W obwodzie chersońskim miała miejsce nietypowa sytuacja. Ukraiński wywiad informuje, że doszło do poważnej strzelaniny między rosyjskimi żołnierzami narodowości czeczeńskiej i buriackiej. Powód to… nierówny podział łupów.
Wywiad Ukrainy poinformował, że rosyjscy żołnierze z dalekowschodniej republiki Buriacji i bojownicy z Czeczenii wdali się w dużą strzelaninę podczas trwającej inwazji Rosji na Ukrainę. Do incydentu doszło we wsi Kyseliwka, a w walkach miało uczestniczyć ponad 100 żołnierzy.
Miejscowość, w której wybuchły walki, znajduje się pod rosyjską kontrolą od dłuższego czasu, a obie grupy żołnierzy walczyły po rosyjskiej stronie. Ukraińskie służby twierdzą, że konflikt zaistniał, kiedy to buriaccy żołnierze ze Wschodniego Okręgu Wojskowego odmówili dalszego uczestnictwa w „specjalnej operacji”.
Powodem ich zachowania była frustracja spowodowana tym, że przy podziale zrabowanych dóbr siły czeczeńskie wzięły lwią część łupu.
„W nocnym incydencie odnotowano ponad 50 uczestników z każdej strony. Dokładna liczba rannych i zabitych jest obecnie nieznana„- czytamy w opublikowanym w piątek oświadczeniu GUR.
Niedawna strzelanina to nie jedyny przypadek konfliktów pośród rosyjskich wojskowych. Pod koniec marca Ramzan Kadyrow udostępnił na swoim telegramie nagranie, na którym widać, jak do szpitala polowego transportowany jest dowódca 37 Brygady Strzelców Zmotoryzowanych Gwardii, pułkownik Jurij Miedwiediew.
Jak się później okazało, Miedwiediew został celowo przejechany przez jednego z własnych żołnierzy, który był rozwścieczony ogromem strat wśród jednostki. Dowódca ostatecznie zmarł w wyniku doznanych obrażeń.
Rosjanie posługują się mniejszościami etnicznymi
Jak stwierdzają analitycy zajmujący się badaniem obecnej wojny, to właśnie mniejszości etniczne i żołnierze z najbiedniejszych regionów Rosji stanowią jak dotąd większość ofiar śmiertelnych. Jakiś czas temu raport rosyjskiej Mediazony ujawnił, że wśród zabitych prawie że nie ma mieszkańców większych miast, choć stanowią one dużą część populacji.
Eksperci twierdzą, że Putin wykorzystuje mniejszości etniczne, bo rodowici Rosjanie mają zbyt dużo wspólnego z Ukraińcami i mogliby nie chcieć walczyć.
„Etniczni Rosjanie, nawet najbardziej proputinowscy i najbardziej zaangażowani […] w sytuacji ekstremalnej zawsze znajdą wspólny język i bliskość z Ukraińcami” – powiedział politolog Andriej Okara. – „Nie dzieje się tak z jednak z Buriatami i Czeczenami” – dodał.
Źródło: The Debrief ; GUR