieka nad dziewczyną była żmudna i trudna, wymagała wielu wyrzeczeń i poświęceń. Wkrótce również relacje młodych rodziców zaczęły się psuć. Wawrzecki wdał się w romans z aktorką — Agnieszką Kotulanką. Gdy mężczyzna zrozumiał swój błąd i chciał odbudować związek z Winiarską, kobieta dostała wylewu i trzy tygodnie później zmarła. Wawrzecki musiał poświęcić cały czas chorej córce — był zdany sam na siebie. Ostatnio udzielił obszernego wywiadu dziennikarce magazynu Viva!, w którym zdradził, jak godzi opiekę nad córką, ze swoim prywatnym życiem i obowiązkami zawodowymi.
Paweł Wawrzecki ma nieuleczalnie chorą córkę. Jak wyglądają ich relacje?
Z rozmowy dowiadujemy się, że ojciec i córka są sobie bardzo bliscy. Po śmierci Winiarskiej aktor stara się poświęcać jak najwięcej czasu 41-latce. Mężczyzna zdradził, że jest dumny, że odnalazł siłę, by stworzyć dla pociechy przytulne i bezpieczne gniazdko. Nie jest to łatwe, ponieważ od jakiegoś czasu serialowy Buła żyje na dwa domy — w Stanach ma żonę, tutaj w Polsce oddaje się zobowiązaniom zawodowym:
Moja nowa rzeczywistość jest taka, że częściowo mieszkam w Stanach, częściowo w Polsce. Tu pracuję, tu jestem potrzebny zawodowo. Tam jestem potrzebny inaczej. […] Mam córkę, która potrzebuje stałej opieki, ale to wszystko jest jakby za nami. I tak sobie układamy życie. Jest fajowsko — przyznaje Wawrzecki.
Mimo skupiania swojej uwagi na wielu aspektach życia aktorowi nigdy nie brakuje czasu, by zająć się pociechą. Teraz kobieta jest już dojrzała, więcej rozumie, więcej potrafi. Mimo że Anna interpretuje świat po swojemu, jest bardzo uczuciowa i świadoma zagrożeń czyhających dookoła. Aktor przyznał, że jego córka jest bardzo inteligenta i otwarta, ale oczywiście widoczne jest jej „obciążenie”:
Oceniam jej inteligencję bardzo wysoko. Tym bardziej że zupełnie obcy ludzie, którzy spotykają się z Anią, czasami są pełni podziwu dla jej zdolności kojarzenia. Chociaż widać, że to osoba obciążona. Ania nigdy nie będzie pracowała, chociaż skończyła szkołę, pisze, czyta, korzysta z komputera. Ale sama na przykład książki nie przeczyta, bo to zbyt dla niej męczące — stwierdził.
Artysta nie ukrywa, że bywają chwile trudniejsze, ale wszystko jest w stanie przepracować, by on i jego pociecha mogli czuć się komfortowo. Okazuje się, że Anna jest bardzo komunikatywna i rozgadana:
Czasami zachowuje się jak małe dziecko. To zresztą wszystko jest dość skomplikowane. Emocjonalnie rozwija się prawidłowo. […] Jest zainteresowana wszystkim, co się dzieje wokół niej i zdrowiem każdego członka naszej rodziny. Bardzo się martwi, gdy ktoś choruje. […] Jest bardzo wygadana. Jak to mówię, mocna w pysku. Zresztą sama z nią porozmawiaj, to się przekonasz — zaproponował gwiazdor.
Podczas wywiadu padły także pytania o wspólne spędzanie czasu. Okazuje się, że Wawrzecki organizuje z córką różne spacery, wspólnie oglądają filmy, rozwiązują quizy, stawiają pasjansa:
Oglądamy dużo filmów, zwłaszcza o zwierzętach. A w wolnym czasie gramy w gry internetowe, takie, w których trzeba odpowiadać na pytania – miasta na jakąś literę, warzywa na jakąś literę, państwa na jakąś literę. Często się w to bawimy. Robimy też sobie quizy, słuchamy odgłosów ptaków i Ania zgaduje, jaki to ptak. Na ten temat ma ogromną wiedzę. […] Stawiamy pasjanse. Ania traktuje je rygorystycznie, układając karty jedna po drugiej. I bardzo się cieszy, gdy jej pasjans wyjdzie. Gra też w Totolotka, chociaż nie bardzo zdaje sobie sprawę z tego, jak człowiek wchodzi w posiadanie pieniędzy – przyznał.
W trakcie rozmowy padły też pytania trudne – na temat przemijania i śmierci. Aktor ma do tych kwestii zdrowe podejście, stara się nie myśleć o tym co będzie, gdy odejdzie ze świata, a jego córka pozostanie sama. Jak sam przyznaje wolałbym odwrotną kolejność – dla dobra dziecka, by nie przysparzać wrażliwej na bodźce kobiecie więcej zmartwień:
Wolałbym, żeby była inna kolejność. Pamiętam, jak moja Basia mówiła o tym, co się stanie, gdy jej nie będzie. Ale ja nie zastanawiam się nad moim odchodzeniem. Nie przywołuję tego, bo wiem, że Anka miałaby wtedy bardzo ciężko. A jednocześnie mam świadomość, że tacy ludzie jak Ania muszą potem jakoś żyć, bez tej osoby, do której się przyzwyczaiły. Żyją z bólem i ze świadomością, że tego kogoś już nie ma. Ale zostają im po nim wspomnienia – podsumował.