Choć Anna Przybylska odeszła w 2014 roku, nadal wielu fanów chętnie ją wspomina. Teraz jej mama postanowiła uchylić rąbka tajemnicy i zdradziła, jak wyglądały ostatnie dni życia aktorki. Aż się łezka w oku kręci.
Anna Przybylska na początku kariery zawodowej próbowała swoich sił w modelingu, jednak z czasem otworzyły się przed nią drzwi do kariery na szklanym ekranie. Nie zaprzepaściła tej okazji i już w 1997 roku debiutowała w filmie Ciemna strona Wenus. Zaraz po tym otrzymała propozycję zagrania w Złotopolskich. Przez 12 lat wcielała się w postać Marylki Baki-Gabriel, dzięki której zyskała ogromną popularność i liczne grono fanów, którzy z wypiekami na twarzy śledzili jej losy.
Miała przed sobą świetlaną przyszłość, jednak wszystkie jej plany pokrzyżowała druzgocąca diagnoza — guz trzustki. Pod koniec lipca 2013 przeszła operację, podczas której go wycięto, a następnie podjęła leczenie w Szwajcarii. Wszyscy uparcie wierzyli w to, że uda jej się pokonać chorobę, jednak tak się nie stało. 5 października 2014 roku o godzinie 15:18 odeszła w swoim rodzinnym domu w Gdyni Orłowie.
Jak wyglądały ostatnie dni życia Anny Przybylskiej?
Przybylska na początku nie była świadoma tego, że jest poważnie chora. Od dłuższego czasu dokuczał jej ból pleców i w końcu postanowiła udać się u lekarza. Po przeprowadzonych badaniach okazało się, że to nowotwór złośliwy trzustki. Rodzina przez cały czas bardzo jej kibicowała i była przekonana, że znalazła się w tym niewielkim odsetku ludzi, którym udaje się wyzdrowieć.
Powiem szczerze: myśmy myśleli, że komu jak komu, jej się musi udać. Mówiłam: „Anka, bez przesady… Robota, talent, uroda, fajne dzieci i facet. Wszystko jest. To z chorobą sobie nie poradzisz?”. Potem gdy już wiedzieliśmy, że jest niefajnie, uczepiliśmy się statystyk. „Na bank jesteś w tych dwóch procentach, które dożywają pięciu lat!”. Pięć lat to dużo. Wszystko może się zmienić w leczeniu. Później się okazało, że niefajnie jest być w tych dwóch procentach — mówiła w jednym z wywiadów jej siostra, Agnieszka Kubera.
Dopiero teraz, gdy lada chwila na ekranach kin pojawi się film poświęcony aktorce, jej mama zdecydowała się opowiedzieć, jak wyglądały ostatnie chwile jej życia. Na samą myśl o tym, jak musiała cierpieć, w oczach pojawiają się łzy.
Tak, nie brała już morfiny. Tak na miesiąc przed odejściem jadła mnóstwo ciastek, a wcześniej ochrzaniała nas, gdy jedliśmy słodycze: „D…y wam od tego urosną. Sałatki jedzcie”. Ale widocznie chciała sobie osłodzić tamte trudne chwile. Moja Ania, wszędzie było jej pełno. Powtarzałam jej, że Jasio idzie do przedszkola, Szymon do komunii, że życie biegnie swoim torem i żeby nie tracić nadziei. Wydawało się, że może wszystko będzie dobrze. Jedna przed drugą grała. Nigdy przy niej nie płakałam. — powiedziała Vivie! mama Ani, pani Krystyna Przybylska, która czuwała przy niej do ostatniej chwili.
Zrozpaczona mama do dzisiaj nie potrafi pogodzić się z odejściem aktorki. Jak wyznała jej druga córka, nadal przyjmuje leki i chodzi na terapię.
Moja mama do dzisiaj jest na lekach i chodzi do psychologa, a ja nie mogę się ze śmiercią Ani pogodzić, choć czas podobno leczy rany — dodała w tym samym wywiadzie.
Anna Przybylska do końca cieszyła się z drobnostek i pozostawała aktywna w mediach społecznościowych. Ostatni wpis na Instagramie udostępniła 24 września, w którym pochwaliła się ukochaną marką obuwia. Pod jej wpisami nadal pojawiają się komentarze, co świadczy o tym, jak bardzo była lubiana przez ludzi.
Planujecie obejrzeć film Ania?