Program The Voice Senior cieszy się ogromną popularnością wśród utalentowanych seniorów. Format przyciągnął również uwagę taty Macieja Zakościelnego! Pan Zbigniew podzielił się przed kamerami bolesnymi wspomnieniami z przeszłości. Jego syn nigdy o tym nie wspominał.
The Voice Senior to jeden z najpopularniejszych programów emitowanych na antenie TVP. Na castingach pojawiają się prawdziwe tłumy, a każdy odcinek niesie za sobą mnóstwo emocji. Seniorzy często dzielą się swoimi wspomnieniami z przeszłości, a po wysłuchaniu niektórych z nich trudno powstrzymać łzy. Tak było chociażby w przypadku Adama Anusiewicza, który zmarł przed emisją odcinka z jego udziałem. Utalentowany muzyk zdradził wówczas, że w marcu ubiegłego roku zdiagnozowano u niego nowotwór.
W marcu 2022 r. zacząłem doświadczać dolegliwości, jakich wcześniej nie miałem. Byłem w kilku szpitalach i zdiagnozowano niezbyt przyjemną chorobę, nowotwór trzustki z przerzutami — tłumaczył.
Z kolei w najbliższym odcinku będziemy mieli okazję wysłuchać poruszającego wyznania ojca Macieja Zakościelnego. Aktor w żadnym z wywiadów nie wspominał o tym, jakie trudy musiała pokonać jego rodzina.
Ojciec Macieja Zakościelnego pojawił się na castingu do The Voice Senior
Pan Zbigniew Zakościelny ma 67 lat i jak przyznał, muzyka zawsze była obecna w jego życiu, ale twardo stąpał po ziemi i wiedział, że musi zdobyć dobre wykształcenie, które w przyszłości zapewni mu lepszy byt. W najbliższym odcinku formatu, który zostanie wyemitowany w sobotę 14 stycznia, będziemy mogli wysłuchać jego wykonania utworu pt. Your Man, który w oryginale śpiewał Josh Turner.
Muzyka, kiedy byłem młodym, nastoletnim chłopcem, nie była wiodącą domeną w moim życiu. Przykładałem wagę do wykształcenia bardziej praktycznego. Udało mi się skończyć Politechnikę Warszawską, wydział elektroniki. W momencie, kiedy pojawiło się dziecko, musiałem wziąć odpowiedzialność za rodzinę, zakasać rękawy i pójść do pracy — powiedział przed kamerami.
Chcąc zapewnić rodzinie godziwe warunki do życia, zatrudnił się w urzędzie komunikacji w Stalowej Woli. Niestety niska pensja nie wystarczała, dlatego też zdecydował się emigrować do USA.
W tym czasie była moda na wyjazdy i zarabianie za granicą, ponieważ w kraju nie było takich możliwości zarobkowych, żeby utrzymać rodzinę. W kwietniu 1987 r. uzyskałem wizę i wyjechałem do Stanów Zjednoczonych — dodał.
Za oceanem chwytał się wszystkiego. Pracował m.in. na budowie, był cieślą, malarzem, a także układał płytki. Gdy udało mu się co nieco odłożyć, wrócił do rodziny. Niestety życie go nie rozpieszczało i po 30 latach jego małżeństwo się rozpadło. Samotność bardzo dawała mu w kość i to wtedy znalazł najlepszy lek na smutki — muzykę.
Moje małżeństwo rozpadło się po 30 latach wspólnego życia. Muzyka w tym czasie, kiedy zostałem sam, stała się balsamem mojej duszy i pozwoliła mi przetrwać najgorsze chwile. To, że zacząłem interesować się grą na gitarze, coś pisać, układać jakieś melodie, to pojawiło się z potrzeby serca. Tak powstały moje pierwsze piosenki. Piszę w nich o tym, czego mi brak — czyli o miłości, o byciu z kimś, dzieleniu życia z kimś, bo samotność jest okropna o czym wszyscy seniorzy wiedzą. Śpiew i gra na gitarze, daje mi ogromną satysfakcję. Pozwala się cieszyć życiem — tłumaczył.
Pan Zbigniew wyznał, że udało mu się znaleźć partnerkę i to ona zachęciła go do udziału w programie. Za kulisami kibicowało mu dwóch synów, ale nie było tam Macieja Zakościelnego.
Przyszedłem z inspiracji mojej aktualnej partnerki. Jak mnie usłyszała, powiedziała: chłopie, ty masz radiowy głos, więc idź, spróbuj — dodał.
Będzie oglądać?