Ciałopozytywność od długiego czasu jest ważnym tematem, który wiele gwiazd chętnie promuje. Do ich grona należy także Martyna Kaczmarek, znana z programu Top Model. Uczestniczka odważyła się spełnić swoje kolejne marzenie i zapozowała nago na okładce popularnego czasopisma.
Martyna Kaczmarek zyskała popularność, dzięki udziałowi w popularnym show Top Model. Od tego czasu udziela się jako influencerka, a jej głównym przekazem jest ciałopozytywność. Sama zdecydowanie nie należy do grona modelek, będących ekspertkami w instagramowych filtrach. Nie wstydzi się swojego ciała takiego, jakim jest i zachęca kobiety do tego samego. Przy tym na jej profilu w mediach społecznościowych możemy zobaczyć wiele zdjęć w naturalnym wydaniu.
NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ
SPEŁNIŁAM OGROMNE MARZENIE — pisała na Instagramie.
Celebrytka poszła o krok dalej w promowaniu akceptacji własnego wyglądu. Została gwiazdą okładki czasopisma Glamour, gdzie wystąpiła nago i naturalnie.
Pierwsza w Polsce okładka bez makijażu*.
Nago. Bez poprawek. Bez korektora. Z fałdkami — chwaliła się na Instagramie.
28-latka postanowiła opublikować długi i emocjonalny post, w którym pochwaliła się sukcesem. Podkreśliła przy tym, jak ważna jest to dla niej sprawa i że każdy ma wolny wybór w życiu, jeśli chodzi o wygląd czy makijaż.
Martyna Kaczmarek pozuje nago
Gwiazda Top Model przed zdecydowaniem się na odważną sesję postawiła jeden warunek, których był kluczowy. Chciała ona być w pełni naturalna na zdjęciach, co oznacza, że nie ma ona na nich ani makijażu, ani retuszu.
I tak… mam na myśli BEZ makijażu. Na tym zdjęciu i przez kilka godzin sesji nie miałam na sobie go ani grama. Nie usunęliśmy moich cieni pod oczami, krostek, blizn po trądziku na pośladkach, śladu od bikini po tym jak spaliłam sobie plecki na wakacjach i tego od plasterka po Holterze, który robiłam w lutym.
Każda z tych rzeczy jest nieodłączną częścią mnie i… nie wstydzę się ich. Są moją historią.
Mam nadzieję, że ta sesja pomoże Wam spojrzeć na swoje ciało z większą wyrozumiałością.
Influencerka była bardzo dumna z projektu, podkreślając, że na jej ciele widać wszystkie codzienne troski i niedoskonałości. Na fotografiach ma jedynie wypielęgnowaną skórę i twarz za pomocą olejków, by była zdrowa i nawilżona. Kobieca sesja nie jest jednak pierwszym odważnym krokiem w promocji ciałopozytywności ze strony Kaczmarek. Niedawno wydała swoją pierwszą książkę na ten temat, pt. Ciałokochanie. Ta szybko znalazła się na liście bestsellerowych nowości.
Co sądzicie o takich sesjach? Podoba Wam się naturalna celebrytka?