Patrycja Markowska poinformowała fanów Perfectu, jak czuje się jej ojciec i jakie ma plany na najbliższy czas. Jego sceniczna kariera stanęła pod znakiem zapytania. Co się dzieje?
Grupa Perfect to przykład formatu muzycznego, który przez ponad 40 lat łączył pokolenia. Mocne teksty z ważnym przesłaniem, charyzmatyczny wokal frontmana — Grzegorza Markowskiego oraz charakterystyczne riffy gitarowe wybrzmiewające podczas koncertów — to tylko kilka elementów, które sprawiły, że zespół, na polskiej scenie muzycznej osiągnął prawie wszystko.
W maju 2021 kapela ogłosiła, że definitywnie kończy działalność. Powodem tego stanu rzeczy miało być znaczne pogorszenie się stanu zdrowia wokalisty. Do całej sytuacji odniósł się sam zainteresowany, który potwierdził obawy mediów i swoich fanów:
Z ciężkim sercem chcę Was teraz przeprosić, ale nie mogę udawać, że nic się nie zmieniło i że jestem w stanie zagrać z zespołem dla Was tak, jak grałem przez lata. Nie mogę zagrać koncertów, które wiem, że nie będą nawet w połowie takie jak kiedyś — informował Markowski.
Od tego czasu, ponad 70-letni rockman, rzadko pojawiał się publicznie. Ostatnio, można było go zobaczyć i usłyszeć w muzycznym projekcie córki — Patrycji Markowskiej. To właśnie ona podzieliła się niedawno smutnymi wiadomościami na temat gwiazdora.
Patrycja Markowska przekazała fanom Perfectu niepokojące wieści o swoim ojcu
Po ogłoszeniu zakończenia działalności zespołu, fani projektu załamali się. Wielu z nich do dzisiaj wierzy, że muzycy zdołają się jeszcze zejść i zaproszą słuchaczy na swoje koncerty. Marzenia te najprawdopodobniej już się nie urzeczywistnią. Wszelkie nadzieje na reaktywację zespołu rozwiała ostatnio Patrycja Markowska, która poinformowała, że jej ojca, z kilku powodów, coraz trudniej namówić na jakikolwiek muzyczny zryw:
Bardzo trudno wyczuć moment, do którego mogę go namawiać, natomiast każde nasze wyjście na scenę jest niewyobrażalnym przypływem energii, takim świętem i wzruszeniem. Naprawdę się wzruszam i on też. Kiedy śpiewamy piosenkę Niewiele ci mogę dać, której nie chciałam z nim śpiewać, w ogóle nie ruszałam utworów Perfectu, ale kiedyś zaśpiewaliśmy ją po raz pierwszy… to jest jakaś taka aura najwyższego kosmosu. Zawsze będę za to bardzo wdzięczna. To już się zdarza bardzo sporadycznie i nie wiem, na ile go jeszcze ciągnąć za rękę — zdradziła portalowi Plejada.
Okazuje się, że stan zdrowia jej ojca jest na tyle chwiejny, że mężczyzna nie chce angażować się w kolejne aktywności zawodowe. Wydanie utworu to jedno — ale promocja singli i występy na scenie są bardzo wyczerpujące dla jego organizmu. Markowski nie chciałby znaleźć się w sytuacji, w której nie mógłby dać z siebie 100 procent:
Nie czuję, żeby on tego chciał. Z nagraniem piosenki wiąże się później promocja, a on tego już nie chce robić. Wychodzi na koncercie na kilka utworów, ale to jest jednak podróż, a on zawsze chce dawać z siebie 100 procent. Muszę wyczuć moment, gdy on mówi „stop” i tak jest. […] Jest taki rodzaj nostalgii i smutku, że coś się kończy, jakiś rozdział — dodała 44-latka.
Co dokładnie dolega Grzegorzowi Markowskiemu? Okazuje się, że lata zaniedbań zdrowotnych oraz pracoholizm przyczyniły się do osłabienia organizmu gwiazdora. Ponadto pojawił się moment, w którym artysta poczuł, że występy na scenie nie sprawiają mu tyle satysfakcji. Teraz — również z racji sędziwego wieku — nadszedł dobry moment na zadbanie o siebie i skupienie się na rzeczach bardziej przyziemnych:
Ewidentnie potrzebuje wyciszenia. Myślę, że u niektórych przychodzi wypalenie zawodowe, przebodźcowanie. On sam to powiedział, że za dużo pracował. Może gdyby wcześniej ten pociąg zwolnił, to teraz miałby tej siły trochę więcej. Oni się bardzo kochają z moją mamą, chodzą do lasu z psem, czasami sobie gdzieś pojadą, mogą podróżować. Myślę, że jeśli ma się 70 lat i taki dorobek na karku, to rzeczywiście ma się prawo robić to, co się chce robić — przyznała Markowska.
Okazuje się, że doświadczenie jest najlepszym nauczycielem, dlatego Grzegorz przestrzega córkę przed przepracowywaniem się. Rockman boi się, aby jego latorośl nie straciła kontroli nad tym co najważniejsze:
Ciągle do mnie mówi: jeden dzień w dresie, w piżamie, wyłączasz telefon, musisz tak robić. On bardzo o to u mnie walczy, naprawdę — podsumowała Patrycja.