Chociaż Filip Chajzer nie pracuje już w telewizji, to wciąż pozostaje aktywny w mediach społecznościowych. Ostatnio zrelacjonował problemy, jakie napotkał na drodze. Jego wyprawa zakończyła się przymusowym postojem na stacji benzynowej. Dziennikarz zwrócił się o pomoc do swoich obserwatorów. Co się stało?
Filip Chajzer dał się poznać szerszemu gronu odbiorców jako prezenter radiowy i telewizyjny oraz syn Zygmunta Chajzera. Jeszcze kilka miesięcy temu regularnie pojawiał się w studio Dzień dobry TVN, lecz zrezygnował z kariery w telewizji. Obecnie jest właścicielem lokalu gastronomicznego specjalizującego się w kebabach. Mimo że Chajzer nie pojawia się już na szklanym ekranie, to wciąż pozostaje aktywny w mediach społecznościowych. Reklamuje tam swoją budkę z kebabem, ale zdarza mu się też wspominać o życiu codziennym. W piątkowy wieczór podzielił się z obserwatorami nieprzyjemną sytuacją, która go spotkała.
Filip Chajzer psioczy na samochód elektryczny
Filip Chajzer wybrał się do Łodzi. Niestety, jadąc autostradą A2, napotkał problem. Poruszał się samochodem elektrycznym, i chociaż na tej trasie znajduje się sporo stacji benzynowych, to nie wszędzie można znaleźć punkty ładowania takich pojazdów. Gdy dziennikarz już znalazł stację ładowania, okazało się, że ona nie działa. Mężczyzna postanowił zrelacjonować swój problem w mediach społecznościowych.
Jeśli przyjdzie Wam do głowy, żeby kupić sobie samochód elektryczny, to walnijcie się w łeb, najlepiej czymś twardym i ciężkim, na przykład czymś takim. To jest szósta ładowarka, na której próbuję naładować swój elektryczny samochód. Dalej już nie pojadę, no bo już nie mam na czym. Jestem na autostradzie A2. Autostrada Wolności. No niestety, ja już wolny nie jestem. Znaczy byłem przez chwile wolny. Teraz nie jadę już w ogóle. Widzicie ten komunikat? Proszę bardzo, Tu jest napisane ładowarka niedostępna na stacji – narzekał.
Celebryta nie ukrywał, że spieszy mu się do Łodzi. Zwrócił się więc o pomoc do swoich obserwatorów. Podał swoją lokalizację w nadziei, że ktoś zabierze go z miejsca, w którym utknął.
Jeśli dobry człowieku jedziesz z Warszawy do Łodzi, to zaraz za Warszawą jest Orlen i jeśli chcesz mieć, a śpieszy się naprawdę, pasażera na gapę, który jest ofiarą elektryfikacji, tego durnego, głupiego, beznadziejnego, idiotycznego wynalazku, to ja chętnie wsiądę i puszczę jakąś fajną muzę i miło pogadam. Dziękuję bardzo. Tu stoję pod tą ładowarką, bo i tak dalej już nie pojadę – powiedział.
Niedługo później opublikował zdjęcie na InstaStory, na którym widać, że zajmuje fotel pasażera w jakimś samochodzie. Tym samym dał znać, że jego problem został rozwiązany.
