Magda Kwiatkowska
Paulina Smaszcz udzieliła wywiadu, w którym ujawniła nieznane dotąd fakty na temat małżeństwa z Maciejem Kurzajewskim. Zdradziła m.in., że w rzeczywistości mieli pięciu synów! Co jeszcze powiedziała?
Paulina Smaszcz już kilka miesięcy temu zasłynęła w mediach tym, że rzucała oskarżenia pod adresem byłego męża, Macieja Kurzajewskiego. Mimo iż nie są małżeństwem od kilku lat, w chwili, gdy zaczęło się robić głośno na temat jego relacji z Katarzyną Cichopek, wyciągnęła na światło dzienne kilka zaskakujących faktów. Między innymi przyczyniła się do ujawnienia ich związku.
Później było już tylko gorzej. Nazwała dziennikarza Pinokiem, a nawet stwierdziła, że planował rozstać się z obecną partnerką, choć tak naprawdę nic na to nie wskazywało. Kurzajewski biernie wszystkiemu się przyglądał, ale czara goryczy przelała się, gdy Kobieta Petarda odwiedziła jego mamę w ich domu. Wtedy bez chwili zawahania zgłosił sprawę na policję, ponieważ w jego ocenie naruszyła mir domowy.
Smaszcz, zaraz po tym, jak złożyła wyjaśnienia na policji, nieco mu odpuściła, ale nie trwało to długo. W poniedziałek 30 stycznia złożyła mu wymowne życzenia urodzinowe, w których nie obyło się bez drobnych kąśliwości. Zaraz po tym udzieliła wywiadu, w którym ujawniła nieznane dotąd fakty z ich życia prywatnego.
Paulina Kurzajewska ujawnia nieznane szczegóły małżeństwa z Kurzajewskim
Paulina ma wiele zwolenniczek, choć i nie brakuje osób, które bardzo krytykują jej zachowanie. W rozmowie z Faktem wyznała, że hejt jej nie rusza, ale zabolało ją to, że powielano kłamstwa.
Nie przejmuję się krytyką, nie interesuje mnie zdanie kogoś, kto nie jest dla mnie żadną wartością. Bardziej w tym wszystkim ruszyło mnie, że dziennikarki, kobiety, które znam, podjudzały w swych artykułach nienawiść do mnie jako byłej żony. Czy słyszała pani kiedyś o fantastycznej byłej żonie? Zawsze jest tą najgorszą, tylko pytanie, dlaczego ktoś był z nią np. przez 23, 25 czy 30 lat, skąd się wzięły ich dzieci i wcześniejsze życie. Bolały mnie kłamstwa, o których pisano i nie weryfikowano ze mną. Starałam się więc tego nie czytać. Dziś czuję się samoświadomą kobietą, która wie, czego chce, a czego nie chce — wyjaśniła.
Zaraz po tym znowu uderzyła w Kurzajewskiego, twierdząc, że nie dotrzymał danego jej słowa.
Etap mojego byłego małżeństwa dawno temu został zamknięty i mam to za sobą. Ja tylko powalczyłam o to, co należy się moim synom i stąd wzięła się cała wrzawa. Po to się rozwiodłam i coś ustaliliśmy na rozwodzie, by potem dotrzymywać danego słowa. A nie zostało ono przez Macieja dotrzymane.
Następnie wytknęła mu, że zawiadomił policję o tym, że była w jego domu, podczas gdy w rzeczywistości nic złego nie zrobiła. Ujawniła też szokujące fakty z ich życia prywatnego, a na koniec dogryzła Maćkowi i Kasi.
Bo ja jestem konkretną osobą. Gdy daje się słowo, coś się podpisuje, to to obowiązuje. Tym bardziej, gdy dotyczy dzieci, bo to my dorośli decydujemy o tym, że te dzieci pojawiają się na świecie, to my mamy obowiązek zajmować się nimi, wykształcić je, dać im skrzydła i poczucie własnej wartości. Jakim trzeba być człowiekiem, by matkę swoich synów, a mieliśmy ich pięciu, bo trzech umarło, po rozmowie, zaznaczam miłej, sympatycznej rozmowie ze swoją byłą teściową, podawać na policję. Nawet nie chcę tego komentować. Może niech Maciej ze swoją partnerką sobie pojadą znów do Izraela do Ziemi Świętej, może jakiś ksiądz im tam wybaczy, ale Pan Bóg raczej nie.
Na koniec zapewniła, że od początku życzy im jak najlepiej.
Ja mu życzę, by nawet mieli razem dzieci, by razem zamieszkali. Ja ten związek popierałam od samego początku, jak jeszcze nie był ujawniony. Ja mu życzę szczęścia z Kasią, bo jak on będzie szczęśliwy, to szczęśliwe będą nasze dzieci.
Myślicie, że Paulinie i Maćkowi uda się zażegnać konflikt?
News
i bądź zawsze na bieżąco!
