Katarzyna Skrzynecka w ostatnim czasie otrzymuje wiele niemiłych komentarzy na temat swojego wyglądu. Jej mąż, Marcin Łopucki, postanowił stanąć w obronie żony. Jego słowa dają wiele do myślenia.
Katarzyna Skrzynecka od dłuższego czasu spotyka się z bardzo przykrymi docinkami dotyczącymi jej wyglądu. Kobieta stara się nie brać ich do siebie i nie zwracać na nie uwagi. Jakiś czas temu zdradziła, jak radzi sobie z atakami hejterów.
– „Trzeba to obrać w poczucie humoru, tym często się ratuje. […] Ja siebie lubię i jestem dla siebie życzliwa. Jestem też krytyczna wobec siebie. Zdaje sobie sprawę, że można wyglądać lepiej i uprawiać więcej sportu, jeśli ma się na to czas. Przyjdzie na to czas, że wrócę do sylwetki z czasów studiów. Jeśli nie powrócę, to nie spędza mi to snu z powiek. Najważniejsze, że rzetelnie pracuje, mam nadzieję, jako dobry aktor, i to jest moje zadanie życiowe. Tam mam być świetna, a nie modelką na wybiegu. Zresztą z moim wzrostem nikt by nie wpuścił trolla na wybieg” – powiedziała w rozmowie z „Pudelkiem”.
Marcin Łopucki staje w obronie żony
Niedawno głos w sprawie postanowił zabrać mąż aktorki, Marcin Łopucki. Mężczyzna, który prywatnie jest kulturystą i trenerem, w rozmowie z „Party” postanowił obronić żonę i dosadnie zwrócił się do hejterów.
Trener nie może pojąć, dlaczego ludzie piszą takie okropne rzeczy i oceniają kogoś jedynie na podstawie wyglądu zewnętrznego. Zachowanie tego typu nazywał „chorobą” i „patologią”.
– „Ja nie rozumiem tej patologii, tej choroby, która się szerzy w naszym życiu, w życiu cywilizowanych ludzi, którzy tylko myślą o wyglądzie. Wszyscy tępo cały czas idą w kierunku fanatyzmu, kultu ciała” – stwierdził.
Sam Łopucki zdradził, że również zmaga się z hejtem.
– „Ja spotykam się z falą krytyki. W życiu prywatnym, na spacerze po plaży, na tysiąc osób 990 to mnie skrytykuje. Ja pozbieram inwektywy, bo jestem inny” – wyznał.
To jednak nie pierwszy raz, kiedy Marcin wspiera żonę. Niedawno opowiedział, jak wspomaga Katarzynę.
– „Staram się jako mąż wspierać i zauważać efekty, jeżeli ma na to czas. Czasami charakter jej pracy odbiega od standardów i potrzeb maniaków fitnessowych. Ja jestem sportowcem, więc ma inną klasyfikację oceny, inne potrzeby sportowe. Trzeba sobie uświadomić, że dzisiaj świat stanął na głowie i przerzucił cały system wartości na to, jak wyglądamy. To jest choroba XXI wieku. Nie starajmy się tego ukrywać, że piętnuje się osoby, które nie są super szczupłe fit, bo przecież to jest najważniejsze w życiu. Nie mamy pracować, mamy trenować. Wszyscy inni są niepotrzebni w życiu, na to wychodzi. Trzeba przetrzeć oczy i racjonalnie podejść do życia, że świat nie kręci się tylko na sylwetce” – posumował dla „Jastrząb Post”.
Źródło: Party