Magdalena Stępień niecałe cztery miesiące temu przeżyła prawdziwy dramat – jej synek przegrał walkę z nowotworem. Modelka niedawno postanowiła otwarcie opowiadać o tym, co ją spotkało, aby pomagać rodzicom w podobnej sytuacji. Teraz Magdalena pojawiła się w podcaście Katarzyny Zdanowicz i wspomniała o hejcie, z którym się mierzyła.
Syn Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka zmagał się z bardzo rzadkim nowotworem wątroby. Mimo wysiłków rodziców i lekarzy Oliwier zmarł 27 lipca po kilku miesiącach pobytu w specjalistycznej placówce w Izraelu. Wiadomość o śmierci syna rodzice przekazali za pośrednictwem mediów społecznościowych.
– „Kochani, Choroba Oliwierka niestety szybko rozprzestrzeniła się i zabrała naszego Aniołka tutaj na Ziemi Świętej, w Izraelu. Czujemy niewyobrażalny ból, ale i ogromną wdzięczność, za każdy dzień jego życia. Było tych dni dokładnie 376” – przekazali wówczas.
Magdalena Stępień otworzyła się na temat śmierci syna
Magdalena Stępień po śmierci syna na kilka miesięcy wycofała się z życia publicznego i odsunęła się od mediów społecznościowych, aby przeżyć żałobę w ciszy i spokoju. Niedawno modelka udzieliła pierwszego wywiadu po stracie Oliwiera.
W szczerzej rozmowie z Małgorzatą Ohme dla „Dzień Dobry TVN” Magdalena Stępień opowiedziała, jak wygląda jej życie po śmierci dziecka, a także wyznała, jak wyglądał ten tragiczny dzień.
– „Ja wtedy leżałam obok niego. Wtedy przyleciał też tato Oliwiera. Poczułam się, że jest ktoś w końcu ze mną, że nie czuję się sama. Ja zasnęłam i nagle zaczęła spadać saturacja. Ja mówię: „Kuba, Kuba co się dzieje? Nasze dziecko chyba umiera”. On pobiegł po pielęgniarki i ja mówię: „Biegnij szybko, ratujmy go”. Zaczęli go reanimować, mówię żeby jeszcze go intubowali, ale on już nie chciał. On już chciał odejść. Ja to wszystko widziałam, krzyczałam: 'OLIWIER WALCZ. WALCZ SYNKU, PROSZĘ CIĘ NIE ODCHODŹ’. Tego widoku nie da się wymazać” – zdradziła w wywiadzie.
Modelka podkreśliła, że wiele osob jest w podobnej sytuacji, a nie otrzymuje tak dużego wsparcia. Dlatego też chciałaby pomóc osobom, które muszą samotnie stawić czoła tragediom.
– „Teraz ja postaram się zrobić coś dla ludzi i odwdzięczyć się za całe dobro, które ja otrzymałam podczas choroby Oliwiera od całkowicie obcych ludzi, którzy wspierali mnie. Jestem im za to wdzięczna, że razem ze mną walczyli o to, żeby on przeżył” – powiedziała.
„Jakim człowiekiem trzeba być, żeby tak myśleć…”
Teraz Magdalena Stępień pojawiła się jako gość w podcaście „Zdanowicz. Pomiędzy wersami”. Modelka w rozmowie z Katarzyną Zdanowicz wróciła pamięcią do czasów, kiedy walczyła o życie swojego synka. Opowiedziała między innymi o fali hejtu, która wylała się na nią po ogłoszeniu zbiórki.
– „Już słyszałam różne wersje, że za te pieniądze kupiłam sobie mieszkanie, auto. Dla mnie jest to kompletny dramat. Nie wiem, jakim człowiekiem trzeba być, żeby tak myśleć. Czy byłabym w stanie na oczach całej Polski, wiedząc, jak medialny jest ten rak? Złośliwość ludzi nie zna granic, ja już się do tego przyzwyczaiłam. Wiem, na co poszły te pieniądze, na leczenie mojego dziecka i ratowanie jego życia. Ale ludzie widzą to, co chcą widzieć” – wyjaśniła modelka.
Magdalena Stępień stara się wrócić do normalnego funkcjonowania, ale zdradziła, iż nie wierzy w to, że czas leczy rany.
– „Ja uważam, że czas nas bardziej przyzwyczaja do tego bólu, który nosimy w sercu. Ja każdego dnia uczę się żyć, z tym że Oliwiera nie ma. Choć ta nauka jest jedną z największych lekcji, jakich doświadczyłam w swoim życiu. Próbuje żyć i przyzwyczajać się do tego bólu, bo ból w sercu jest niewyobrażalny” – powiedziała.
Źródło: „Zdanowicz. Pomiędzy wersami”